Mr Aberfeldy, jak się zdaje, znów okazał się kretynem i bęcwałem, zostając finalistą zawodów w łapaniu gorącego kartofla. Znowu będzie się męczył przez trzy lata, łudząc się jak idiota, że może wcześniej kopnie jednak w kalendarz. Asertywność ma na poziomie Prosiaczka, rozumność zaś na poziomie garnka miodku. Wylizanego.
Ponadto obejrzał sobie ranking szkół i znalazł tam smutne potwierdzenie swych codziennych obserwacji, w postaci miejsca jego tratwy Meduzy na liście rankingowej. Chciałby pracować w lepszej szkole, ale nauczony doświadczeniem zdaje sobie sprawę, że prawdopodobieństwo tego jest znikome, więc zapewne pójdzie na dno wraz z tratwą, którą już coraz wyraźniej fale przykrywają.
Stwierdził także ze smutną rezygnacją, że znowu wpierdolił w tydzień prawie 40 deka czekoladek. I co gorsza nie wyklucza kupna następnej porcji.
Nie ma jednak poczucia, że jest jakoś szczególnie źle. Jest normalnie.
Edit:
Czekoladek jednak nie kupił, bo chciwi przekupnie podnieśli ich cenę z ~28 zł na ~33 zł za niecałe 40 dag, na co zareagował pełnym wzgardy zignorowaniem oferty.
Ponadto obejrzał sobie ranking szkół i znalazł tam smutne potwierdzenie swych codziennych obserwacji, w postaci miejsca jego tratwy Meduzy na liście rankingowej. Chciałby pracować w lepszej szkole, ale nauczony doświadczeniem zdaje sobie sprawę, że prawdopodobieństwo tego jest znikome, więc zapewne pójdzie na dno wraz z tratwą, którą już coraz wyraźniej fale przykrywają.
Stwierdził także ze smutną rezygnacją, że znowu wpierdolił w tydzień prawie 40 deka czekoladek. I co gorsza nie wyklucza kupna następnej porcji.
Nie ma jednak poczucia, że jest jakoś szczególnie źle. Jest normalnie.
Edit:
Czekoladek jednak nie kupił, bo chciwi przekupnie podnieśli ich cenę z ~28 zł na ~33 zł za niecałe 40 dag, na co zareagował pełnym wzgardy zignorowaniem oferty.
Cóż za mocna samokrytyka, brzmi jak komunistycznego partyjnego samobiczowania. Nie przesadzaj. Natomiast z własnego doświadczenia powiem, że zmiana pracy w moim przypadku wychodzi mi w stylu z deszczu pod rynnę
OdpowiedzUsuńBez przesady, widać nie wiesz jak wygląda prawdziwie mocna samokrytyka w moim wykonaniu. Zdaję sobie sprawę z ryzyka wiążącego się ze zmianą pracy, w tym tego czego doświadczyłeś, co uchroniło mnie przed nowymi kłopotami, ale i nie pozwoliło uwolnić się od starych problemów w których wciąż tkwię. :-(
UsuńFragment "Asertywność ma na poziomie Prosiaczka, rozumność zaś na poziomie garnka miodku. Wylizanego" rozłożył mnie na łopatki :)
OdpowiedzUsuńAbsolutly_amateur
:-)
UsuńPrzyznam, że czytając ten fragment czułem się, jakbym czytał o sobie... Też czasem tak mam. Ale nie potrafiłem tego tak ładnie ubrać w słowa :)
UsuńAbsolutly_amateur
Miło mi - cieszę się, że mogłem pomóc, choćby w sferze wysławiania. :-)
Usuń'Jest normalnie.' Właśnie. Nic ponad i nic poniżej.
OdpowiedzUsuńPewniejsze poniżej niż powyżej.
UsuńW sezonie rabatów, oni podnoszą cenę. Skąpcy. :P
OdpowiedzUsuńZachłanni tacy.
UsuńSzkoda, że ta tratwa Meduzy schodzi na dno, nie pasujesz tam do niej...
OdpowiedzUsuńŻeby było zabawniej kilka razy dokładnie te słowa usłyszałem od swoich uczniów.
Usuń