Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 27 października 2019

1040.Niż

Z pięknego lazurowego błękitu zrobiła się smętna szarość. Zdaje się, że "Jarosław" (niż) dotarł nad Syreni Gród. Przegapiłem, że dziś handlowa niedziela, dlatego nie wykorzystałem tego jako pretekstu do wyjścia z domu. Zdaje się, że większość (eee... prawie wszystkie...?) niedziel spędzam w domu - nie mam po co, ani dokąd wychodzić.

Piątek z trudem przetrwałem, zmagając się z bólem karku i głowy, w sobotę tylko trochę lżej. Kiedy człowiek młody, nie docenia jak cudownym błogosławieństwem jest dobre zdrowie i szybka regeneracja sił. Wiem, wiem - oklepany truizm.

Obejrzałem dziewiąty sezon "Walking Dead" - na szybko, przeskokami. Całość (nadal) dość irytująca, szczególnie jednak finał - czy naprawdę scenarzyści muszą tak martinować*)? Czy nie może być więcej optymizmu? Więcej (tzn. choć odrobinę...) happyendowości?

Odczuwam frustrację modelarską - wkurza mnie trudność powrotu do dawnej pasji, wypełniającej życie i zaprzątającej umysł. Wokół piętrzą się pudełka z modelami, a mnie wystarcza energii i chęci co najwyżej na idiotyczne kupno kolejnego pudełka, by odłożyć je na półkę. Tylko w wakacje zabrałem się do sklejenia i pomalowania modelu od razu po zakupie.
____________________________
*) Vide: George R.R.Martin i jego traktowanie bohaterów w "lodowo-ogniowej sadze".

czwartek, 24 października 2019

1039.Długie zdania złożone

Przyjemnie tak wejść sobie do domu po 12 godzinach w pracy. Taki człowiek nią nakręcony, że wciąż ma poczucie, że mógłby kontynent przesunąć, świat zbawić, okna umyć. 240 uczniów, policja,  straż miejska, rodzice, koleżanki... wszystko wiruje jak w kalejdoskopie. Jak w "Białym walcu"...

Pan "Nie-Obchodzi-Mnie-Co-Do-Mnie-Mówisz-Wszyscy-Nauczyciele-W-Tej-Szkole-Są-NIE-NOR-MAL-NI!", w charakterze emisariusza mostka naszej tratwy Meduzy, wparował z radosnym komunikatem: "Nie denerwuj się, ale źle zrobiłeś dokumentację i musisz to poprawić". Jako żem człowiek - jak wiedzą doskonale PT Czytelnicy - życzliwie do ludzi nastawiony i skłonny do próśb się przychylać, nie zdenerwowałem się, tylko uprzejmie litościwym milczeniem pominąłem najpierw argument "od zawsze się tak robiło, jak nam facet na szkoleniu powiedział, że tak się robi" - pomny, że owo szkolenie było jakieś 7-8 lat temu, co w prawie oświatowym jest dawnością epoki kamienia czesanego, i mając swoje zdanie na temat widzimisię szkolących jako źródła prawa, a następnie zajrzałem do odpowiedniego aktu prawnego. Przebiegle odświeżywszy w ten sposób swą wiedzę, upewniony udałem się prosto na mostek i oświeciłem jego obsadę co do aktualnego stanu prawnego. Oświecona obsada podjęła działania stosowne oświecając całą tratwę promiennym blaskiem obowiązującego postępowania. I cóż się na koniec per salda okazało? Że na moje wyszło, bo to właśnie ja dokumentację wypełniłem właściwie. 

Rodzic: "Właściwie to ja z ciekawości przyszłam, żeby pana poznać, bo córka panu laurkę wystawiła, a klasa pana uwielbia."

Szczęśliwi, którzy z takich zdarzeń potrafią czerpać satysfakcję. Mija za szybą.

niedziela, 20 października 2019

1038.Manifestacja agresji

Ciężkawy tydzień. Rodzice nie przyjmujący do wiadomości, że ich latorośl ma takie możliwości w zakresie rozszerzonym, jak hipopotam w gimnastyce artystycznej. Dlatego to klasówka była za trudna.

