Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 30 grudnia 2019

1056.Sapkowski

Przeczytałem cykl wiedźmiński i trylogię husycką, lecz nie wpadłem w zachwyt. Miałem odstręczające od lektury (słabe, lecz odczuwalne) poczucie, że spomiędzy wersów wyłazi pawi ogon Sapkowskiego, który stara się olśnić czytelnika swoją erudycją. Wolę skromniejszych i zręczniejszych autorów. Tak jak nową książkę Wegnera czy Sandersona biorę w ciemno, tak Sapkowskiego nawet nie dodam do schowka w Bonito, żeby czekała na zakupy w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Pierwsze podejście do lektury ("Narrenturm") odrzuciło mnie od tego autora na ładnych kilka lat. Po długiej przerwie spróbowałem "Wiedźmina", zdaje się pod wpływem wieści o ekranizacji (tej tragiczno-dennej z początku wieku). Jakoś poszło, lecz bez poczucia "łał!". Potem dopiero spróbowałem ponownie trylogii husyckiej i nawet mi się w miarę spodobała, tak na "czwórkę, może z minusem".

Swoistą mocną miarą mojego stosunku do tej prozy może być to, że wszystkie książki wypożyczałem z biblioteki i do dziś żadnej nie kupiłem. A ja nie lubię książek z wypożyczalni. Parę razy pojawiła się myśl "A może by tak kupić coś Sapka?", lecz natychmiast ginęła pod ciosem "Eee, nie warto, szkoda miejsca i pieniędzy.".

sobota, 28 grudnia 2019

1055.I po świętach...

Dzięki Bogu już po świętach. Wigilia minęła spokojnie, góra prezentów robiła wrażenie okazałej, nie tylko dlatego, że po raz pierwszy od kilku lat byliśmy w pełnym składzie osobowym.

W pierwszy dzień świąt zostałem wystawiony, bo Schwester z swoimi ogłosili niedyspozycję zdrowotną i nie przyszli, więc ja musiałem robić wobec rodziców za całą rodzinę. Odchorowałem to tak, że dopiero dziś czuję się jako tako i mogę robić coś więcej poza czekaniem na noc i rwany sen. Nic szczególnego się tam nie działo, tylko chyba ogólna atmosfera tak na mnie podziałała.

Z przyjemności to chyba tylko świąteczna zastawa (szumna nazwa kryje filiżankę, spodek i talerzyk...), którą sobie sprawiłem zgodnie z ludową mądrością "chcesz dostać ładny i utrafiony prezent, to go sobie kup". Konsumować na/z niej zamierzam do Nowego Roku; nowa świecka tradycja taka.

Skończyłem puzzle, które w 80% ułożone leżało nie tykane od wakacji. Coś tam troszkę w żółwim tempie dłubię przy modelu czołgu (pierwszy od kilku lat). Zrodziło to refleksję, jak działa nowy rok szkolny - zawłaszcza uwagę i psychikę, dławi myślenie o przyjemnościach i rozrywkach. Ta praca potrafi otępiać. Nie raz słyszałem utyskiwania koleżanek, że się w tej robocie cofają intelektualnie.

Obejrzałem "Wiedźmina".

wtorek, 24 grudnia 2019

1054.Życzenia Świąteczne

Wszystkim moim PT Czytelnikom*) 
życzę niniejszym Miłych i Spokojnych Świąt, 
spędzonych w dobrym zdrowiu fizycznym i psychicznym.
Żeby obżarstwo, rodzina i samotność Wam nie doskwierały**).


_______________________________
*) ...a imię ich Garstka. 😉
**) ....nadmiernie - bądźmy realistami...😟

piątek, 20 grudnia 2019

1053.Rekin i miś

Nie dotarło jeszcze do mnie, że już wolne. Zresztą... spotkanie z rodziną, klasówki do sprawdzenia... to nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek odpoczynkiem.

Wigilie w pracy za mną. Pracowniczą ominąłem, klasową przeżyłem. W trakcie imprezy podchodzi druh Jasio: "A czemu pan tak tu sam siedzi? Na uboczu..." "Ano, jakoś tak siedliśmy". Cóż, Jasio najwyraźniej zapomniał o swoim manewrze sprzed kwadransa - kiedy usiadłem obok niego natychmiast zerwał się i przesiadł dalej. Normalka od lat, czuję się jak rekin z filmu przyrodniczego wpływający w ławicę rybek, a te płynnie usuwają się na boki tworząc pustą przestrzeń wokół niego.
Potem robiłem za misia z Krupówek, kiedy dzieci zażyczyły sobie, żebym się przystroił w zabawkowe insygnia królewskie, które dostał ktoś z klasy i fotograf ludowy pstrykał grupowe fotki ze mną w charakterze centralnego decorum. W takich chwilach mocno trzymam się wiary, że to przejaw sympatii, tym mocniej, że zawsze z boku głowy skrzeczy głos z politowaniem sugerujący tępemu głąbowi, że robią sobie z niego (t.j. mnie) podśmiechujki. Cóż, jak się było tyle lat wyśmiewanym, to coś z tego zostaje już na zawsze.

środa, 18 grudnia 2019

1052.Otulenie

Jeszcze dwa dni... I będzie można się wyspać.

