Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 23 czerwca 2017

634.Lekarza pokladowego brak

Kolejny rok (mierzony zakończeniem zajęć) zakończony. W praktyce - dzieci poszły, a ja dalej siedziałem w szkole rekrutując nowy narybek. I tak jeszcze przez dwa tygodnie. W przyszłym, niestety, czeka mnie jeszcze przetrwanie czegoś wysoce nieprzyjemnego i szkodliwego - rady podsumowującej z naradami zespołów zadaniowych. 

Załoga naszej tratwy "Meduzy" tworzy dziś taką mieszankę, że robienie czegoś sensownego wspólnie wydaje się heroicznym i w większości zmarnowanym wysiłkiem (pamiętając wszak, że żaden heros już nie żyje). Część boleśnie przeżywa gwałt na ich ego - bo ma być zlikwidowane rozwiązanie, które uważali za swoje autorskie dzieło i już wcześniej histerycznie reagowali na jakiekolwiek jego modyfikacje. Część nie może przeboleć zmian, które zmusiły ich do odejścia od sposobów postępowania do których latami przywykli, i z wrogością odnoszą się do wszelkich "nowinek", nie przyjmując ich do wiadomości tak długo, jak długo się da. Część ma trudności ze zrozumieniem podstawowych uwarunkowań pracy w szkole, mimo że uczą w niej już "-naście"  bądź "-dzieści" lat, i z zdumieniem większego lub mniejszego dziecka emocjonalnie reagują na nowe (lecz zwyczajne w istocie) informacje. Część zachowuje się w sposób budzący poważne wątpliwości, czy dyplom ich psychiatry został wystawiony aby na pewno przez akademię medyczną. Część ma głęboko w końcu układu pokarmowego swoje obowiązki, największą troskę poświęcając dbałości o wydatkowanie na nie jak najmniejszej energii; ideałem wydaje się wartość zbliżona do zera. Do tego dodajmy zawzięte szare eminencje, pragnące ustawiać co się da wedle swego upodobania, ale tak, by nikt nie domyślił się że one mają z tym coś wspólnego i by nie spadała na nie najmniejsza choćby cząsteczka odpowiedzialności. A nad tym wszystkim mostek tratwy z komunikacją między sobą jak między Bałtykiem i Czarnomorzem, oraz kapitan z niezaspokojoną potrzebą gwiazdorzenia i "fun & entertainment".

2 komentarze:

  1. mnie właśnie bawi jak niektórzy reagują w mojej pracy na przymus zrobienia tego, co w gruncie rzeczy, już dawno powinni zrobić, bo jest to część ich obowiązków :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W małej dawce bawi, ale w ww. pakiecie - irytuje i zniechęca.

      Usuń