Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 25 czerwca 2018

834.Wielki budowniczy

Rada podsumowująca. Bezproduktywne ględzenie i branie udziału w przedstawieniu. W protokole - z pewnością miodzio! Ho-ho! Jakie metody, jakaż owocna współpraca, jakie wspólne budowanie wniosków, na których będziemy budować pracę w przyszłym roku! Jakiż to będzie materiał na następną konferencję lansu... Nobla w dziedzinie architektury otrzymuje... książę Potiomkin!
To nad wyraz interesujące usłyszeć, że wyposażenie szkoły w nowoczesne pomoce dydaktyczne w ogóle nie zależy od dyrektora, więc nie należy o tym w ogóle wspominać. 😲
Trudno też pozbyć się wrażenia, że planowane na sierpień rady pedagogiczne mają się zajmować sprawami, które leżą w gestii dyrektora szkoły. Uczucie, że narobimy się jak głupi, a dyro i tak zignoruje to co mu będzie niewygodne, jest wyraźne. Lans i eventy - oto co się liczy! Autor tego bloga poruszył kwestię jaka ma być szkoła - fajna czy skuteczna, a ja z oceną jego się zgadzam. Cóż z tego, kiedy nasza tratwa Meduzy ma być absolutnie bezdyskusyjnie FAJNAAAA!!! Głosy odbiegające od jedynej słusznej linii są po prostu ignorowane.

Sierpniowy maraton rad koleżanka skwitowała zrozpaczonym głosem: "Trzeba będzie wziąć zwolnienie!".

niedziela, 24 czerwca 2018

833.Trzynaście powodów. II sezon

Zrobienie sprawozdań z pracy - rzygać się chce. Głównie dlatego, że mają być w ściśle przepisanej formie, będącej chorym wykwitem oświatowej biurokracji. 

Do tego przeziębienie trzyma - sama radość wchodzić w urlop zasmarkanym i obolałym.

Jako wierny a gorliwy wyznawca kultu św.Prokrastynacji obejrzałem drugi sezon "Trzynastu powodów". Bardzo przepraszam wszystkich Czytelników płci obojga, którzy oczekiwaliby w tym momencie jakichś głębszych refleksji fachowych, ale nie mam siły na nic mądrego i pofolguję sobie trybem "jestę pedauę" dzieląc się paroma skrajnie subiektywnymi i gorsząco płytkimi wrażeniami w kolejności dość przypadkowej.
Drugi sezon jest trochę słabszy od pierwszego. Nieboszczka Hannah nie przypadła mi do gustu ani o włos bardziej niż w "jedynce" (w której nie przypadła w ogóle).
Justin Prentice zagrał Bryce'a aż za dobrze - oglądając po serialu film z wywiadami z twórcami miałem natrętne poczucie, że nie za bardzo mogę oddzielić postać filmową od aktora.
Robi wrażenie kontrast między dość dzieciuchowatą twarzą Dylana Minnette'a [Clay Jensen] i jego zaskakująco niskim i głębokim głosem (w pewnym momencie przyszedł mi na myśl Sinatra 😀).
Brandon Flynn [Justin Foley] jest słodki, aż chciałoby się go przytulić (kiedy nie ćpa - narkotyki mnie odrzucają kategorycznie), a jego wątek zdający się sugerować happy end jest wzruszający.
Timothy Granaderos [Montgomery de la Cruz] i Brandon Butler [Scott Reed] są boscy i obłędnie atrakcyjni 😍.
Jest parę szczególnie poruszających scen - potraktowanie Tylera w ostatnim odcinku, czy uzasadnienie wyroku w drugim procesie (specjalnie piszę nieco enigmatycznie, żeby nie spoilerować); pewnie jeszcze parę by się znalazło.

piątek, 22 czerwca 2018

832.Ocena

No i poszły dzieci. Była okazja zamienić kilka słów z różnymi, także tymi, których nie uczę, lecz znamy się z dyżurów. Niektórym się ulało co myślą o tych i o owych. I dzieciom się ulało, i dyrekcji się ulało; nie wszystkim do mnie, rzecz jasna. Agentka specjalna doniosła mi co dyro o mnie myśli; rzecz to niebagatelna w kontekście jakicholwiek planów finansowych na przyszły rok.😉 "Dyro ci aureolkę na głowę wsadził. - Aberfeldy jest zorganizowany i konkretny. Pewny. Jak mu się coś nie podoba, to mówi to wprost, a nie knuje intrygi." Biorąc pod uwagę to co wyprawiają niektóre persony w tym bardzo sfeminizowanym zawodzie, to całkiem przyzwoita ocena.

