Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 9 marca 2018

771.I co to komu kurwa przeszkadzało

Pardon wulgaryzmy będą.

Logując się do blogera zdałem sobie sprawę, że chyba skumulowało mi się parę rzeczy, które mnie wkurwiają.

Niedziela wolna od handlu. Kurwa. Jechałem sobie w niedzielę na zadupie do marketu i bez tłoku, famuł i znaczących kolejek robiłem zakupy dla siebie i dla rodziców. Nie było tłumów, nie było rozwrzeszczanych bachorów, nie było gamoni telepiących się tak, że ani przeskoczyć, ani obejść. To znaczy - nie było w ilościach zauważalnych. Do kasy były 2-3, góra 5 osób, co dla mnie, który swoje w kolejkach odstał za jebanej komuny było ważne. Trzy godziny od wejścia do wyjścia*) i miałem: i zakupy obleciane, i nerwy w dobrym  stanie. A dziś sobie liczę, i wychodzi mi, że po pracy nie zdążę ani obrócić przed korkami, ani przed wysypem ludzi z roboty. Już to przerabiałem i kurwicy omal nie dostałem czekając aż autobus pokona na przykład 750 metrów w Centrum w szczycie. W sobotę zawsze były tłumy famuł (od familia i muł) z rozwrzeszczanymi bachorami i wózkami wypchanymi zakupami pod sufit hali. Teraz będzie jeszcze gorzej, bo dołączą do nich niedzielni. Kurwa mać!  Pojechałbym sobie do IKEI po poduszkę - ale znów to samo, czyli tłumy w weekendy, skomasowane likwidacją niedzieli. Pracowałem kiedyś w markecie i robocze niedziele podobały mi się, bo miałem dzięki temu wolny dzień w tygodniu - w sam raz na załatwianie różnych spraw. W tygodniu nie kończę tak wcześnie, żeby móc się wybrać do marketu nie utkwiwszy w dzikich korkach, które w Syrenim Grodzie potrafią trzymać do szóstej i siódmej godziny.

Konieczność popłacenia rachunków zmusiła do zapoznania się ze stanem konta. Niby wiedziałem, że motywacyjny obcięty, ale wiedzieć, a zobaczyć to jednak subtelnie co innego. No i subtelnie się zmartwiłem. Ktoś powie: 120 złotych na rękę, a cóż to jest? O cóż się tak bulwersować? Bogaty nie poczuje, ale jak mam teraz na rękę w sumie dwa siedemset (a od maja jeszcze mniej), to te zniknięte 120 złociszy robiły różnicę. A jak się nadmę, obrażę i trzasnę drzwiami, to w nowej szkole (o ile ją znajdę, na co się nie zanosi) dostanę jeszcze mniej, bo dyrektor nie da debiutantowi dodatku motywacyjnego ponad przepisane minimum.

No i tak w ogóle to o kant dupy potłuc to wszystko.
________________________________

*) poniewczasie zauważyłem pomyłkę, powinno być: od wyjścia do wejścia (z i do domu).

68 komentarzy:

  1. Przybijam z Tobą wirtualną piątkę - dziś wkurwiło mnie to samo. Najpierw w robocie uświadomili mi, że w tym tygodniu w niedziele zamknięte sklepy. Wkurwia mnie ten pomysł z wielu względów, a przede wszystkim dlatego, że ktoś nam próbuje życie układać. Mam ochotę kupować w niedziele, ktoś inny zgodził się w tym dniu pracować - w czym problem??? Ciśnienie mi podnosi argument "niedziela dla rodziny", przecież pracujący w niedziele mają wolny za to inny dzień.

    No i wpłynęła dzisiaj wypłata mojego małżonka. O dwie stowy niższa niż poprzednio.

    Piąteczka! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję towarzyszko niedoli. :-) A piąteczkę to bym przybił - prosto w durny czerep autorów tego hipokrytycznego pomysłu.

