Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 28 lutego 2020

1074.Odfajkowanie

Piąteczek. Ten magiczny dzień, w którym kładziemy się w nocy spać, by po przebudzeniu odkryć, że jest poniedziałek.

Koronohisteria dotarła już i na tratwę Meduzy - mam przeszkolić wychowanków w zakresie higieny wedle zaleceń najwyższych władz sanitarnych. Właściwie to nie przeszkolić, tylko przeprowadzić lekcję na temat, ale wiadomo o co chodzi - o odfajkowanie przez władze, że działają, chronią i troszczą się. I dlatego trzeba je wybrać ponownie.

niedziela, 23 lutego 2020

1073.Do kieratu!

No i po "urlopie". Nie przypominam sobie, kiedy był ostatni tak dziadowski - same dolegliwości i smutki. Rzut oka na plan - o dziwo, nie zmienił się! Szkoda. Przypomnienie sobie, z którymi klasami i co mam robić. Ogarnięcie materiałów. Oddech mi się spłycił; to pewnie z radości i wzruszenia. Minutnik brzęczy - trzeba zajrzeć do piekarnika jak się ma zapiekanka na obiad. Zaglądam... Co tu, do cholery tak ciemno?! Kurwa. To pralka.

wtorek, 18 lutego 2020

1072.Pod chmurami

Obejrzałem wreszcie miniserial "Pacific". Jak zwykle przy podobnych produkcjach wzruszyłem się nieco w końcówce, kiedy w paru zdaniach sygnalizowano powojenne losy głównych bohaterów. Szkoda, że my nie potrafimy tworzyć takich produkcji. Inna rzecz, jak by wyglądały te happy endy naszych bohaterów DWŚ...😕 Łaska boska, że ominęło mnie życie w tamtych okropnych czasach. Mimo to, jakoś film nie poprawił mojego dennego nastroju.

Pojechałem do sklepu odebrać nabyty w necie model (okazja o tyle, że planowany do zakupu, a właśnie zniknął z oferty producenta, jak można się spodziewać - na kilka lat). Na Natolinie zacinające strugi deszczu, a w Centrum powitało mnie słońce szeroko rozlewające się między ołowianymi chmurami.



czwartek, 13 lutego 2020

1071.Bóle ciała i tworzenia

Męczący dzień nędznej imitacji urlopu. Tak kiepskiego samopoczucia psychofizycznego w ferie nie miałem od tak dawna, że nie pamiętam poprzedniego razu. Dziś ból dopiero przed chwilą ustąpił, ale co wymłócił, to wymłócił. Nie starzejcie się - nie warto. 

Wreszcie rozwiązałem problem słabego ciśnienia w aerografie i dopasowałem uszczelkę. Ponieważ nie udało mi się dostać odpowiedniego o-ringu, kupiłem arkusik gumy do samodzielnego wycinania uszczelek i dociąłem odpowiednią. Świetna sprawa taka gumka, choć nazywa się dość idiotycznie "Zestaw uszczelkarski"; w środku ma dwa arkusiki: jeden z cienkiej średniotwardej gumy i drugi fibrowy. 

Kończę pierwszy od... Matko Bosko Modelarsko!... chyba kilkunastu lat😲 model samolotu w skali 1:72 - Mitsubishi A6M2 Zero. Czuć zapomnienie doświadczenia, a i taką sekwencją technik jeszcze nigdy nie pracowałem. Jakoś strasznie powoli mi to idzie.

Czytam "Pomnik cesarzowej Achai" naturalnie Ziemiańskiego - na razie znośne. Tym znośniejsze, że po Piekarze. Przeczytałem jego "Charakternika", ale przy "Przenajświętszej Rzeczypospolitej" nie zdzierżyłem i odłożyłem po parudziesięciu stronach. Tym samym dołączył on do elitarnego liczebnie grona pisarzy, których lektury nie byłem w stanie znieść. W ogóle (po 16 książkach Piekary) mam wrażenie, że on ma chyba jakiś problem homofobiczny, bo nie wydają się normalne wtykane ustawicznie wtręty pod adresem homoseksualistów.



niedziela, 9 lutego 2020

1070.Obroty kaczki

Wreszcie ferie. Troszkę nierealistyczne wydaje się, że do nich dociągnąłem. Teraz jeszcze się jakoś pozbierać (względnie - nie rozsypać, kiedy spoiwo obowiązku - jedyne co trzymało w kupie tę ruinę, puściło...) i spróbować... nie, nie odpocząć, tylko pożyć na odrobinę mniej toksycznych obrotach. Za oknem piękna słoneczna pogoda, łokieć rwie, w piekarniku udka kaczki pieką się (urlop sprzyjał odkryciu, że się przeterminowały, ale głęboko zamrożone, to może nie struję się nimi). A obok mnie stosik prac na ferie.

środa, 5 lutego 2020

1069.Nie zejść

To wspaniałe mieć przełożonego, który wie jak uszczęśliwić pracowników. Który potrafi odczytać ich skrywane, a nawet nieuświadamiane marzenia, pragnienia i oczekiwania. Który umie je zaspokoić, tu i teraz, bez zbędnej zwłoki. Nie oczekując w zamian ni słowa podzięki, wszystko z dobroci poczciwego serca. Czegóż może pragnąć załoga z trudem telepiąca się w rozpaczliwym wysiłku ogarniania obowiązków do samego końca, licząca że jeszcze jakoś może wytrzyma te dwa dni i bal kapitański do świtu na deser? SZKOLENIA! płynnie łączącego jutro bez żadnej przerwy lekcje z zebraniem z rodzicami. Dla większej niespodzianki info w przeddzień. Jak tu nie kochać takiego przełożonego, prawda? Możecie nam zazdrościć, biedaki!

Właśnie koszmarnie to odchorowuję, kurwa jebana żesz mać! Nie polecam.
 😣😡😖😡

wtorek, 4 lutego 2020

1068.Przerób i plan efektywny

Ferie w tak późnym terminie to zły pomysł. I belferstwo i dzieciaki są wyraźnie znużone. Sporo choruje, do czego z pewnością przyczynia się dość nienormalna aura "zimowa".

Siedzę i wymyślam na jutro ćwiczenia, bo Arbeit muss sein bis zum Ende, как говорят Французы. Przyciężkawo mi to idzie. Starość nie sprzyja kreatywności.

Na stronie www.wysotsky.com znalazłem inne niż znane z wykonania Gustawa Lutkiewicza tłumaczenia "Piosenki o nieboszczyku" Władimira Wysockiego. Bardzo przypadło mi do gustu tłumaczenie Michała B. Jagiełły, które w dodatku jest tam do posłuchania w ładnej aranżacji (pań).