Ponieważ nie było trzech koleżanek, załapałem się na odwiedziny absolwenta. Przemiły chłopak, taki w najlepszym tych słów znaczeniu prosty i poczciwy. Jak mnie zobaczył to się rzucił uściskać i aż się popłakał ze wzruszenia. Trzymałem kciuki za jego maturalne i pomaturalne plany i zmartwiłem się kiedy zobaczyłem wyniki, bo były troszkę pod kreską wymagań uczelni na której mu zależało. Szczerze ucieszyłem się dziś, kiedy się okazało, że jednak go przyjęli, uczelnia za Kanałem mu się bardzo podoba, studia mu się bardzo podobają, ma ciężką pracę, haruje, ale sam się utrzymuje i jest dumny i szczęśliwy. Myślę, że zasłużył sobie na to szczęście rzetelnie - dobrym charakterem, wytrwałością i pilnością. 
Wracałem z pracy mocno okrężną drogą z uwagi na sprawunki i jakoś tak z wolna radość uchodziła, a smutki otulały.

sobota, 14 grudnia 2019

1051.Między prezentami i choinką

Wszystkie prezenty już kupione. Zważywszy, że dopiero 14 grudnia, to nieźle jest. Pozostało tylko znaleźć odpowiednie opakowanie na jeden z nich, co może być trochę trudniejsze, ale do ogarnięcia, zwłaszcza dzięki opcjom awaryjnym. 
Wróciłem z zakupów i odwiedzin u rodziców, zjadłem obiad i zacząłem padać, więc położyłem się zdrzemnąć trochę. Krótko spałem, godzinę, może półtorej, ale co mi się musiało przyśnić? Naturalnie scena szkolna, z niekompetencją osób, które kompetentne być powinny. Po tęgiej kawie jestem już nie senny, ale cokolwiek rozbity i sfatygowany. 
Można by wyjąć choinkę, ale właśnie spostrzegłem, że przez zakupy książek nie mam gdzie jej postawić. A miło byłoby jakiekolwiek ożywienie, choćby ledowe, w tę żałosną wegetację wprowadzić.

EDIT: niedziela 16:25
Brakujące opakowanie dokupione. :-)

piątek, 13 grudnia 2019

1050.Sześć godzin

Prezenty rozpisane, stopniowo kupują się.

Plany, podjęte przy okazji pochorobowego powrotu do pracy, spania w wymiarze rozsądnym, czyli tak koło nie mniej niż siedmiu godzin poszły się... poszły spać, powiedzmy. Obecnie sześć godzin jest optymistycznym celem do osiągnięcia.

Pracy troszkę za dużo, jak na moje stare lata. 31-32 godziny tygodniowo w szkole (w sumie - z konsultacjami, okienkami, zastępstwami itp.) jest odczuwalne, tym bardziej, że oprócz tego przecież robota w domu.

sobota, 7 grudnia 2019

1049.Zużycie

Kiedyś pensum (część etatu realizowana w postaci prowadzonych zajęć) było zróżnicowane w zależności od etapu edukacyjnego. Ostatnio naszła mnie myśl, że może to zróżnicowanie powinno odnosić się do wieku belfra - im starszy, tym pensum mniejsze. Mam już coraz mniej zdrowia do takiego zapieprzania, jakie muszę uskuteczniać. Weekend nie wystarcza na jakąkolwiek regenerację sił. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie w tej robocie za 10 czy 15 lat.
Dzięki reformie oświaty w Syrenim Grodzie mamy takie kadrowe ciśnienie zasysające, że łapie się każdego; nie ważne czy się nadaje, czy nie nadaje, czy ma uprawnienia, czy ich nie ma - byleby zechciał umowę podpisać. Chyba tylko z Powązek i Wólki Węglowej belfrów nie zasysamy. W efekcie oglądamy cudeńka. Szeroko otwartymi oczami oglądamy. 
Słyszałem, że niektórzy szczególnie przyciśnięci wakatami dyrektorzy nauczanie indywidualne i zindywidualizowane ścieżki kształcenia organizują... grupowo. Równocześnie obserwujemy (także na naszej tratwie Meduzy) rosnący wysyp uczniów z orzeczeniami, którym takie indywidualne zajęcia trzeba organizować. Widać jak na dłoni, że mamy młodzież coraz słabszą psychicznie. A belferstwo coraz starsze i coraz bardziej zużyte. Takie będą Rzeczypospolite, jakie jej...

wtorek, 3 grudnia 2019

1048.Semper aliquid asinus

Wszystkie kopytka na pokład!

Grono gogiczne choruje z takim rozmachem, że dyrekcja zaczyna polować na tych jeszcze nie padniętych, żeby im zastępstw wrzucić - ile się zmieści. Polowanie weszło na nowy poziom, znaczy na wydzwanianie wieczorami, kiedy w sprytności niezmierzonej dzwoni nie dyrekcja tylko amatorzy zwolnienia muszący znaleźć za siebie zastępstwo na dzień następny. Wszystko z życzliwości koleżeńskiej i dobrego serca. A ja się zastanawiam czy dotrwam w jakiejkolwiek użyteczności roboczej do końca tygodnia, bo gardło zaczyna mi znów wysiadać. A przecież jeszcze poza lekcjami moc atrakcji (do wieczora) nas czeka nim sobota nadejdzie. Strategia "dopierdalamy na maksa towaru na grzbiet tych osiołków, które w tej chwili jeszcze trzymają się na nogach", ma się u nas znakomicie. Wiara mostka, że zawsze jakiś osiołek jeszcze będzie nierozplaskany z nogami na cztery strony świata rozjechanymi, jest niezachwiana.

niedziela, 1 grudnia 2019

1047.Nałóg

Poszedłem na Targi Książki Historycznej (dwudzieste ósme) po jedną konkretną książkę. Stary i naiwny. Dobrze, że niektórzy sprzedający wprowadzili możliwość płatności kartą (a ja mocną torbę wziąłem). Pomimo tego Targowa tradycja nie wydawania paragonów ma się doskonale.


Rzut oka na statystykę pokazał, że padł rekord - liczba wyświetleń bloga w listopadzie była najniższa od marca 2013 roku. Trudno się dziwić - jak w sklepie pusto, to i klientów nie ma.