Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 9 sierpnia 2013

206.Załamywanie w Sudanie

Miała tu być już druga Japonia, druga Irlandia, a na razie mamy drugi Sudan. 32 stopnie w mieszkaniu to dla mnie deczko za wiele ciepłego szczęścia. Nie ma gdzie się skryć - na dworze, dzięki słabemu wietrzykowi jest nawet w południe w cieniu znośniej niż w mieszkaniu.

Emuś załamuje ręce, że "się poddałem", że nie szukam, a przecież ja "muszę sobie kogoś znaleźć". Kiedy ma się wiosen 24, łatwo o takie przekonanie, lecz kiedy ma się ich prawie dwa razy więcej, to znika ono jak lód w upał.

Powrót Emusia oznacza też powrót do smsowania, które uznaje za preferowaną formę komunikacji. Tyle, że dla mnie klikanie w te cholerne maciupkie guziczki na karłowatej klawiaturze fona to męczące zajęcie. Właśnie lamentuje, że jego plany przeprowadzki ze Smallcity do Syreniego grodu rozsypały się, więc go pocieszam i podtrzymuję na duchu jak mogę.

W końcu dla mnie to nie pierwszyzna. Tylko po to jestem dla innych przydatny.


2 komentarze:

  1. o, pierwszy raz trafiłem na Twojego bloga! :)
    Od dwóch dni jestem na chorobowym w związku z zapaleniem ucha - i powiem Ci, że u moich dziadków na wsi przez dwa dni przykładałem do ucha lód, bo w domu było 35 stopni i czułem się jak w piekle. A przecież to nie moje klimaty, jestem w połowie aniołem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na blogu, czcigodny Przybyszu!
      Współczuję zapalenia ucha, tym bardziej, że sam miałem je kilkakrotnie, ale w czasach, kiedy nie było na nie jeszcze (nowoczesnych) antybiotyków i ból był okropny.

      Ponadto sądzę, że wszystko się zgadza - masz zapalenie ucha, bo przykładałeś lód do swojej niewłaściwej połówki - tej diabelskiej, bo im wyżej tym zimniej, więc anielska to musi być ta chłodniejsza, więc zimna zwyczajna. Swoją droga to aniołki muszą chyba pod tym zwiewnymi kieckami jakieś barchany i polary skrycie nosić, żeby sobie tam na wysokościach nic nie odmrozić.

      Usuń