"Kilo ćwierć" etatu z okienkami (zastępstwami) i wychowawstwem dają już solidną porcję roboty. Dwie podstawy programowe dla klas pierwszych to uciążliwe wredne cholerstwo.

Plecy, szyja i głowa dały do wiwatu tak, że z czwartku i piątku mam wrażenie, jakbym przypominał sobie sceny cudzego życia, nie własnych poczynań w pracy. Aż przemknęła nawet myśl - czy ja czegoś głupiego gdzieś-komuś nie palnąłem?

Schwester zadzwoniła z awizem, że Dziedzicowie chrzciny szykują i mam oficjalnego telefonu od ojca ofiary oczekiwać. Właściwie powinienem się tego spodziewać, lecz gdzieś w natłoku życia mi to się nie uświadomiło. No i teraz doznałem niemiłego uczucia, że mam uczestniczyć w tym dość żenującym przedstawieniu. Schwester zrobiła co mogła przy rozumnym wychowywaniu Dziedzica, niestety, wszystko szlag trafił, kiedy ten sobie nabożną żonę sprawił. 
Schwester, czując że nie ma tu nic do gadania, wody w usta nabrała, lecz kiedy ja wyraziłem delikatną wątpliwość co swego uczestnictwa w imprezie, natychmiast naskoczyła na mnie, żebym nie robił manifestacji. To bardzo charakterystyczne dla polskiej mentalności na odcinku religijnym - możesz mieć swoje zdanie, ale nie wolno ci go ujawniać, bo wtedy stajesz się agresorem. Niechęć do wzięcia udziału w magicznych obrzędach w roli zażenowanego ciemnotą widza jest już agresywną manifestacją. Lecz najbardziej mi tego nieświadomego dzieciaka szkoda, pchanego przez zamroczonych rodziców w opary zła i grzechu.

Zaznaczam przy tym, że ani słowem nigdy nie komentowałem Dziedzicom ich religijności, uznając, że choć to pożałowania godne pogwałcenie rozsądku, to jednak jest to ich prywatna sprawa.

poniedziałek, 14 października 2019

1037.Certyfikat

W piątek zaszedłem do rodziców. Ojciec w mobilizacyjnym nastroju upewniał się co do różnych kwestii dotyczących głosowania. Mimo że z trudem już chodzi, wybierał się z matką na wybory. Oznajmił, że będzie głosował na jakąś Emilię Bzdyś-Pompolińską.

- Pierwsze o niej słyszę. Rozumiem, że ona z Platformy jest.
- Tak. Ona WALCZY z Kaczyńskim!

To ojcu wystarcza za pełny certyfikat słuszności.  Wolę nie dzwonić przez parę dni, bo z pewnością przeżywają zwycięstwo PiS. Wbrew wszelkiemu rozsądkowi wierzyli zapewne, że zdarzy się cud i kaczyzm przegra. Myślę, że z uwagi na wiek i stan zdrowia znaczne jest prawdopodobieństwo, że to ostatnie wybory parlamentarne, w których wzięli udział.

W sumie nie miałbym nic przeciwko temu, żeby to były i moje ostatnie wybory.

niedziela, 13 października 2019

1036.Kamerdyner i rycerz

Ani się obejrzałem a tydzień zleciał bez notatki. Cóż za strata niepowetowana!😏 Forsowny zapieprz i fedrowanie stert prac do sprawdzenia. Otępiające.

Piękna dziś pogoda - nieskazitelne słońce, ciepło, z przyjemnym chłodniejszym powiewem. Po wygwizdowie minionych tygodni niemal rozkosz. Tyle, że za szybą, w oddali, w innym świecie.
Po zagłosowaniu poszedłem na spacer; szybki godzinny marsz. Wielu ludzi na ulicach i w knajpach.

Obejrzałem "Kamerdynera" Filipa Bajona. Ogólnie dobry, może nawet bardzo dobry film, lecz cokolwiek ciężki i nie jestem pewien czy tylko z powodu tematyki. Podobne odczucia miałem przy "Magnacie" tegoż reżysera. Bardzo rzadko oglądam polskie filmy, przede wszystkim z uwagi na koszmarne udźwiękowienie.