      Usuń
  2. "Trzy godziny"? O kurwa, już bym dostał pierdolca. Zawsze robiłem zakupy ekspresowo, bo same słowa: zakupy, market, LUDZIE działa na mnie jak płachta. Teraz mam spokój. Część idzie przez Internet i kurierem, druga część przez Młodego. Wypożyczyć Ci go? (uśmiech)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale to Ty masz go wykorzystywać, o czym marzy, a nie obcym podrzucać. ;-))

      Usuń
    2. Nie wykorzystuję dzieci (wiem, już pełnoletni).

      Usuń
    3. Nie grymaś. :-P Potraktuj to jako dar od losu i wyraz uznania dla siebie. Jesteś dla niego tak atrakcyjny, że się garnie i nie daje odpędzić. Nie marnuj tego.

      Usuń
    4. Daj spokój. I tak mam wyrzuty sumienia. Nawet pisałem o tym wczoraj Tomkowi... Pomaga mi na tyle ile na to sobie pozwalam, ciągle jest. Wciąż pamiętam jak mi wyznawał miłość i myślę, że nie wyleczył się z tego... Także w sumie i tak go wykorzystuję, prawda? Pozwalam mu być. Ale dla mnie to nadal ten sam dzieciak, którego przytulałem kiedy płakał i śpiącego przenosiłem na rękach do łóżka. Budzi we mnie opiekuńczy instynkt. Swoich dzieci nie mam, więc mogę się tylko domyślać, że to coś koło tego.

      Usuń
    5. Nie sugerowałem, że masz z nim seks uprawiać, ale może go adoptuj (niekoniecznie w sensie prawnym) i traktuj tak jak czujesz.

      Usuń
    6. Cóż... Jego matka kiedyś mi powiedziała, że byłbym dobrym ojcem. Aż się zakrztusiłem kawą.

      Usuń
    7. A było przełknąć kawę, przełknąć komplement i wyciągnąć praktyczne wnioski. :-)

      Usuń
    8. Taa. Wyobraź sobie. Małolat wyznaje Ci miłość. Jakiś czas później jego matka wyskakuje z tekstem - dobry byłby z pana ojciec. Nie zakrztusiłbyś się? (uśmiech)

      Usuń
    9. No dobra, zbieg dość humorystyczny. Ale co by nie było, to bardzo fajnie, że masz kogoś, kto jest Ci tak oddany.

      Usuń
  3. najpierw miałam się zbulwersować kurwą (bom kobieta i pewnie wypada się zbulwersować) no ale nie mój blog czytać przecie nie muszę. Potem w sumie przypomniało mi się, że chyba gówniany czas nastał bo większość ostatnio na blogach przeklina choć z różnych powodów. Potem miałam napisać, że mnie akurat handlowa nie-niedziela lotto bo i tak nie robię wtedy nigdy zakupów. Robię w piątki późnym wieczorem albo w soboty. Ale mam opracowany mega slalom gigant bo wpadam stałą trasą i zbieram z półek co mi trzeba bo znam rozkład sklepu (jak mi pozmieniają to leżę). Omijam zbędne działy gdzie niczego nie potrzebuję i po 40 minutach jestem przy kasie. Poza tym w czepku'm urodzona bo market mam 1 km od domu więc nie stoję w korkach.

    No ale jak doszłam do konsensusu czyli końca blotki i zobaczyłam na własne oczy, że pracując w stolicy (się domyślam jeno) na rękę zarabiasz 2.700 zł to generalnie jedynie mogę powiedzieć, że to jest niewiarygodne. Tyle to myślałam, że dostają wsiowi nauczyciele na zadupiach ale, żeby w wielkim mieście ??? toż więcej podobnież teraz już w Lidlu zarabiają na niepełne etaty bo tam jakieś 7/8 czy cholera ile panuje.

    Hmmm ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się nie używać wulgaryzmów, ale czasem, dla higieny psychicznej (wentylowanie się), trzeba użyć.
      Do supermarketów mam 8 kilometrów... w linii powietrznej. :-)
      Od 1 kwietnia dostaniemy podwyżkę! Wówczas moja zasadnicza z wysługą wyniesie ok. 2300 zł, do tego motywacyjny.

