Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 27 kwietnia 2019

959.Zombi

Uznałem, że akuratną dla aktualnego nastroju filmową lekturą będzie coś o zombi. Pierwszy wybór okazał się strzałem kulą w płot - "Black summer" to gniot i chała. Jeśli Netflix jest filmowym McDonald'sem, to ten serial jest czekadełkiem w McDonald'sie😒. Fabularne nonsensy i sprawiająca wrażenie mało wyrafinowanej maniera filmowania odebrały całą przyjemność. 

Teraz oglądam "The Walking Dead" i na razie wrażenia mam pozytywne; może z wyjątkiem oddziaływania na apetyt - autorzy wyraźnie lubują się w nader realistycznym oddaniu tego co z ciałem człowieka (aktualnego i byłego) robi pocisk, koło samochodu i ząbki zombi.

Ostatni akt remontu miał się wreszcie skończyć, ale utknął, bo pan majster źle pomierzył i musi parę rzeczy zrobić od nowa, co oznacza konieczność umówienia się na nowy termin. A na dotychczasowy czekałem 5 tygodni. 

Wymieniłem dość nieoczekiwanie parę wiadomości ze starym e-znajomym z umarłego forum. Nie zrobiło mi się od tego wesoło.

czwartek, 25 kwietnia 2019

958.Kapitulacja

Strajku, strajku i po strajku. Zmęczenie. Ulga, że nie będę musiał stawać przed problemem nie pójścia na maturę i spojrzenia w oczy tym kilkunastu lub kilkudziesięciu moim byłym uczniom, ze świadomością, że bezpośrednio przez moją decyzję napiszą maturę nie dziś ale dopiero za kilka tygodni, w odróżnieniu od ich kolegów i koleżanek, którzy w sąsiedniej sali napisali maturę już dziś, bo tam przewodniczący zespołu nie strajkował.

Gdybym miał dziś zadeklarować czy przystąpię do strajku we wrześniu, to odpowiedź brzmiałaby - nie. Nie widzę sensu strajku przy tej władzy i przy tym społeczeństwie. To jak strajk Artura przeciw Edkowi.

środa, 24 kwietnia 2019

957.Logika

Frustrujący dzień. Zderzenie z rozpaczliwą krótkowzrocznością i brakiem elementarnej wyobraźni, tudzież z analfabetyzmem taktycznym niektórych ludzi było niezbyt przyjemnym doświadczeniem (mostek & komitet strajkowy). Zadziwia mnie jakimi meandrami krążą ludzkie myśli. Kiedy jest tak, że A+B=C i zgadzamy się na C, to musimy też zrobić A i B. Tymczasem dla niektórych moich koleżanek wybranie C, wcale nie oznacza zrobienia A bądź B!😖

Sklasyfikowałem swoich - wykonałem co do mnie należy i mam poczucie, że postąpiłem słusznie. Co zrobi reszta - zobaczymy jutro. W odwodzie zresztą jest lex Pinokiana, czyli rządowa zmiana ustaw oświatowych, mająca zapewnić obejście strajku belferstwa. Piękne dzieło naszej prawdziwie polskiej kultury prawnej. Kiedy od kilkunastu dni mówiłem o takim ruchu władz, niektóre koleżanki patrzyły na mnie w najlepszym razie z niedowierzaniem, lecz być może i z niesmakiem jak na defetystę i człowieka małej wiary (w Potęgę Naszego Strajku).

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

956.Zwykle jest i dobra strona

Z niedowierzaniem spojrzałem w kalendarz - zaczął się trzeci tydzień strajku! 

Po obejrzeniu 40 odcinków kanału "Stop cham" na Jutubie dochodzę do wniosku, że to jednak bardzo dobrze, że nie mam auta i nie prowadzę. Poczucie frustracji z braku na dachu wozu wieżyczki z działkiem szybkostrzelnym byłoby zbyt dojmujące. 😉

piątek, 19 kwietnia 2019

955.Marzec, listopad, styczeń, wrzesień

Jakież słońce! I temperatura, do dwudziestu stopni dobijająca! Tylko troszkę nie bardzo wiadomo jak się ubrać, bo tu gorąco, a tu chłodem wieje i już mi z nosa leci.

