Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 8 grudnia 2013

260.Perpetuum mobile

Jakoś coraz trudniej mi przychodzi pisanie notatek - nie mam o czym. Dzień do dnia podobny, przemykają nie wiadomo kiedy, nic po sobie nie zostawiając - pusta jałowa egzystencja, której jedynym celem jest jej podtrzymanie. Można by rzec - egzystencjalne perpetuum mobile.

Znajomy, który chlebkuje jako treser gimbazy, dosłownie złożył się w pół ze śmiechu, kiedy usłyszał, jak moje kierownictwo zarządziło końcówkę tygodnia przedświątecznego. Powiedział, że w żadnej szkole w której pracował (a kilka ich już było w różnych gminach) normalnych lekcji w piątek nikt nie robił, bo to fikcja jest a nie nauka, gdyż dzieciaki mają już dosyć - są zmęczone miesiącami szkoły w depresyjnej porze roku i nie mogą się doczekać pierwszej dłuższej przerwy, tym bardziej, że okraszonej prezentami. Powiedział, że w jego szkole wigilie klasowe po lekcjach w piątek to większość by olała.

Obejrzałem sobie obie części "Igrzysk śmierci" (drugą w kinie, pierwszą na DVD). Interesująca scenografia, szczególnie pomysły oddania fikcji przyszłości w strojach i fryzurach mieszkańców Kapitolu. Przyszło mi na myśl, że pesymistyczna wizja naszej przyszłości, podobna do ukazanej w filmie, ostatnio wydaje mi się nieco bardziej prawdopodobną, niż wizja pomyślnego, szczęśliwego społeczeństwa. Kiedy patrzę na to jak się u nas podchodzi do poważnych problemów społecznych i perspektyw ewolucji naszego państwa i społeczeństwa, to coraz trudniej przychodzi mi wierzyć, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku.


13 komentarzy:

  1. To wszystko prawda, co piszesz, o pesymistycznej wizji naszej przyszłości. Społeczeństwo zrobiło się obojętne na problemy innych, zapanowała w większości znieczulica, zrobiło się jakby więcej egoizmu...

    OdpowiedzUsuń
  2. A co najgorsze - oddaliśmy władzę nad sobą ludziom, których nie rozliczamy z jej sprawowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. a czytałeś książkę "Igrzyska śmierci"?:> moim zdaniem trzy tomy tej serii bardzo dobrze pokazują naturę ludzką i fakt, że nie wyciągamy wniosków z historii, dlatego historia (zwłaszcza ta zła) powtarza się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałem, ale chyba je sobie sprawię jako świąteczną lekturę. :-) Historia powtarza się, bo to przecież w istocie ludzkie poczynania się na nią składają. A natura ludzka zmienia się bardzo, bardzo powoli, więc nie powinno dziwić, że zło powraca nieustannie, nieco tylko zmieniając kostium. Bo zło jest w nas - ludziach.

      Usuń
  4. wigilie szkolne są straszne - jakieś pierniki z paczki na stołówkowych serwetkach, lemoniada, potem bałagan którego nie ma kto posprzątać, niezręczne składanie życzeń mniej lubianym kolegom i nauczycielowi... jak dobrze, że już nie muszę :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi mają ze mną dobrze - jasno zapowiadam, żeby do mnie z opłatkiem nawet się nie zbliżać. Cóż za komfort móc wykorzystać swą władzę do zarządzenia pozwalającego uniknąć opisanej przez Ciebie niezręczności. :-)

      Usuń
    2. A ja tam ten okres zawsze dobrze wspominam. Tradycję taką przeniosłem na studia i do pracy, nie wyobrażam sobie tak obojętnie przejść koło świąt.
      Zwykle, bo nie każdorazowo Wigilia wyglądała identycznie, ale we większości były to potrawy robione przez Mamy! Nie kupne pierniki, czy inne cuda niewidy.
      Dzielenie się opłatkiem - to również lubię, lubię życzyć ludziom wszystkiego dobrego, przynajmniej próbować zmotywować drugą osobę.
      Recepta na tych co może ich mniej lubiłem, jest prosta - życzę im wszystkiego dobrego, oraz pomimo słabszego kontaktu, życzę tego co Oni sami sobie życzą ;-) jeśli coś wiem o nich to dodaję to..

      To taki inny punkt widzenia od tego przedstawionego przez Was ;-)

      Usuń
    3. Co więcej, swoim istnieniem przywracasz równowagę. :-)

      Usuń
  5. może nie ma sensu? obiektywnie. może trzeba go sobie wybrać? może sens jest w drodze, a nie w celu? może drogą jest działanie, zmiana? może warto działać tam, gdzie nasz wysiłek, zsumowany z wysiłkiem innych, złoży się na moc, która przestawia świat na nieco lepsze tory niż te, po których mknie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, kurczę, miałem cichą nadzieję, że nikt czegoś takiego nie napisze. ;-))

      Bo muszę przyznać, że z jednej strony coś w tym co piszesz jest. Ale z drugiej nie udaje mi się zastosować tego w praktyce w swoim życiu, a przynajmniej tak, by stalo się dominującą dyrektywą życiową. :-(

      Usuń
  6. A ja swoją wigilię spędzę w pracy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to smutny przykład na to, jak głupio ten świat jest urządzony. Ja mógłbym w Wigilię sobie spokojnie popracować, bo jestem sam, a z rodzinką siedzieć średnio mi się podoba. Ty zaś, zamiast biesiadować jak Bóg przykazał z Vermisiem i podśpiewywać kolędy, musisz siedzieć w pracy. Ot, głupio, głupio...

      Usuń