środa, 20 czerwca 2018

831.Pełne ręce

Uczniów już prawie nie ma (w najlepszym razie od jednego do czterech na klasę), co ciekawe - jeśli jacyś w ogóle przychodzą to z klas drugich, a pierwszaków - ani śladu. Wydawać by się mogło, że mógłbym sobie przebimbać te kilka godzin, lecz w rzeczywistości miałem pełne ręce roboty i wyszedłem później, niż zwykle w ten dzień. Kiedy byłem wychowawcą to sam musiałem wszystko ogarniać, bo jakoś znikąd (łącznie z "drugim", czyli wicewychowawcą) realnej pomocy nie szło zorganizować. A kiedy wychowawcą ("pierwszym") już nie jestem (tylko "drugim"), to "muszę" pomagać, bo "pierwsza" potrzebuje pomocy, bo sama nie da rady. Nie jest to pretensja, tylko konstatacja.

Czytam sobie "Małżeństwo we troje" - zbiorek opowiadań Érica-Emmanuela Schmitta. Tom otwiera "Dwóch panów z Brukseli" - ciekawa opowieść o parze gejów i ich ukrytej jednostronnej znajomości z pewną rodziną.

To chyba fikołki pogodowe do spółki z klimatyzacją w pojazdach zbiorkomu stoją za przeziębieniem, które mi się przyplątało. O niczym innym nie marzyłem, jak o smarkaniu i biegu do chusteczek. A prognoza zapowiada serię chłodnych dni, co nie wróży dobrze mojemu smarkaniu.

wtorek, 19 czerwca 2018

830.Laufer kminkowy

Jak właśnie napisałem w komentarzu na obserwatorskim blogu - lata lecą. Potwierdza się to i na pokładzie naszej tratwy, gdzie właśnie dzieliliśmy się z M. wrażeniami, że chyba administrator naszego dziennika elektronicznego popełnia więcej pomyłek niż dawniej. A wyłażą nam one, bo się wzięliśmy za przygotowywanie świadectw.
Coś za coś, tak ten świat jest zbudowany - cóż za odkrywcze stwierdzenie, nieprawdaż? Dziennik elektroniczny pozwala drukować świadectwa, omijając trud ręcznego ich wypisywania, ale działa akuratnie tylko pod warunkiem prawidłowego wprowadzenia wszystkich danych. No i tu psina pochowana spod ziemi wyłazi i kąsa, bo teraz wyłażą wszelkie babole nagromadzone od początku roku. A że jesteśmy tylko użytkownikami programu - nie zaś jego konstruktorami, to przy niektórych problemach nie mamy pojęcia jak to ugryźć i gdzie, ani jak to naprawiać. Tymczasem piątek zbliża się milowymi krokami i świadectwa gotowe być muszą. Ja wprawdzie pełnego wychowawstwa nie mam, ale za drugiego robię, a z uwagi na swoją markę pomagam I wychowawcy, co oznacza rozkminianie "jak zrobić". Po drodze zaś de facto szkolę inne błąkające się po lesie koleżanki, jak świadectwa do wydruku przygotować. W efekcie dziś spędziłem w pracy 5 razy tyle czasu niż wynikałoby z planu lekcji. Jutro ciąg dalszy biegania i rozkminiania.

Trafiłem te zdjęcia na jakimś tumblerze czy innym. Mój Boże, jak oni słodko wyszli! Aż mi się bardzo smutno zrobiło. 😢




poniedziałek, 18 czerwca 2018

829.Powrót znajomego

Bezsilna irytacja na widok bezsensownych działań. Ludzie nie widzą, że zmieniły się czasy i nowe urządzenia dają nowe możliwości, dezawuując jednocześnie dotychczasowy porządek postepowania, lecz ci działają jak dawniej, nie przyjmując do wiadomości - nawet kiedy im się wprost tłumaczy, bezsensownego anachronizmu; względnie - owszem kiwają głowami, że faktycznie mam rację, ale i tak robią po staremu.

Musiałem zastąpić koleżankę - wychowawczynię, na takim bezsensownym zebraniu i przypłaciłem to (dość dawno nie odczuwanym) bólem pleców i głowy; dopiero teraz troszkę złagodniało, ale wciąż trzyma. Niestety źle znoszę bałagan i nonszalancję w wypełnianiu obowiązków. Jaki sens ma zwoływanie w poniedziałek rady, na której wychowawcy  mają przedstawiać wyniki klasyfikacji rocznej, i równocześnie beztroskie oznajmianie, że przecież oceny roczne to do czwartku muszą być wystawione? Czyste marnowanie czasu i wysiłku. 😠

Z opornych, których musiałem oblać, tylko 1/3 łapie się na poprawkę, choć czarnawo widzę ich szanse; reszta nazbierała tyle jedynek, że prawa do poprawki nie ma. W sumie dość typowo u mnie.

