Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 4 czerwca 2017

623.Parada i zjazd

Parada Równości przeparadowała się po Śródmieściu. Przez myśl przemknęło mi bardzo nieśmiałe czy by się nie wybrać, ale było jasne, że nie ma to sensu. Ogólnie nie przepadam za pochodami, znajomych z którymi mógłbym pójść - nie mam, a samemu w takim tłumie z rosnącym poczuciem wyobcowania - jakoś żadna frajda. Wiem że się forumowicze skrzykiwali pod fontannę, ale właściwie prawie nikogo stamtąd nie znam i czułbym się też obco; poza tym z forum wycofałem się czas jakiś temu. Przykra ta moja ułomność społeczna, podziwiam ludzi z łatwością nawiązywania kontaktów. 
Od rodziców wróciłem szerokim łukiem, nieplanowo wszedłem na drogę, którą pokonywałem przez 4 lata do liceum. Ta sama, niezmieniona od nieboszczki komuny, nawierzchnia. Z głębin lochów pamięci dobiegł stłumiony skowyt wspomnień. 4 lata stresu. Wejście na drogę zmarnowania sobie życia. Niedawno minęła okrągła rocznica mojej matury. Na szczęście tej chyba nie świętowano, albo tylko nie dotarła do mnie informacja zjazdowa. Dzięki temu nie musiałem odmawiać udziału. Nie mam ochoty spotykać się i rozmawiać (praca, dzieci i podróże) z ludźmi już całkowicie obcymi, a wspomnień licealnych, do których chciałoby się wracać raczej nie mam. Tempi passati.

3 komentarze:

  1. oj tak, też podziwiam ludzi, którzy z łatwością nawiązują znajomości i prowadzą żywe społeczne życie... ale no cóż, człowiek jest jaki jest, na siłę się charakteru nie zmieni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie uczestniczę w rocznicowych szkolnych zjazdach, bo z tymi ludźmi nic mnie już od dawna nie łączy

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja licealna klasa była tak zgrana, że żadnego zjazdu i rocznicy nie było. I bardzo dobrze, i tak bym nie poszedł.

    OdpowiedzUsuń