      Usuń
    2. tak, wiem coś o tym. Byłam bardzo grzeczną dziewczynką do czasu aż podczas studiów nie zatrudniłam się w restauracji jako kelnerka. Ludzka głupota i chamstwo prędko nauczyły mnie ciętej kulturalnej riposty (żeby mnie nie zwolnili za obrażanie klientów) i szybkiego upustu ciśnienia żeby wylewu nie dostać. Takich wiązanek jakich tam się nauczyłam to dotąd nigdy nigdzie nie słyszałam ;) faktycznie ten sposób zaskakująco szybko działa i jest skuteczny.

      O w mordę .. no to faktycznie słabo.

      Ja się zbliżam do 20 lat pracy. Stukną mi dokładnie za rok i wtedy też generalnie nie będzie już na co czekać bo wysługa stanie a podwyżki są u mnie raz na 5 lat jak się już ostro o dyrekcję związki opierają ...

      Boszzzz praca z licealistami za 2300 zł toż to wolontariat jest albo praca dla studentów ...

      Usuń
    3. Dobrze że wspomniałaś o wolontariacie. Otóż od jakiegoś czasu chodzą słuchy, że nasze kochane władze mają chętkę na wprowadzenie "obowiązkowego wolontariatu" (sic!).
      A na tzw. prowincji już zdarzają się przypadki, że dla zaoszczędzenia na administracji, część zadań sprzątania i porządkowania terenu szkoły przydziela się w ramach obowiązków nauczycielom.

      Usuń
    4. zajebiście ... czyli będziecie następnymi którzy ruszą tłumnie za pracą za granicę ...

      Prawie nie mamy już lekarzy i pielęgniarek a teraz nie będzie też nauczycieli. Mega ... dobrze, że nie mam dzieci.

      Kto wymyśla takie z dupy pomysły ??? czyn społeczny będzie ponownie wprowadzony ???

      Usuń
    5. No ale na zachodzie to lekarzom to tak roznie bywa, czasami srednio.

      Usuń
    6. na pewno nie wszyscy mają idealnie ale wydaje mi się, że nie aż tak strasznie jak mają u nas. Chyba tam się lepiej przestrzega, żeby nie mieli tylugodzinnych dyżurów i aż tak się nie przemęczali ???

      Usuń
    7. Polly - nie będziemy następną falą emigracji. Primo - nasze wykształcenie jest niszowe i bezużyteczne za granicą, bez doskonale opanowanego języka, a ten belfrowi w Polsce jest praktycznie niepotrzebny. Secundo - większość nauczycieli to kobiety, które same nie wyemigrują, ponadto często ich pensja ma charakter znacznie mniejszościowego dodatku do głównie tworzącej budżet domowy pensji partnera. Tertio - jesteśmy starą grupą zawodową, średnia wieku to czterdzieści kilka lat, a to już jest raczej zbyt późny wiek na emigrację i zaczynanie wszystkiego od nowa.

      Usuń
    8. nieeee nie miałam na myśli pracy w edukacji. Miałam na myśli tę szeroko reklamowaną na zmywaku gdzie kasa płynie strumieniem jak woda z kranu a i języka można się podszkolić :D

      Na zmywak można uderzać w każdym wieku. Choć faktycznie posiadając jakąś już tam mniejszą czy większą rodzinę może być z tym lekki problem.

      I faktycznie to smutne ale to prawda, że nauczycielska pensja traktowana jest w domu jak kieszonkowe. Jedna z moich teściowych jest nauczycielką i teść nigdy nie chciał by się nawet do rachunków dokładała mówiąc właśnie, że te śmieszne pieniądze niech sobie na waciki zostawi. Zresztą on uważał, że ona pracuje tylko z nudów bo za te pieniądze to niemożliwe, żeby to na poważnie było ...

      Smutne ...