Wydobyłem ze stosu poczekalniowego i czytam "Rycerza siedmiu królestw" G.R.R.Martina; dość się już naczekał. Piękne wydanie, z ilustracjami w starym, szacownym stylu. który był już starożytny jeszcze przed moim urodzeniem. Przewracając kolejne strony mam poczucie jakbym wracał do dawno przecież umarłej krainy dzieciństwa, z emocjonującymi podróżami po pożółkłych kartach starych książek zapraszających do magicznych krain. 

poniedziałek, 7 października 2019

1035.Recepta

Co może uczynić pracę nauczyciela choć odrobinę przyjemniejszą? A przynajmniej sprawić, żeby między pracą w szkole a ciągiem dalszym pracy w domu pojawiły się jakiekolwiek odczucia ulgi bądź rozluźnienia?

Wypicie pół flaszki wina. No dobra, może 4/10 flaszki.

Szkoda tylko, że efekt zaraz mija, kiedy się spojrzy na prace do sprawdzenia i pomyśli o jutrzejszych siedmiu lekcjach ciągiem.

EDIT.
Chyba zidentyfikowałem france co mi wspomniany wcześniej dyskomfort trawienny fundowała - turecka chałwa, którą wiedziony słabością chyłkiem nabyłem. Jak zemsta za Chocim, normalnie...

niedziela, 6 października 2019

1034.Nudziarstwa

Siedzę sobie w nastroju "niebardzo". Przede mną sprawdziany, z lewej sprawdziany, z prawej nowy /piiip/ plan.

Dzień do dnia podobny, jednako pusty i przygnębiający. 

Weekend i po weekendzie. Jubel Mamy przeszedł gładko i spokojnie, choć Wicedziedzic postanowił potrenować płuca i struny głosowe w nowej przestrzeni akustycznej.

Od kilku dni tropię co mogło mi nieco zaszkodzić i sprawiać tzw. uczucie dyskomfortu w strefie żołądka. Procedurę badawczą zaczerpnąłem od radzieckich wojsk saperskich. Jak dotąd jeszcze żyję, a zbrodniczej substancji jeszcze nie ustaliłem.

Do poduszki poczytuję "Adepta" Adama Przechrzty. Nie mogę się pozbyć poczucia, że dialogi i relacje są niezbyt zręcznie pisane; wieje mi od nich jakąś sztucznością, jakby subtelność psychologiczna i zręczność w oddawaniu ich w prozie nie nadążała u autora za pomysłem i prowadzeniem fabuły.

Święta Edukacjo! Jak mi się nie chce sprawdzać tych nudziarstw przede mną! 😖 A muszę... na jutro...  😩


PS. Wiem... dziadowska notka... ale na lepszą mnie nie stać. 😞

środa, 2 października 2019

1033.Refluks paździerzowy

Właśnie przyszedłem i siadłem. Jestem wypompowany, chciałbym móc po prostu nic nie robić, lecz robota się szczerzy szyderczo. Prace pięciu klas czekają na sprawdzenie - należałoby jedną sprawdzić na jutro. Również na jutro trzeba sprawdzian jakiś dla szóstej klasy przyszykować. Sama radość uczyć pół szkoły. Radość i relaks. Radość i relaks i refluks.

Dziarskie zapowiedzi związkowców strajku włoskiego w oświacie. Mam wrażenie, że to jakiś żałosny idiotyzm. Jak można robić strajk włoski w zawodzie, którego specyfiką jest brak konkretnego i wyraźnego określenia obowiązków pracowniczych? To przygnębiająco głupie społeczeństwo traktuje oświatę i nauczycieli jak tępy dziedzic parobków i oczekiwanie że uda nam się istotnie poprawić jakość szkolnictwa jest złudą. Będzie dominował paździerz i dziadostwo, tak długo, jak długo będzie można ignorować rzeczywistość udając, że "przecież nie jest jeszcze tak źle".