Jestem mocno zniesmaczony tym, jak związki kierują strajkiem. Cała akcja przypomina mi stare znajome schematy naszych powstań narodowych i kampanii wrześniowej. Przekonanie o własnej skuteczności i kompletne niedocenianie wroga. 

Do tego sojusznicy cieszący się głównie z tego, że  przysparzamy kłopotów ich przeciwnikowi nr 1, ale sami nie kwapiący się specjalnie do zaangażowania w pomoc. 

Brak dobrego wizerunku - w znacznym stopniu zasłużony. Kiedy słyszę, że jesteśmy elitą intelektualną i rozglądam się po pokładzie naszej i znajomych jednostek pływających, to mam ochotę parsknąć szyderczym śmiechem. Może należałoby podjąć jakieś działania w kierunku zmiany odbioru nas i naszego protestu (np. inny przekaz niż tylko walka o pieniądze).

Brak odpowiedniej elastyczności - kiedy po pierwszym starciu widać, że nasza broń nie zadaje przeciwnikowi obrażeń, należy czym prędzej zmienić taktykę, a nie kontynuować walkę w magicznym oczekiwaniu, że za następnym ciosem te obrażenia zada. Kiedy strzelamy i widzimy, że nasze strzały nie donoszą, albo odbijają się od pancerzy wroga, to trzeba się wycofać, albo skrócić dystans, ale w każdym razie - ruszyć dupę. Porażka naszej Hauptwaffe w postaci egzaminu gimnazjalnego powinna dać do myślenia i jeszcze więcej do działania naszym wodzom, tymczasem widać że refleksji nie widać - egzamin ósmoklasistów się odbył, klasyfikacja i matury się zbliżają, a jedyna nowość, to wypowiedź przewodniczącego Broniarza, że on osobiście byłby za sklasyfikowaniem jego uczniów. Chciałbym wierzyć że kryje się za tym jakiś napoleoński plan odwrócenia losów kampanii, ale mam już swoje lata (klęsk i rozczarowań... 😕) i jakoś ciężko mi to przyjąć za dobrą monetę. Obawiam się raczej, że zamiast mistrzowskiego natarcia na wzgórze Pratzen będzie wdepnięcie w krowi placek.


wtorek, 16 kwietnia 2019

954.Koszt i szok

Szok na widok płonącej Notre Dame.

Szok na widok wypocin żenującej imitacji urzędnika państwowego - małopolskiej kurator oświaty, nawołującej do jawnego złamania prawa i deklarującej, że to poprze. => Post #18.

Nie sądziłem, że ten strajk tyle potrwa. Jeszcze bardziej nie sądziłem, że tyle będzie mnie zdrowotnie kosztował. Dzisiejsze popołudnie... koszmar...

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

953.Grzechy polskie

Administracja wróciła do pracy - bez swoich segregatorów i pieczątek chyba żyć nie mogą.😉 Komitet strajkowy zaklina, ale widać poczucie zakrętu - nasz ogień na przeciwniku nie robi większego wrażenia i swoje zamiary realizuje on forsownie. Nasuwa się naturalne w tych okolicznościach pytanie - czy wobec powyższego dalsza walka ma sens? Gdzie granica w stratach? Historia podsuwa recepty: biała flaga, Kamieniec Podolski, kamikaze... Realizm czy symbolizm? 

Solidarność zawodowa solidarnością, ale poczucia sprawiedliwości jeszcze nie zatraciłem i klasyfikacji niektórych maturzystów wolałbym nie zostawiać na pastwę losu (w tej roli zapewne gościnnie: Dyrekcja).

Przeczytałem "21 polskich grzechów głównych" Piotra Stankiewicza i posmutniałem (jednak da się bardziej! 😎). Celne i gorzkie obserwacje. Polecam. Znaczy - lekturę, a nie posmutnięcie.

sobota, 13 kwietnia 2019

952.Po tygodniu

Z koleżanką Kowalską zgadujemy się, że mieliśmy identyczne przypuszczenia co do czasu trwania strajku - żadne z nas nie sądziło, że potrwa to tak długo; obstawialiśmy tak do 3 dni - maksymalnie.

Koleżanka Wiśniewska z rosnącym przerażeniem patrzy na przedłużanie się protestu. Musi utrzymać dwie osoby ze swojej pensji, a z powodu koniecznych wydatków na leczenie każdy kolejny miesiąc kończyła na debecie. Nie ma żadnych oszczędności.

Kolega Malinowski, uskarżający się od dawna, że "niektórzy tu mają go za pisowca, a on właściwie ma inne preferencje [fundamentalistyczna katoprawica - dop. mój Mr A]", oznajmił (podobno), że przeciw temu rządowi on strajkować nie będzie i z właściwą sobie odwagą i troską o finanse poszedł na zwolnienie. W pracy go nie ma, a na konto pieniążki płyną, wprawdzie tylko 80%, ale to i tak więcej niż 0% dla tego strajkującego lewactwa. 

Koleżanka Nowak nie strajkuje i nie kryje się z tym, przychodzi do pracy i odsiaduje swoje godziny.

Martwię się klasyfikacją klas trzecich. Źle się czuję z tym, że być może nie ja sklasyfikuję moich uczniów. Byłby to pierwszy raz w mojej "karierze" zawodowej. Czuję, że jestem im to winien.

Z powodów strajkowych moje plany spłaty zadłużenia remontowo-kuchennego właśnie się komplikują. Na "antydepresanty" też nie bardzo jest.

środa, 10 kwietnia 2019

951.Dla towarzystwa

Wobec takiego przebiegu egzaminów gimnazjalnych strajk stracił sens. Od teraz będę strajkował już tylko dla towarzystwa, kosztem tych 120-130 złotych za każdy dzień.

Na jakikolwiek efekt zakłócenia klasyfikacji maturzystów nie ma co liczyć - wystarczy jeden łamistrajk, któremu dyrektor powierzy obowiązek ustalenia ocen klasyfikacyjnych w zastępstwie strajkujących nauczycieli. W ostateczności poleci to wicedyrektorowi lub samemu sobie (jest nauczycielem). W razie wątpliwości co do ostatniego rozwiązania stosowną podkładkę chór klakierów uchwali od ręki (nie takie rzeczy się uchwalało!). Matury nadzorować może - jak się okazuje - każdy, ze strażą leśną włącznie, a wśród egzaminatorów jest tylu emerytów i nauczycieli nie-tablicowych, sprawdzających wyłącznie dla pieniędzy, że spokojnie OKE sobie z tym (ustne i sprawdzenie pisemnych) poradzą.

To prymitywne społeczeństwo nie ceniło i nie ceni wiedzy, wykształcenia i wychowania, dlatego nigdy nie doceni nauczycieli.

wtorek, 9 kwietnia 2019

950.Furie

Strajkowanie jest do dupy. Nuda. Kiedy prowadzi się lekcje to czas mknie jak rakieta. Kiedy się siedzi i nie pracuje, te same godziny dłużą się niemiłosiernie. Dość idiotyczne jest poczucie, że w pracy nie można wykonać żadnej pracy, a tę która musi być zrobiona, trzeba zrobić dopiero po powrocie do domu. W efekcie czas spędzony w strajkującej pracy staje się czasem zmarnowanym. Niby mam książkę, niby mogę porozmawiać z koleżankami, ale... ileż można? Dojmujące jest to poczucie nieadekwatności takich zajęć z miejscem.

Tę przymusową bezczynność szczególnie źle znosi M. - krew ją zalewa i wścieka się na widok różnych koleżanek i kolegów. Zieje ogniem na samo wspomnienie o dyrku, który odkrył audytorium dla swojego gwiazdorzenia w komitecie strajkowym i niemal na okrągło przesiaduje przy jego stole racząc opowieściami najróżniejszymi ze swadą, którą słychać w drugim końcu szkoły.

