Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 14 lipca 2013

194.Żeby nie liczył na zbyt wiele

Niekiedy mamy ochotę na przeniesienie kontaktu ze świata wirtualnego do realnego i spotkanie z kimś kogo znamy np. z forum. Zauważyłem, że nieraz pojawia się rodzaj zaniepokojenia, względnie obawy, że druga strona może sobie coś więcej obiecywać po tym spotkaniu niż my. Bo kiedy umawiamy się na randkę to sprawa jasna i reguły, a więc i oczekiwania są mniej więcej znane z góry.

Ale spotkanie niezdefiniowane, z mgliście zarysowanym celem (np. Może byś do nas [w sensie miasta] przyjechał w przyszłym miesiącu?), u niektórych budzi niepokój. Czy aby druga strona nie zacznie sobie czegoś wyobrażać, na coś się nastawiać, liczyć na znacznie więcej niż my mamy ochotę jej zaoferować. No bo przecież jak się spotyka dwóch gejów, to wiadomo o co chodzi - o seks, panie, o seks! A jak jedna strona nie ma na to ochoty, a tylko na spotkanie towarzyskie, to jakoś dziwnym i podejrzanym się wydaje. I tu zaczynają się niekiedy dziwaczne manewry: jak by tu zawczasu dać do zrozumienia, gdzie jest granica, żeby druga strona sobie za dużo nie wyobraziła; przypominają one drapanie się w lewy półdupek przez prawe ramię.  Zamiast wybrać rozwiązanie najprostsze i najuczciwsze, czyli jasno określić cel a co za tym idzie i granice spotkania, niektórym, w coraz bardziej niespokojnym (by nie powiedzieć - z pogranicza paniki), myśleniu przychodzą do głowy pomysły dość nieszczęśliwe, które mogą dać odwrotny wręcz efekt - zamiast uniknięcia przyszłego rozczarowania lub nawet zranienia drugiej osoby, następuje jego przyśpieszenie i zaistnienie jeszcze przed spotkaniem. 

Formę to przybiera doprawdy różną. Od jakichś dziwacznych łamańców językowych, budzących wątpliwości co do równowagi emocjonalnej i ojczystości języka polskiego piszącego, aż po pozycjonowanie drugiej strony, zwłaszcza w kontekście wieku - zwracanie się per dziecko, synu, albo wujaszku, tatku, dziadek itp. Daje to efekt odpychający i trzeba sporej dozy tolerancji, żeby nie zareagować na to nieprzyjemnie lub nawet ucinająco. Druga zaś strona wówczas ma poczucie krzywdy, że przecież wyszła z inicjatywą spotkania, więc jakoś wyciągnęła rękę, okazała życzliwe uczucia, a tu taka niewdzięczność. Stąd niektórym już niedaleko do uznania, że druga osoba to czubek i dziwak, od którego lepiej trzymać się z daleka i w sumie bardzo dobrze, że tak to się skończyło wcześnie, bo gdyby doszło do spotkania, to w ogóle nie wiadomo jakby ten dziwoląg się zachowywał i w ogóle!

Istotne zastrzeżenie powyższa notka nie jest żadną aluzją do któregokolwiek z komentatorów mojego bloga.

2 komentarze:

  1. Czasem może być tak, że to ta pierwsza osoba sobie więcej wyobraża, a druga nie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak. I sądzę, że wcale nie takim rzadkim "czasem".

      Usuń