Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 9 lipca 2013

191.Ex vino veritas

Drugi tydzień urlopu rozpoczęty. W zasadzie - prawie drugi, bo w pierwszym tygodniu jeszcze pierwsze parę dni spędziłem w pracy. Ale! przymknąć można oko na tę nieścisłość, bo jak na moje standardy, to wybyłem z pracy wyjątkowo szybko, gdyż w ubiegłych latach zwykle wolne miałem dopiero między 12. a 15. lipca.
Nastrój - średni. Znaczy to, że nie sięgam dna, jak którychś wakacji przed kilku laty, kiedy chyba większosć czasu spędziłem w zaciemnionym mieszkaniu, godzinami grając na kompie, wychodząc tylko po zakupy, żeby mieć co jeść i licząc nerwowo dni do rozpoczęcia roku. Choć muszę zastrzec, że łóżko było wtedy starannie posłane, a ja wymyty i ogolony. Więc na totalną deprechę to się, uważam, nie łapało. O szczęśliwym życiu, po prawdzie, jednak też nie świadczyło.
Poczucia szczęścia nie mam i teraz. Łapię się na tym, że kiedy widzę jakichś młodych *) chłopaków, zwłaszcza w parze, to mi nastrój siada. Jakby ten ukryty szyderca w mojej głowie piał z radości: Popatrz, popatrz! Jak oni ładnie wyglądają! Jakie mają możliwości ułożenia sobie życia! A ty co? Ucho od śledzia!
Rozsądek podpowiada, że trzeba się pogodzić z rzeczywistością - jestem, byłem i pozostanę samotnym. Nikt na takie cudo malinowe jak ja nie poleciał i nie poleci**), więc należałoby się jakoś z tym uładzić, zaakceptować i ułożyć sobie wedle tego dalsze życie, które może potrwać, niestety, nawet jeszcze kilkadziesiąt lat, pozostając w nadziei, że z czasem tęsknota za miłością, bliskością i czułością będzie słabnąć i blaknąć, aż z czasem stanie się bladą mgiełką jak pamięć o całym życiu zdemenciałego staruszka przycupniętego na łóżku w domu opieki.
Pytanie tylko, drobne może, ale na które wciąż odpowiedzi nie znajduję: JAK to sobie ułożyć? Jak zdusić emocje, pragnienia, fundamentalne, najważniejsze dla człowieczego bytu? Dlaczego "zdusić"? Bo skoro zaspokoić ich nie można / nie udaje się to cóż pozostanie? Tak, wiem - to retoryczne pytania. Na nie każdy sam musi sobie odpowiedzieć. Irytuje mnie, że wciąż odpowiedzi nie znajduję - a tyle tego pierdolenia ludzi dookoła, jaki to ja jestem mądry.
A czas płynie. Być starym, samotnym gejem to kiepski status. Szczęśliwym wybrańcem losu ***) kto sobie z nim poradził.
________________________________________
*) to znaczy: wyraźnie młodszych ode mnie, ale nie mówię tu o nastolatkach, bo oni są - z całym szacunkiem - dla mnie aseksualni. To takie objaśnienie dla tych, którym się myli gej z pedofilem. >:-(
**)   a jak poleci to niestety prawdopodobnie będzie taki specjał, że najrozsądniejszą reakcją będzie zmasowany ogień zaporowy. ;-)
***) lub beneficjentem łaski boskiej.

2 komentarze:

  1. No chłopie błagam Cię, co to za problem założyć konto na fellow czy wyjść do Toro.. Sam wiem, że tam ciężko znaleźć, ale uwierz że są jeszcze tacy dla których warto tam iść :) Mimo, że 90% to skończone cioty. Tak "cioty". Pozdrawiam :)
    Nie powinieneś się dusić tylko znaleźć kogoś z kim będziesz mógł robić naleśniki i najlepiej wysyłać mi pocztą :) Znowu pozdrawiam,
    -------------
    radosuaf.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, konta to ja właśnie (w sensie narracyjnym, nie czasowym, bo to w zeszłym roku było :-)) polikwidowałem - nic mi niestety nie dały. Za kluby dziękuję - nie gustuję w takich anturażach.
      Co do tego co "powinienem" (znaleźć) - aniołku, no właśnie o to się rozchodzi, że teoretycznie to ja wiedziałem, tylko w praktyce mi się to nie udało. :-P
      Poza tym, nie jestem pewien na ile uważnie (o ile w ogóle...;-)) czytałeś mojego bloga - ja jestem już w wieku branżowo utylizacyjnym.

      Usuń