Ciężki tydzień. Klasyfikacja śródroczna. Zebranie. Atak stresu I klasy, co charakterystyczne i typowe - przed wymienionymi atrakcjami, a nie po nich. Jakby mi się kilka lat temu zaczęła zatykać na amen ta rurka, co nią nadmiar stresu uchodzi. Nie polecam.
Niektórzy rodzice kręcą nosem, że na lekcjach tylko ja mówię. Szkoda, że tę pretensję adresują tylko pod moim adresem i za plecami, a nie przyjmują do wiadomości, że to efekt nieodzywania się ich dzieci, które nie odpowiadają na zadawane przez mnie pytania w odniesieniu do stawianych na lekcji problemów. Gadał dziad do obrazu, obraz ani razu i oburzenie co z tym dziadem nie tak, że tylko on gada!
Staram się wygospodarować chwilę i chęć do klapnięcia przy warsztacie i przyklejenia choć paru części. Może uzbiera się tego kwadrans lub dwa na tydzień; lepszy tydzień. Kiepsko.
Do poduszki wyciągnąłem przerwane chyba z rok, lub dwa lata temu "Dzieje głupoty w Polsce" Bocheńskiego. Niektóre zdania muszę czytać dwa lub trzy razy, żeby przez specyficzny styl autora się przebić. Wartościowa lektura, lecz obawiam się, że jakbym uczniom polecił, to by nie dali rady przebrnąć przez ten język.
Na tęczowym forum przeczytałem kłótnię o kryteriach estetycznych w procesie nawiązywania relacji międzyludzkich. O rany... Jak by jednak nie patrzeć, to ładnym łatwiej.