A z przyjemnych rzeczy to odkryłem producenta kapitalnych narzędzi modelarskich. Trzeba będzie zaplanować rozsądne zakupy. No dobra... nie muszą być rozsądne. 😋

sobota, 16 czerwca 2018

828.Trzy zet

Odejście klas trzecich powinno zwiastować trochę ulgi - te kilka godzin ubywających  z rozkładu, to przecież godziny u wylotowców, którzy mają na mój przedmiot już zupełnie wytentegowane, a więc godziny raczej niezbyt sympatyczne... Nie zwiastowało. Koniec roku w tym roku jak żadnego roku. Nie jest to tylko moje zdanie. Czuję się (i nie tylko ja) zmęczony, zgoniony, zniesmaczony. I jeszcze mam poczucie, że po zakończeniu zajęć i po udręce rady podsumowującej nie czeka mnie ulga, odsapka i stopniowe zmniejszanie obrotów, tylko zróżnicowane wyzwanie w postaci pierwszego wyjazdu na urlop. Nadchodzący ostatni tydzień zajęć zanosi się na nieprzyjemny. Kupa różnej papierkowej roboty i sprawdzianów na podwyższenie oceny. Do tego dyro opuszczający już strefę obłoków i w swym lansie przemieszczający się do stratosfery.
Ciężko zmagać się z tym wszystkim.

czwartek, 14 czerwca 2018

827.Nazista

Niezmiernie istotne w wychowywaniu dzieci jest stawianie  wyraźnych granic i ich pilnowanie. Mamy gówno a nie granice. Reguły z gumy od majtek dziergane. Wychodzę na jakiegoś pierdolonego nazistę proceduralnego.
Rzygać mi się chce. Od paru lat nie miałem takiego poczucia po rozmowie z jednym zaledwie rodzicem. 

środa, 13 czerwca 2018

826.Zrozumienie Piłsudskiego

Wkurwia mnie nietrzymanie się zasad. Wkurwia mnie nieczytanie ze zrozumieniem reguł. Wkurwia mnie falandyzacja przepisów.  Non omne quod licet honestum est - to zauważyli już Rzymianie, a nasze prymitywne prawnie społeczeństwo tego pojąć nie może i nie chce. Obrzydza mnie gnuśność i nieuczciwość ludzi, którzy mają być przyszłością naszego społeczeństwa. Oszustwo, manipulacja, bezczelność. 
Mam nasilające się z każdym rokiem poczucie, że praca z młodymi ludźmi, ich kształtowanie, ich ubogacanie coraz bardziej traci sens, który widziałem podejmując z radością ten zawód. Zaczynam chyba rozumieć co czuł u schyłku życia Piłsudski...

poniedziałek, 11 czerwca 2018

825.Wystarczy CHCIEĆ

Napisałbym jaki obraz współczesnej młodzieży na podstawie obserwacji na naszej tratwie się rysuje, ale chyba nie wypada. Wyszłoby na to, że jestem anachronicznym, wypalonym, ziejącym jadem i nietolerancją złym człowiekiem, kompletnie nienadającym się do chuchania i dmuchania na wyborową przyszłość narodu. 
Zagrożenia, oceny przewidywane... kto uczył w szkole, ten wie co się dzieje. Mają oceny w dzienniku elektronicznym przez 24 godziny na dobę do wglądu, jasne nieliczne kryteria i... i wszystko w dupie w głębokim przeświadczeniu (umocnionym 9-10 latami w systemie), że nie może im się nie udać. Przecież, żeby zdać wystarczy tylko chcieć, nic więcej nie trzeba robić. 

Wychowawczyni, jakiś kwadrans po tym, jak była u mnie "w sprawie Asi i Joasi":

- No ja osobiście nie jestem zwolenniczką chodzenia po nauczycielach, jak uczniowi jedynka grozi.


sobota, 9 czerwca 2018

824.Przeczucie

Jakiś taki smętny ten weekend wychodzi. Chciałem zajrzeć do Miasteczka Równości pod Pałacem, ale tradycyjnie w termin Parady wjechał jubel Schwester i rodzinny obiadek u rodziców. Jakbym się nie zjawił, to by mnie wyrzuty sumienia mocno gryzły. Jakoś tak wyszło, żeśmy ze Schwester dwie flaszki w lwiej części sami osuszyli (prawda, że procentów to tam było niewiele - 3 i 9). Odsiedzieliśmy, posprzątaliśmy (ja przy okazji trochę ogarnąłem kuchnię i zwłaszcza zapasy, nad którymi matka już nie bardzo panuje; nie to żeby kiedykolwiek specjalnie panowała...). 

