Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

209.Gorszości

Jest ich mnóstwo. Mniej zarabiam. Więcej zarabiam, jednak nie potrafię zachowaniem i stylem życia dorównać klasom wyższym. Pochodzę ze wsi. Pochodzę z domu dziecka. Pochodzę z prowincji. Pochodzę z Warszawy, ale wszędzie są prowincjusze i wygryzają takich z "warszawki". Jestem impotentem. Nie znam obcych języków. Mam zły wygląd. Nie mogę wygrać w sądzie. Jestem lekceważony przez zadzierających nosa pyszałków z wykształceniem. Mam znakomite wykształcenie i nie dostaję stanowiska na jakie zasługuję, bo nie należę do układu. Sam już nie wiem co, ale w ogóle... kurwa!

Otóż tu pojawia się kurwa, najczęściej używane obecnie słowo Polaków. Właśnie je słychać za oknem, jakaś kobieta wykrzykuje. To słowo jest przejawem naszej bezsilności językowej, lecz i życiowej. Wypowiadamy je, gdy nie potrafimy czegoś wyrazić, chcemy jedynie dać znać, że jest to ważne, a my jesteśmy pobudzeni. I na tym się kończy, bo prawdę mówiąc, nie rozumiemy co to takiego i nie wiemy co począć. Przeważnie jesteśmy tylko bardzo źli.
Jacek Bocheński, Litania polskich gorszości.

Każdy dźwiga przez życie swój krzyż kompleksów. Jedni skrywają go lepiej, inni gorzej. Wielu w ogóle nie zdaje sobie sprawy z istnienia tego ciężaru, który ich przytłacza. Wielu za nic nie przyzna się, że coś takiego niesie. Niemało bezwiednie dokłada tego samym sobie w trakcie wędrówki. Nieliczni potrafią jakiejś części jego pozbyć się. Czy możliwe jest zrzucenie całego brzemienia? Cóż, być może komuś to się kiedyś, gdzieś udało... być może...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz