Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 21 września 2021

1206.Kolejna reforma w oświacie

No i uchylił pokrywki dzbanek, pokazując co nakisił. Podwyżka pensji o 1/4 - brzmi wspaniale! Podwyżka wymiaru pracy o 1/4 - oj tam, oj tam! Nieważne, skoro więcej pieniędzy będzie! 

Obawiam się, że na naszej tratwie (i innych podobnych jej jednostkach dryfujących) bez problemu znajdą się osoby uważające ministerialną propozycję za bardzo dobrą ofertę, wartą oklasków i poparcia. Ogarnięcie, że "podwyżka" od przyszłego roku w ogóle pomija kwestię galopującej inflacji i faktycznie będzie obniżką, to raczej takie osoby przerasta. Obniżką podwójną, bo dla części ludzi zabraknie godzin do pełnego wymiaru zatrudnienia. Ja np. w tym momencie nie miałbym etatu, gdyby policzono go po nowemu. Do tego w ramach ograniczania biurokracji doszłoby dokumentowanie ośmiu godzin tygodniowo na inne działania, którego dziś nie ma. Analfabeci funkcjonalni będą jednak bić brawo.

sobota, 18 września 2021

1205.Hipopotam, który...

...myślał, że jest kozicą. 

Nie mam problemu z wchodzeniem po schodach po dwa stopnie, nawet na piąte czy szóste piętro, ale być może zaczynam mieć problemy z koordynacją. Zapieprzając wczoraj na najwyższy pokład tratwy źle stanąłem na zakręcie schodów i coś mi się stentegowało w kolanie. Do domu dokuśtykałem zatrzymując się co kilkadziesiąt metrów, jak jakiś pierdolony paralityk, klnąc jak szewc. W nocy nie za bardzo szło zasnąć. Plany weekendowej eskapady na przedmieścia w poszukiwaniu jesiennego przyodziewku musiałem odwołać. Mocno upierdliwe i irytujące jest pamiętanie, że po własnym mieszkaniu trzeba się teraz inaczej  ruszać i głupie wstawanie z krzesła wymaga odmiennych ruchów. Mam nadzieję, że do poniedziałku z grubsza minie. 😡

środa, 15 września 2021

1204.Starocie na karuzeli

W pracy galop bez okienek - wszystkie zapchane zastępstwami. Sale nadal przypisane do klas (teoretycznie) więc ganiamy między salami, co sprawia, że z przerw niewiele mi zostaje. Starzy ludzie powinni się ruszać, żeby im się kości nie zastały, więc to tak bardzo dobrze, że mogę sobie poganiać po wszystkich kondygnacjach np. lekcja na I piętrze, do jaskini belferskiej na parterze klucz oddać, potem na drugie piętro na dyżur, po dzwonku na parter po klucz i do podziemi na następną lekcję. A to tylko ruchy w pionie, zaś nasza tratwa jest długa jak tankowiec.

Po pracy coś na szybko zjem i mnie ścina sen. Po dwóch godzinach takiej drzemki mam z głowy zaśnięcie w nocy o sensownej porze, co sprawia, że śpię za krótko. Następnego dnia jestem niedospany i po pracy znów mnie ścina. I tak się to kręci jak jakaś pieprzona karuzela.

Co dzień po parędziesiąt godzin do obsadzenia zastępstwami. To jest zajeżdżanie ludzi. A to nie są młodzi ludzie - średnia wieku w naszym zawodzie to tylko kilka lat poniżej mojego. Uczniów za to nie trzeba zastępować. Ilu by nie przyszło, lekcję się robi. A absencja od 25% do >50%. Ledwie zdążyłem wyczyścić skrzynkę pocztową i pozaznaczać wszystkie zwolnienia i usprawiedliwienia, a już nowe wiadomości. W trzy dni miałem ich chyba więcej niż średnio w miesiącu przychodzi.

Siedziałem do późna kończąc materiały do zapoznania maturzystów z procedurami maturalnymi. Pięknie zrobione, zapisane. Niestety dopiero na lekcji okazało się, że owszem - zapisane, ale część na dysku, a nie na pendraku którego wziąłem. Nie wypadało kląć przy uczniach i dyrekcji. Problem częściowo się zredukował, bo okazało się że żaden ze szkolnych rzutników jakie zabezpieczyłem - nie działa i nie wyświetlę nawet tego co wziąłem. Miło byłoby założyć, że dyrekcja widząc takie działanie szkolnego sprzętu wyciągnie jakieś praktyczne wnioski co do wyposażenia placówki i działania odpowiedzialnych pracowników, ale byłoby to raczej założenie skrajnie naiwne.


wtorek, 7 września 2021

1203.Dziurka w denku

Siedem godzin na fullobrotach. Na przerwach dyżury, rada, gaszenie "pożarów". Nie było kiedy herbaty zrobić. 

Uwielbiam wieczorne telefony z informacją: "Masz w klasie aferę!" Następnego dnia jest latanie i próba jakiegoś takiego pokierowania sprawy, żeby nie było huku, a zwłaszcza żeby się gros nie skupiło na mnie, że nic nie zrobiłem, nie pomogłem i w ogóle. Jasio do grupy pani Kowalskiej nie pójdzie, bo chce być w grupie lepszej, z wyższym poziomem nauczania, a poza tym (jak się zdaje) pani Kowalskiej nie lubi i uważa, że ona nie zna dobrze języka którego uczy. Więc nie i koniec. W tle grzejący silniki i ładujący amunicję rodzic. Ostatecznie sprawa Jasia załatwiona. Ciekaw jestem tylko, czy nie okaże się, że Stasio, Franio i kolejni nie dojdą do podobnego wniosku i staną okoniem wobec przenosin.

Znalazłem salę na zajęcia z maturzystami - sukces. Szkoda tylko, że nie ma rzutnika. Jest krucyfiks, ale to jednak nie to samo.

Ciekawa sprawa - whisky stojąca nietknięta od czerwca właśnie zaczęła niknąć w oczach. Może się dziurka w denku zrobiła... albo co...?

piątek, 3 września 2021

1202.Zaskoczenie

Lekcje, szkolenie, zebranie - na zakładkę, galopem, w napięciu. Od rana do zmroku. Następnego dnia na dyżur przed pierwszą lekcją, a potem ciurkiem 8 godzin. Za stary już jestem na takie maratony. Po powrocie zjadłem co się udało znaleźć w opustoszałej lodówce i padłem. Nie wiem kiedy teraz uda mi się zasnąć, bo jak się zdrzemnę późnym popołudniem, to nie mogę zasnąć nawet po drugiej w nocy. Plecy, szyja i głowa bolą. W robocie jak zwykle bałagan, szereg rzeczy (z organizacji) nie przygotowanych. Można powiedzieć, że nowy rok szkolny znowu zaskoczył osoby odpowiedzialne (nie wszystkie, ale i tak aż nadto dość, żeby wkurzało).