Po wyjściu Schwester zaszła do mnie bo miała pewną sprawę i nagle zaczęła się robić wyraźnie kiepska, jakby miała zaraz zejść. Okazało się, że boli ją głowa tak, że ma zaburzenia widzenia.

Po pewnym czasie napojona tym i owym doszła do siebie, ale zdradziła się, że wizyty u rodziców na takich imprezkach (byliśmy dziś tylko w czwórkę) ciężko odchorowuje i nie bardzo rozumie, dlaczego takie pobyty tam tak na nią działają. Cóż, ja co do siebie mam teorię, ale czy jest ona w pełni trafna, to nie wiem, lecz jaki jest powód tego stresu u Schwester nie mam pojęcia.

Schwester zaczęła na mnie naciskać, żebym się zabrał za remont kuchni. Ma fachowca, gotowa znaczną pożyczką wesprzeć, ja zaś lawiruję z odpowiedzią. Istotnie kuchnia generalnego remontu się domaga, lecz perspektywa podjęcia tej rujnacji jakoś mnie zniechęca. Nie mogłem jej powiedzieć, że mam poważne wątpliwości czy w mojej sytuacji warto się za to brać. A już absolutnie nie - że może lepiej, żeby zaczekali jeszcze trochę i zrobią sobie kuchnię jak będą chcieli razem z całym mieszkaniem (no offens!), bo wtedy to by przecież jeszcze gwałtowniej zaczęła naciskać i nalegać, faktycznie próbując tym zaklinać rzeczywstość. 

Ostatnio tak jakoś przyszło mi do głowy, że to osobliwy zbieg okoliczności, iż w zeszłym roku tak wyraźnie uświadomiłem sobie, że tempi passati, skutków decyzji podjętych kiedyś nie da się zmienić poniewczasie. Krótko ujmując, że przeszedłem z fazy wieku średniego w fazę schyłku życia. Po czym niespodziewanie, to subiektywne odczucie, prowokujące być może niektórych do jego podważania, zyskało obiektywne umocowanie.  Poczułem, że "drzwi są już otwarte".

piątek, 8 czerwca 2018

823.Lepiej po troszku

Z rzadka stawiam jedynki na koniec roku, ale obserwuję pewną prawidłowość - jak już postawię, to można stawiać dolary przeciw orzechom, że beneficjent na egzaminie poprawkowym polegnie z kretesem, o ile w ogóle się na nim pojawi. Rzecz jasne nie dlatego, że zniewolona przeze mnie komisja go uwali, lecz dlatego, że jest tak rozpaczliwie słaby, że nawet tytaniczne wysiłki komisji żeby zdał, nie są w stanie wystarczyć. Tak więc zdecydowanie nie opłaca się u mnie oblewać. Raczej warto zrobić wszystko, żeby skorzystać z oferowanych przeze mnie możliwości sukcesywnego opanowywania materiału na oceny pozytywne. Ilość materiału - kiedy się ją zobaczy w zestawieniu z całego roku - może przytłoczyć swym rozmiarem. Po troszku - da się, en masse - marne szanse. No, ale latoś parę jedynek już się szykuje. 😒

czwartek, 7 czerwca 2018

822.Pentax i mrok

Niby końcówka, a ja nie mam jakoś poczucia, żebym pracowal na pół gwizdka, żeby te ostatnie metry były taką luźniejszką przebieżką rekreacyjnym truchcikiem.

Szkolenie z RODO mieliśmy. W gruncie rzeczy w większości pierdu-pierdu o niczym. Prowadząca z jakiegoś krańca Polski tylko rozsierdziła niektórych głoszeniem chyba nie do końca przemyślanych "prawd nowych". Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że wielu ludzi wpadło w amok z RODO i ten nowy smok ("Wszystko przez te Unie!") z zachodu odbiera im resztki zdrowego rozsądku w ocenie sytuacji. Koncepcja, że w trosce o ochronę danych osobowych nauczyciel nie może przy innych uczniach skomentować i ocenić odpowiedzi ustnej ucznia, albo że dzieci odbieranych przedszkola nie można wywoływać po imieniu, lecz po przydzielonym numerze, potwierdza że niemała część naszego społeczeństwa to kamuflujący się kretyni.