Ja byłem bliski (bardzo bliski) eksplozji wobec popisów naszego szkolnego łamistrajka. Spory w tym zapewne miała udział frustracja człowieka kulturalnego, który nie znajduje sposobu cywilizowanego wyjaśnienia zadufanemu chamowi, że tak i tak się po prostu nie robi.

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

949.Avanti popolo!

Hej, ho! Hej, ho!
Strajkować by się szło!

Drugi mój strajk w życiu.

Dla klimatu 😉 "Bandiera rossa" z You Tube'a - ma pewien poryw ta melodia.



NSZZ "Solidarność" - banda łamistrajków.

No, ciekawe, jak to się wszystko potoczy, lecz rzeczywistej poprawy sytuacji w oświacie nie spodziewam się ani trochę.

piątek, 5 kwietnia 2019

948.Dyktatura ciemniaków

Piękna ciepła pogoda. Na podwórzu drzewo już obsypane zielonym pyłem.

Nowe dolegliwości; i to nawracające, coraz natrętniejsze pytanie: czy to już przedsmak starości?

Forsowne sprawdzanie ostatnich prac w klasach maturalnych, aby zdążyć przed strajkiem. Ciekawe ile on potrwa.

Propozycja rządowa podniesienia pensji i pensum w 2023 roku bardziej mnie rozbawiła niż wkurzyła. Bezczelny tupet prymitywnego ćwierćinteligenta, mającego rozmówców za idiotów pomieszany z brutalizmem chama kompletnie lekceważącego kogoś, kogo uznał za nieprzydatnego. Dyktatura ciemniaków w rozkwicie.

Podniesienie pensum z 18 do 24 godzin, czyli o 1/3, nie oznacza przecież że godzin będzie więcej, czyli tę samą liczbę godzin podzieli się nie przez 18, a przez 24, co oznacza globalnie, że z czterech nauczycieli zwolni się jednego. Lokalnie zaś oznacza, że nauczyciel który teraz ma chudy etat - jak ja na tratwie, będzie miał tylko 3/4 etatu, a więc cóż mu po tym, że pensja wzrośnie, kiedy będzie dostawał jej tylko 75%? 
Warto też zauważyć, że zwiększone pensum to więcej uczniów. W moich realiach oznacza to, że przy etacie miałbym nie ok. 250, a 360 uczniów. Czy ktokolwiek sobie wyobraża, że w tych warunkach można realizować jakąkolwiek indywidualizację podejścia? Chyba tylko kompletny głupiec za ministerialnym biurkiem. Spora część takiego tłumu będzie zupełnie anonimowa! Jak ja mam wyłowić w takiej przelewającej się masie uczniów wymagających jakiejkolwiek pomocy?

wtorek, 2 kwietnia 2019

947.Oczy

Piękna pogoda. Wiatr może tylko za silny. Kiedy patrzę na obłożone piaskowcem domy odcinające się na tle lazurowego nieba, przychodzą mi wspomnienia Rzymu.

W dopracowym tramwaju ujrzałem szalenie atrakcyjnego chłopaka. Niesamowite, jasnoszare, jakby przepastne oczy. Nie był ładny, lecz bardzo, bardzo (bardzo, baaaaaaardzooooooo) seksowny (OMG, dałbym!!! ) Niestety staliśmy twarzą w twarz w odległości może metra od siebie i głupio było się na niego gapić, więc tylko przelotnie parę razy zerknąłem. Wysiadł na następnym przystanku. 

Dyskusja w pracy na temat strajku. Sądzę, że nie pieniądze są największą bolączką naszej profesji, choć i te się przydadzą, skoro w Lidlu czy Ikei w Syrenim Grodzie oferują więcej, lecz zgnojenie i zgłupienie naszego zawodu. Coś troszkę podobnego do tego, co opisuje doktór Schweizer na medycznym poletku - rozziew między poczuciem misji, a realiami w których działamy jest strasznie dotkliwy.