Zastrzegam z góry, że oczywiście generalizuję, aby uwypuklić istotę problemu. Każda generalizacja, siłą rzeczy jest mniejszym lub większym uproszczeniem, a więc i nieścisłością.
Różnica między uczniami, których uczyłem kilkanaście lat temu, a tymi których uczę dziś, to przede wszystkim brak wyćwiczenia i nawyku pracy u obecnych, co po 9 latach w systemie oznacza o wiele mniejsze możliwości praktyczne. Nie sądzę by byli dużo mniej zdolni od swoich rówieśników, którzy są w lepszych szkołach, lecz jestem przekonany, że te zdolności w znacznym stopniu pomarnowali nie pracując odpowiednio przez lata. Dziś tych zapóźnień już nie ma jak nadrobić, a na pewno nie w masowej szkole w nieco ponad 2,5 roku. Tym bardziej, że na próby skłonienia ich do intensywniejszej pracy reagują biernym zmasowanym oporem, którego nie jesteśmy w stanie pokonać. Do tego są głęboko sfrustrowani dlaczego nie doceniamy ich jak w poprzednich szkołach i stawiamy tak niskie oceny. Absolutnie nie przyjmują do wiadomości, że w świetle wymagań podstawy programowej dla liceum nie mamy podstaw do tak wysokich ocen. Nienawykli do skupienia i pracy na lekcji, słuchają i uważają okazjonalnie, notować nie chcą, wobec tego do prac sprawdzających chcą mieć tylko treści z podręcznika, a nie z lekcji. Przygotowanie do sprawdzianu (przy braku nauki systematycznej z lekcji na lekcję!) w formie poczytania książki wieczorem w przeddzień pracy uważają że powinno w zupełności wystarczyć do uzyskania co najmniej "czwórki". Przeczytanie utożsamiają z przyswojeniem i nauczeniem się.
Układają sobie wskutek powyższych mniej więcej taki obraz świata: nauczyciele nie uczą, tylko wymagają, oni są ciężko zapracowani i absolutnie niedoceniani.
Ilustracja różnicy podejścia, sceny autentyczne.
Uczeń topowej szkoły na korkach:
- Proszę pani, czuję się trochę... bardzo proszę mnie źle nie zrozumieć - urażony, że traktuje mnie pani jak dziecko.
- ??? :-o
- No tak, bo po co mi pani zadaje te prace domowe? Przecież to moja sprawa, żebym sam wyćwiczył to co zrobiliśmy na spotkaniu. Sam muszę to przerobić tak dokładnie, żebym miał to opanowane jak należy przed następną lekcją.
Uczeń mój na lekcji:
- W przyszłym tygodniu piszemy sprawdzian z 5. rozdziału, czyli z ostatnich 7 lekcji.
- Oesssuuu! Tyle mamy przeczytać?! Co pan...?!!