      Usuń
    9. To zalezy. Lekarze na zachodzie to rownie niejednorodna grupa jak w Polsce. Szef kliniki uniwersyteckiej zarabia najmniej 2 miliony CHF rocznie w takiej szwajcarii, ale te stanowiska sa wiadomo polityczne.

      Co do przestrzegania prawa pracy to zalezy. Rumuni na nie leja. Miesdzkaja tacy 38 latkowie w czyms rodzaju akademika i napierdalaja za stawke w wysokosci 1/5 stawki bo ludza sie ze beda tak tylko rok dwa a potem beda frukty. Fruktow nie ma i bierze sie nastepnych.

      Powiedzialbym ze wszystko co opiera sie na budzecie i sluzbie to chujnia. Nauczycieli bija czasami wkurwieni albanczycy, lekarze tyraja za ochlapy, policja tez nie za bardzo...

      No tyle lepiej ze belfer ma placone okolo 1.5 pensji kasjerki, ale np. w ferie kiedy bachory maja wakacje to oni sa normalnie w szkole i tworza papierologie niczym rady pedagogiczne na tratwie meduzy.

      a co do lekarzy jeszcze to w Szwajcarii preferuje sie 1. Szwajcarow 2. Niemcow 3. Austriakow ç, jak juz skoncza sie ludzie to bierze sie odpady, tak zwanych schiis usländerow, kurwy chodzace i scierwa, epitetow brak. Jak ja pojade na rozmowe i mnie nikt nie obraza to az zdziwiony jestem.

      Sytuacja sprzed 3 tygodni :

      Moja szwajcarska malzonka lekarka byla na spotkaniu lekarzy w Zurychu. Tam sie pytają jej co ze mna. Ona - no ze nie pracuje w zawodzie.

      No wiec we wtorek dzwoni do niej lekarz z jednego szpitala ze w związku z tym ze jeden lekarz nagle wymówił i jest na zwolnieniu lekarskim i potrzebują białego murzyna do roboty no i ze on sobie pozwolił znajomych zapytać i ze mu powiedziano ze mąż Nie ma pracy to zapraszamy na szybko. Żebym wysłał im moje papiery i natychmiast przyjeżdżał. No wiec zona mi mówi -wysyłam ,wskakuje w auto, jadę.

      Dojeżdżam do szpitala a moja zona mi splakana dzwoni i - wracaj. Wracam z sercem na ramieniu bo wiecie, myślałem ze coś nie halo bo ona w wysokiej ciąży a co sie okazało.

      Okazalo sie ze jak jechalem to do niej zadzwoinil ten sam lekarz i ja opierdolil. Powiedzial jej - my wiedzielismy ze Pani maz nie jest Szwajcarem ale myslelismy ze jest czlowiekiem, ze jest Niemcem badz Austriakiem. A Pani to co sobie wyobraza?! Jak Pani nie wstyd uprawiac zoofilie i puszczac sie z psem, z takim usländerskim gownem, Pania powinno sie ogolic, w smole i w pierze, to samo co we Francji w 1945 robiono z kobietami,. co sie zadawaly z Niemcami. Jak Pani smiala ? Gowqno mnie obchodza zboczenia ze ktos puszcza sie z psami, ale jak smie Pani marnowac nasz czas na zajmowanie sie tym gownem! I pieprznal sluchawka.

      Wiecie co, tak ochlonalem bo juz pare dni, ale mam ochote goscia odwiedzic i jak bedzie na parkingu szpitalnym szedl do auta to mu powiedziec Dobry Wieczor… Grüezi. Pewnie sie zesra stojac i zleje.

      Jestem delikatnie mowiac wkurwiony.

      Usuń
    10. Co do Waszej emigracji. W wieku dwudziestukilku lat trzeba sie kopac i szarpac, udowadniac ze sie koniem nie jest.

      W pozniejszym widze to jeszcze marniej.

      Po trzecie nie ma szpitali z gumy ani szkol z gumy.

      Usuń
  4. Kurwa, dołujecie mnie :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale, że tym, że sobie w niedzielę nie kopsniesz na zakupki czy tym, że kolega ma zmniejszaną bezczelnie powoli wypłatę ??