Zaobserwowałem nowe zjawisko - outsourcing w branży szkoleniowej. Otóż pani przywiozła ze sobą podpisane blankiety zaświadczeń o odbytym szkoleniu, zaś imiona i nazwiska uczestników (czyli nas) ręcznie powpisywała w trakcie szkolenia (nasza) koleżanka Kowalska wybrana na ochotnika. I tak oto, firma szkoleniowa przyoszczędziła na własnym personelu biurowym i opłacie pocztowej.

Powinienem się cieszyć z wyposażenia w nowy sprzęt foto, lecz jakoś ta lampka mroku nie rozjaśnia. Ot, zadanie do wykonania było.

poniedziałek, 4 czerwca 2018

821.Jak flanelka

Chyba znalazłem moje Niubalansy! Lekkie, gładkie, po włożeniu na stopę wrażenie nie sabota, jak w modelu 574 lub Runnerach Nike'a, lecz mięciutkiej flanelki, cudoooo! Skojarzenie z kocykiem, łóżeczkiem z dzieciństwa, oooh, jak miło! Leżał sobie człowiek w miękkim, przyjaznym otoczeniu, dużo spał... czy to mu źle było? Na cholerę było, durnemu idiocie, dorastać?!

Model 300. Stonowana kolorystyka, dość wąska paleta barwna, nie ma oczojebnych eksplozji jak w innych modelach. I ceny stosunkowo przyjazne.

"Czapkę sprzedam, pas zastawię,
A trzysetek kilka kupię!"

niedziela, 3 czerwca 2018

820.Bełkot retora

Czasami wracam do któregoś swojego starego posta (niemal zawsze wtedy, kiedy widzę w statystykach, że ktoś go przeczytał). Ostatnio zauważyłem coś, co mnie zaniepokoiło - wywody w nich zawarte nie zawsze są dość jasne i przejrzyste. Z pewnym trudem rekonstruuję sobie o co mi wtedy chodziło. Ponieważ staram się - w swoim mniemaniu! - wyrażać możliwie starannie, znaczyłoby to, że moja optyka w tej kwestii jest  jakoś zaburzona (przynajmniej czasami). Troszkę tak, jakbym był przekonany, że ukazuję jasny i czytelny wywód, a wychodzi mi pogmatwany strumień myśli pijaka, potocznie zwany bełkotem.😡

Myśli krążą przede wszystkim wokół urlopu. Brak umiejętnosci językowych jest na razie tym, co mi najbardziej spędza sen z powiek. Jechać do obcego kraju i nie umieć się z kimkolwiek dogadać jawi mi się jako coś dość okropnego i poniżającego.

sobota, 2 czerwca 2018

819.Jak pieczeń

Druga z rzędu kiepska noc, znaczy: bardziej przeleżana niż przespana. Dziwne to trochę, bo nie miałem za bardzo czym się zdenerwować (chyba że aż tak reaguję na odwiedziny u rodziców...; co nie jest tak całkiem nieprawdopodobne). Wstałem obolały ze spiętą obręczą barkową i szyją oraz bólem głowy. Być może dokłada się tu reakcja na gorąc - mieszkanie nagrzane jak piekarnik. Teraz na dworze deklarowane raptem 25-26 stopni. a ja się pocę jak ruda mysz. Niedobrze to wróży urlopowi - w Rzymie ma być 30 i więcej stopni i wilgotno. Jeszcze wyjdzie na to, że piewszy w życiu wyjazd urlopowy spędzę w pokoju ledwie żywy. 😞 To byłby wyjątkowo złośliwy żart losu (albo dobrej Bozi). Zazdroszczą nam ludziska urlopu w rzekomym*) rozmiarze 2 miesięcy wakacji, tylko nie patrzą na to, że w takich sytuacjach to taka średnia radocha, bo możemy jechać tylko w ściśle określonym czasie, który w pewnych atrakcyjnych lokalizacjach (śródziemnomorskich) jest mało atrakcyjny.
Pojechałem sobie na do pracy na hulajce. Tam i z powrotem to już 6 kilosów. Na równym podłożu można się rozpędzić do całkiem przyjemnej prędkości. Przewaga szybkości nad pieszymi jest bardzo wyraźna. Uczę się od nowa patrzeć na nawierzchnię - chodząc nie zdawałem sobie pojęcia ile w niej jest pułapek czyhających na hulajkę (głupstwo na nią! na MNIE!). Zaczynam tęsknym okiem spoglądać na pneumatyki. Utwierdzam się w przekonaniu, że decydentom od kostki granitowej należałoby takową wsadzić w dupę i  napoić ich szczodrze olejem rycynowym. 


____________________________________
*) Z uwagi na rekrutację i różne zadania jest to mniej - dla funkcyjnych w praktyce bywa (u mnie - całymi latami) że raptem 5 tygodni nieprzerwanego urlopu.