Ciąg dalszy odpowiedzi na komentarz Polly do blotki nr 1223.
Tylko na takich spotkaniach czuję się nieco niezręcznie. Nie jestem dobry w small talku, żeby nawijać muszę mieć jakieś konkrety, a główny problem chyba jest taki, że oni mają za sobą już różne przeżycia, różne doświadczenia z pomaturalnych czasów, a dla mnie są częścią zamkniętej przeszłości. W pewnym sensie oni poszli dalej, a dla mnie zatrzymali się kiedyś. To sprawia, że trudno się rozmawia bo o czym? Co robili po maturze, co robią teraz itp. - wygląda to jak odpytanie. Z kolei co ja im mogę powiedzieć ze swojej strony? Co u mnie? O swoich prywatnych sprawach nie mówię w pracy nikomu. Co w szkole? To co się w niej dzieje z perspektywy "biurka" jest obce ich perspektywie "ławki", poza tym łatwo otrzeć się o psucie wspomnień o szkole, jeśli będzie się mówić szczerze. Wyjdę przy tym na tylko narzekającego frustrata. Względnie - zacznę mówić o rzeczach dla nich egzotycznych. Oni nie znają już kontekstu do późniejszych zdarzeń na tratwie; rotacja personelu sprawia też, że coraz więcej belferstwa to ludzie dla nich obcy. Wspomnień wspólnych przeżyć - niewiele przecież było, także z uwagi na pandemię i zdalne nauczanie. Do tego mam pewną niegasnącą rezerwę, czy nie wchodzę (za bardzo 😇) w tryb dzielenia się zakumulowaną mądrością życiową i nie zaczynam popierdalać jak jakiś rabin z Lubartowa.
Było minęło, nie ma do czego wracać. Nawet nie wiem, czy jakieś spotkania moja klasa kiedykolwiek organizowała. Pewnie przy okazji jubileuszy szkoły kto chciał to się spotkał, ja nie byłem na żadnym.
OdpowiedzUsuńCałą klasą to mieliśmy raz w ramach spotkania całego rocznika w dwudziestą rocznicę matury. Poza tym to były pewnie w jakimś mniejszym gronie, poza moją wiedzą.
Usuńwymyślasz jak zawsze. Ja byłam kilka razy na spotkaniu z nauczycielem (o dziwo nie z wychowawcą bo lepiej się dogadywaliśmy z naszym biologiem) i po prostu wspominaliśmy wspólne czasy szkolne w większej mierze niż każdy mówił co u niego się potem po szkole działo. I nie zauważyliśmy, żeby nasz belfer się źle czuł albo dziwnie. Po prostu wspominał te rzeczy z nami i mówił nam co tam u innych nauczycieli kto jeszcze uczy kto odszedł i tyle.
OdpowiedzUsuńJa nic nie "wymyślam" - ja jestem nauczycielem więc ja po prostu WIEM. ;-P
Usuńwiadomo, każdy ma swoją rację :D ja swoją jako absolwent a Ty swoją jako nauczyciel :D
UsuńNiewątpliwie perspektywy są różne.
Usuńczy można mnie już zrzucić z tego piedestału i zapodać nowy wpisik ? :D
Usuńhalooooo to już lekka przeginka koleś !
Usuń"ja jestem nauczycielem więc ja po prostu WIEM. ;-P"
OdpowiedzUsuńI na tym w zasadzie można by zakończyć dywagacje, ale...
No właśnie jest to - ale.
Ale my, przynajmniej tego kompletnie nie pamiętam, nie zadawaliśmy wychowawczyni pytań co u niej się dzieje. Większość była bardziej zaaferowana tym, że ponownie po ponad dwu dekadach cała klasa się spotkała, że wzajemnie zadawali sobie pytania w grupkach, indywidualnie, kto gdzie pracuje, kto jaką zrobił karierę itp. Zbiorowo to wspominaliśmy zdarzenia z 5 lat edukacji, wyjazdów na wycieczki, ach było ich do górnego pułapu limitu wykorzystania dni w roku szkolnym (właśnie, jaki dziś jest limit na wycieczki i wyjścia ze szkoły na rok szkolny?), a że byłem przewodniczącym to dbałem, by wysycić nasze nieobecności w szkole na maxa.
Na samym spotkaniu mniej zadawałem pytań, bowiem je organizowałem, to z każdą osobą z klasy wcześniej rozmawiałem osobiście, to wiedziałem co u kogo dzieje.
Co istotne, to nasza wychowawczyni na spotkaniu była już na emeryturze od kilku lat.
Osobną kwestią jest, że czasy się trochę zmieniły. Jest inna młodzież inne kanały komunikacji, jedyne młode roczniki, z którymi jeszcze mam kontakt, to seria 300, więc dziś, to może te spotkania klasowe wyglądają inaczej.
Gigantyczną zmianę wprowadziły media społecznościowe.
UsuńŻyjesz?
OdpowiedzUsuńżyje tylko się rozleniwił a ma wakacje
UsuńTo by chyba zareagował na nasze pytania. Gdyby żył.
UsuńDroczy się albo czeka aż mu tu narobimy bajzlu 😁
OdpowiedzUsuńOptymistka.
UsuńJa się jednak trochę niepokoję.
ja trochę też ale już tak znikał może to kolejny raz ;)
UsuńPrzekonamy się za jakiś czas.
UsuńNosz do cyca! Ile można czekać na jakiś odzew (wpis)?
OdpowiedzUsuńWszak tylu czytaczy olewać sikiem prostym..., nie godne (w tym mnie).
nooo my z Dariuszem też już mamy wnerwa lekkiego ...
Usuńczy ktoś coś wie co się z Waćpanem Aberkowskim dzieje ?
OdpowiedzUsuń[*]
OdpowiedzUsuńkurde teraz to już grubo ... ktokolwiek widział ktokolwiek wie :/
UsuńSzczęśliwego nowego roku :) Gdziekolwiek byś nie był :)
OdpowiedzUsuńTo, tu jeszcze ktoś funkcjonuje?
OdpowiedzUsuńRaczej nie i nikt chyba nie wie co się stało 🤷🏼♀️
Usuń