      Usuń
    2. Yyy, jeszcze czym innym. Mniejsza o to, chyba znów lepiej jak się zamknę...

      Usuń
    3. Nieładnie tak pozostawiać nas w niepewności co Cię zdołowało. Kiedy będziemy chcieli Cię następnym razem zdołować, będziemy musieli działać po omacku, zamiast na pewniaka.

      Usuń
    4. Tomek ma gówniany tydzień. Zdaje się, że zaczął się gdzieś w poniedziałek u długo trzyma ...

      Usuń
    5. Bidulek! :-( Na szczęście tydzień się kończy i życzmy żeby następny był przyjemny!

      Usuń
  5. A mnie dla odmiany zakaz handlu w niedzielę się podoba... albo raczej zwisa ;) do marketów w te dni praktycznie nigdy nie jeżdżę, bo mam lepsze rzeczy do roboty. Czasem korzystam z małych sklepików jak chcę kupić piwo lub flaszkę - te nadal mogą być otwarte. I tyle :)

    Co do hasła "ktoś inny zgodził się w tym dniu pracować". Niby w Polsce prawie nie ma bezrobocia... ale jak ostatnio szukałem nowej roboty, to - dziwnym trafem - okazywało się, że aktualnie w okolicy praca jest tylko w handlu. Oczywiście z weekendami, nockami itp.. Jeśli chcę pracować, to, rzecz jasna, muszę się na to zgodzić. Godzić się nie muszę, ale wtedy pracować nie będę, więc... nie będę miał żadnej kasy. Jasne, będę miał za to inny dzień wolny w tygodniu, tyle że co z tego, jeśli osoba, z którą chciałbym ten dzień spędzić akurat będzie w pracy? Bo jest środek tygodnia.

    To nie jest taki prosty i czarno-biały temat. Można było to rozwiązać inaczej, np. zagwarantować że każdy pracownik ma co najmniej weekend albo dwa w miesiącu wolne. I wilk syty i owca cała.

    Natomiast naprawdę nie pojmuję jak można pędzić po galeriach czy marketach w weekend: w tych mi znanych zawsze wtedy był tłok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie! Można było rozwiązać tę kwestię, bo rozumiem przecież, że jest to dla niektórych problem, w sposób rozumny tak, żeby i wilk był syty i owca cała. Ale u nas jak zwykle zamiast finezyjnie i rozsądnie, lepiej zrobić topornie i głupio.

      Usuń
    2. Bo te przepisy mają zadowolić dwa polskie wrzody: tzw. związki zawodowe i kler katolicki. Działacze związkowi, którzy całe życie tylko związkują i uczciwie nigdy zazwyczaj nie pracowali chcą pokazać jak to nagle dbają o pracowników (mimo, że takim górnikom i innym ulubieńcom władzy nikt w niedzielę pracować nie zabroni). A kościół myśli, że jak ludziom zamkną galerię, to pójdą do świątyni i wrzucą na tacę :D Efekt oczywiście będzie odwrotny od zamierzonego - ba, kościoły jeszcze bardziej mogą się wyludnić, jak ciemny lud nie będzie miał magnesu w postaci "po mszy na zakupy" :)

      Usuń
    3. Nic dodać, nic ująć! :-)

      Usuń
    4. Zacytowano mój tekst, wiec się odniosę. Ktoś się zgodził pracować, podpisując umowę i to jest fakt. Żadna praca nie jest w stu procentach komfortowa i jesli chce sie zarabiac, coś trzeba wybrać. Skoro nie ma w okolicy pracy na dogodnych warunkach, to mozna rozejrzec sie za praca gdzies dalej. Ja się zgodziłam pracować od poniedziałku do piątku i tez nie jest to w stu procentach wygodne - bo nie mam w tygodniu wolnego dnia na załatwienie na przykład spraw urzędowych i musze latać w weekend po galeriach - bo tylko wtedy mam czas. A pomysł z zagwarantowaniem wolnych weekendów podoba mi się - to by było dobre dla wszystkich.

      Usuń
    5. To się wszystko tak ładnie pisze: " to mozna rozejrzec sie za praca gdzies dalej". To "gdzieś dalej" to albo są dojazdy (dodatkowe koszty, niekoniecznie wyrównane przez pensję) albo przeprowadzka. Czyli w przypadku pary (o rodzinie nie wspominając) oznacza przenosiny dla dwóch osób i szukanie pracy dla dwójki.

      W przypadku naprawdę dużych ośrodków problemów raczej nie ma. Ja - niestety - w tym momencie patrzę z punktu mieszkańca miasta "wojewódzkiego" rzędu nieco ponad 100 tysięcy, a dookoła nie ma nic, tylko wsie i pola. Alternatywy żadnej. I tak nie jest źle, przeżyjemy. Ale trzeba też wziąć pod uwagę, że są całe połacie RP, gdzie ten nieszczęsny pieprzony handel jest głównym pracodawcą.

      "Ja się zgodziłam pracować od poniedziałku do piątku i tez nie jest to w stu procentach wygodne - bo nie mam w tygodniu wolnego dnia na załatwienie na przykład spraw urzędowych i musze latać w weekend po galeriach - bo tylko wtedy mam czas."
      sprawy urzędowe - racja. Ale to pretensje do urzędników: uważam, że spokojnie można rozdzielić godziny pracy urzędów w niektóre dni, np. żeby pracowali do późna. Natomiast galerie działają codziennie średnio od 8 do 20 (21), więc nie wierzę, że ktoś jest tak zapracowany, że w ciągu siedzi w robocie dziennie w tych godzinach i nie może do galerii się udać i musi koniecznie w weekend. Chyba, że musi zaliczyć 70-80 godzin tygodniowo...

      PS> i tak w sumie wylądowałem na razie w odmianie handlowej :P

      Usuń
    6. W kwestii owych "galerii" rozumianych jako szeroki zbiór to raczej, myślę, kwestia wygody, niż dostępności absolutnej. W dzień powszedni, kiedy wychodzę zmęczony z pracy i pomyślę, że mam pojechać ok. 40 minut z przesiadką (w jedną stronę), a z powrotem dłużej, bo korki, to nie bardzo mam na to siłę i ochotę. Zwłaszcza, że po powrocie czeka na mnie jeszcze zwykle praca. W weekend mogę to zrobić spokojniej, wygodniej i przyjemniej.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. To i tak nieźle, bo gdybym miał minimalny obligatoryjny motywacyjny, to byłoby niecałe 2300 za pełny etat, jeśli dobrze pamiętam.

      Usuń
    2. poważnie ??? rany jak się za taką kwotę utrzymać w stolicy ??? toż to nie jest możliwe jak się jest samotnym w sensie nie ma kogoś kto się dorzuca do budżetu ...

      Usuń
    3. Eee tam, dlatego nauczyciel startuje w zawodzie od stażysty. Jak przeżyje za jego pensję (1600 zł.) to przeżyje i w wyższych grupach zaszeregowania.

      Usuń
    4. przeżyje pod warunkiem, że będzie mieszkał z rodzicami ...

      A jakbyś wziął wychowawstwo to jest więcej ???

      Usuń
    5. Szanowna Pani! To jest wtedy zupełnie inna rozmowa. To są zupełnie inne pieniądze. To jest prawie 120 złotych więcej. :-)

      Usuń
    6. o kurwa ... teraz to i ja zaklnę. Za tyle dodatkowej roboty 120 zł ??????? i dziwią się jeszcze pewnie, że nikt tego nie chce sam jak mu nie wcisną. Bożesztymój ...

      To już bym wolała chyba wziąć się za jakieś rękodzieło robić kartki albo jakieś dekupaże i pociskać w necie ... albo korepetycje ... tylko z historii to trochę chyba słabo.

      Nie do wiary ...

      Usuń
    7. Te 120 złotych to jest na bogato jak na polskie standardy, które wynoszą kilkadziesiąt złotych. Rekordziści płacili niedawno (może dalej tak płacą) 5 (pięć) złotych miesięcznie za wychowawstwo. W jednej z dzielnic, które grzecznościowo nazywamy warszawskimi ;-P przekształcając gimnazja w podstawówki obniżono dodatki motywacyjne ze 140 zł. na 84 zł. na rękę - ta sama szkoła, ci sami nauczyciele, ten sam rejon, nawet roczniki częściowo te same.

      Usuń
    8. jakaż ironia w nazwie dodatek motywacyjny. Kogoś motywują takie kwoty ??? naprawdę ???

      Usuń
    9. To raczej jak splunięcie w twarz pracownikowi.

      Usuń
    10. dodatek motywacyjny 84 zł i do tego sprzątanie włości przyszkolnych w czynie społecznym i malowanie klas po zajęciach lub w weekendy ...

      Praca marzenie ...

      Usuń
    11. 84 to za wychowawstwo, motywacyjny osobno. A sprzątanie nie w czynie społecznym, tylko w zakresie obowiązków. :-)

      Usuń
    12. wybacz pomyłkę ale to są takie horrendalne kwoty, że mózg mi się przy nich zagrzewa i wariuje ...

      Usuń
    13. Trudno mu się dziwić - na co wydać taką górę kasy? Każdy by zwariował. :-D

      Usuń
  7. Czasami to się nawet "cieszę", że jestem już emerytem i się nie przejmuję zbytnio...

    Mówili, że mój zawód jest stresujący. Ja bym się zajebał jakbym był nauczycielem. ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym zabiła gównażerię ... zanim bym wylądowała na psychiatryku. Chociaż licealiści to już niby nie taka gównażeria ale niezbyt to rozgarnięte aktualnie.

      Usuń
    2. A, to swoją drogą. Kiedyś już podziwiałem cierpliwość. Mnie się zdarzało czegoś tam uczyć, ale rozmowa z teoretycznie dorosłymi chłopami była zupełnie inna. Zawsze można było opierdolić i wyjebać. A użeraj się z dzieciakami i ich rodzicami.

      Usuń
    3. rodzice są tera gorsi niż dzieci. Chcieliby żeby od gównażerii niczego nie wymagać i same dobre stopnie stawiać. Nie za dużo nauki, nie za dużo zadań a już na pewno nie krzyczeć i uwagi nie zwracać bo i tak taki nastolatek ma ciężko przecież. I rośnie nam takie pokolenie przygłupów które porządnie wypisać prostego druku nie potrafi, papiery na studia składa z mamusią i 15 minut na dowodzie szuka gdzie jest pesel. Ale jakby trzeba było to wszystko zrobić internetowo na Insta, Fejsie albo gdzie tam jeszcze to byłoby idealnie.

      Usuń
    4. Nie byłoby idealnie. Ich nieporadność w sieci jest porażająca, nawet w narzędziach, którymi teoretycznie się posługują. Widzę to na codzień, kiedy robią ćwiczenia i mogą korzystać z netu.

      Usuń
    5. naprawdę ?? myślałam, że choć w tym jednym są dobrzy. Ja już nie mam siły ani cierpliwości do 20 latków którzy w formularzach w miejscu imię wpisują: Ania, Kasia, Janek. Ręce i cycki mi opadają jak muszę tłumaczyć, że dla koleżanki to może i Ania i Kasia ale dla urzędu Anna i Katarzyna. Normalnie czasem widzę wzrok, który nic nie ogrania i nadal nie rozumie czego się czepiam. Moja siostra pracuje w dziekanacie na uczelni i też już ma cycki na podłodze leżące. Jak przychodzą mamy i składają córkom podania na studia. Cały dziekanat sobie robi jaja. Czasem komentują: ooo jak to miło, że Pani razem z córką będzie studiowała (mina rodzica bezcenna) a czasem zwyczajnie wywala rodzica za drzwi i mówi, że skoro Pani nie składa papierów tylko dziecko to prozę wyjść dziecko ma 19 lat i samo sobie poradzi.

      Usuń
    6. Niedawne zebranie. Mama tłumaczy synka, dlaczego od listopada nie zaliczył do tej pory obowiązkowej pracy, za co już oberwał jedynkę na półrocze, i grozi mu kolejna na koniec roku, a plany rodziny są, żeby za dwa miesiące maturę pisał.
      - No bo do pana trzeba tak rano, a my musimy toczyć z nim walki, żeby rano wstał z łóżka.
      - Rozumiem, że państwo są już wprawieni i gotowi, żeby go tak wypychać co rano z łóżka na studiach i kiedy do pracy pójdzie.
      - No co pan...!

      Usuń
    7. no właśnie ... szkoła to jest samo zło ! to jest pokolenie, które będzie miało nienormowany czas pracy czyli nie prędzej niż na 10.00 i nie dłużej niż do 14.00 tylko głąby pracują jak ja całe życie na 7.00

      Na studiach podejrzewam, że się będzie pojawiał i tak tylko na zaliczeniach i na zajęciach po 9.00 ale w pracy ciekawe jak mu pójdzie ...

      Usuń
  8. Ha... Kiedyś rozmawiałem z takim głąbem... Miał mi od ręki wypisać prosty formularz, a ten się głowi... Więc pytam w czym rzecz... I zastrzelił mnie, choć był nieuzbrojony - "Bo tego... Przez jakie się pisze ż Grzegorz? Mój ojciec"... Jak ochłonąłem byłem tylko w stanie zapytać czy własne imię i nazwisko potrafi napisać. Jak go uduszę przyda się w celu szybszej identyfikacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie ... sam widzisz. Niedługo w urzędach powstanie obok informacji pokój o nazwie: wypełnianie formularzy. Bo to pokolenie sobie z tym nie poradzi. Oni są ponad to ...

      Usuń
    2. Kiedyś spojrzałem w zeszyt Młodego, jeszcze za czasów jego liceum, i jak go opierdoliłem, że nie szanuje własnego języka i kazałem wszystko poprawiać stwierdził, że jestem gorszy od polonistki. Ale też ostatnio robię byki, na starość chyba idiocieję...

      Usuń
    3. Zaraz tam "idiocieję"! Prędzej alko, leki, bóle wszelkie i rzadsze pisanie.

      Usuń
    4. i tak czeka nas kiedyś analfabetyzm wtórny :) nie wiem skąd się to okropne zjawisko bierze ale zaczynam to widzieć u mojej mamy lat 65. Czyta bardzo dużo, pisze sporo a jak podeśle sms-a to czasem jestem w szoku jakie wali błędy. Nigdy takich nie robiła. Nie wiem skąd to jej się bierze ...

      Usuń
    5. To może być kwestia pogarszania wzroku i sprawności manualnej- pisanie na komórce jest niewygodne.

      Usuń
    6. Powodów może być wiele, a ja się czuję coraz częściej zwyczajnie tępy. A, i to zapominanie słów. Podczas mówienia, czy pisania. Mam coś przed oczyma... I kurwa, nie pamiętam jak to się nazywa. Mówię Ci, że to starość.

      Usuń
    7. hmmm to chyba nie to bo okulary ma zawsze w porządku, od lat nosi dwuogniskowe i ciągle siedzi u optyka i wymienia a błędy robi też w mailach i na odręcznie spisywanych kartkach z zakupami ... :/

      Usuń
  9. Tak dla wkurwu wiekszego Sellin mowi ze w stolicy 16.000 PLN to skromne zarobki, nie wspominajac o tym ze kwote wolna od podatku maja 10x wyzsza.

    Na pocieszenie - bylem w piatek na rozmowie kwalifikacyjnej o prace a tam - no nie, ty usländerska kurwo, ty jeszcze zyjesz, mylalem ze zdechles bandyto z Polski

    Tak lekarze rozmawiaja ze soba na poziomie.

    OdpowiedzUsuń