Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

poniedziałek, 30 czerwca 2014

343.Miernik łakociowy

Rekrutacja trwa. Młodzież z fizjonomii i świadectw niezbyt zachęcająca. Zobaczymy jak to się zmieni kiedy zaczną przynosić oryginały świadectw potwierdzające wybór naszej szkoły. Komisja się pociesza, że będzie lepiej, to znaczy że lepsza młodzież wtedy przyjdzie. No, pocieszanie się to dobra rzecz, ja się np. pocieszam że wygram w totka i będę mógł wreszcie odejść z tej budy. No i proszę - jakiż jestem pocieszony! No że ho-ho!

Koleżanka napisała mi, że przeraziła się tego co zobaczyła w zeszłym tygodniu w moich oczach. Nie, nie chodzi np. o wyłażącą na coś żądzę mordu czy coś w ten deseń, raczej ujrzała w nich moje życie takim, jakim ja je widzę. Powinienem się lepiej maskować.

Kierownictwo naszej tratwy Meduzy wciąż potrafi zaskoczyć. Wydaje ci się niemożliwe by podjąć TAKĄ decyzję, a tu proszę - pierdut! i jeszcze głupsza podjęta! No, klasa sama dla siebie. Szkoda tylko, że ja wciąż też na tej tratwie.

Ludzie witają mnie radosnym okrzykiem "O, urlop zacząłeś/pan zacząłeś!" Staram się być grzecznym - na zewnątrz, bo na wewnątrz to sobie pozwalam.

Zadzwonił Emuś relacjonując szczegółowo ile kwiatków i łakoci dostał od swoich uczniów na zakończenie roku. Informacja ile ja dostałem podbudowała go i natchnęła zadowoleniem, którym przepełniony zakończył rozmowę. 

Powinienem się wreszcie nauczyć, że w kwestii umawiania się Emuś jest Murzynem z Afryki i ma zupełnie inne podejście do czasu i zobowiązań niż ja.
"Zaraz wyjdę" bądź "Niedługo będę" może normalnie oznaczać np. że: zje obiad, weźmie kąpiel, sprawdzi pocztę, obejrzy coś w telewizji, ubierze się, wsiądzie do autobusu, spotka się ze znajomym i w końcu, po 3-4-5 godzinach zjawi się. Ja tę drogę pokonuję w trzy kwadranse.
"Będę za godzinę, na pewno!" - można spokojnie zabrać się za obejrzenie dwugodzinnego filmu i wszystkich napisów końcowych.
"Pojedziemy jutro do sklepu?" czy "Pomożesz mi jutro w zakupach?" - rezerwowanie czasu na owo jutro jest czynnością równie sensowną, jak niezwłoczne wysprzątanie mieszkania w oczekiwaniu na jutrzejszą wizytę królowej angielskiej.
"To pomożesz mi przed wyjazdem? - należy rozumieć, że chodzi o jakiś abstrakcyjny, niezidentyfikowany i nieskonkretyzowany wyjazd w bliżej nieokreślonej przyszłości, a nie ten najbliższy, o którym ci właśnie opowiada.

Czasem czuję się przy nim jak time-nazi.

23 komentarze:

  1. time-nazi ? ciekawe określenie definicji się domyślam w polskiej wersji to będzie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam nie wiem, taki neologizm spłodziłem per analogiam do "grammar-nazi" - ironicznie: człowiek o bardzo skrupulatnym podejściu do poprawności językowej. A tu byłoby to coś w rodzaju: upierdliwy fanatyk punktualności; choć to naturalnie pewna autoironiczna przesada.

      Usuń
  2. To nie tylko Ty masz takiego M, u mnie również jest taka osoba, która jak się umawia to przychodzi tak w 50% i ta połowiczność trzyma się już dość długo. Stąd po jego, dziś będę nie przejmuje się tym i wykonuje zajęcia tak jakby go miało nie być. Jak będzie to wtedy się ogarnie. Przy takich osobach właśnie lepiej się zbytnio nie podniecać, bo zdrowotnie to źle wypadnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaje sobie sprawę z powszechności występowania okazów tego gatunku.
      Choć jest delikatna różnica: u Ciebie ruch jest jak w drzwiach obrotowych, więc jeden mniej czy więcej obecny, to możesz nawet niekiedy nie zauważyć, mając grafik zajęć i tak pod tłum ułożony ;-)) a M. to mój jedyny częściej bywały znajomy.

      Usuń
    2. Porównanie z drzwiami obrotowymi jest nad wyraz trafne i jakby na potwierdzenie tego, w drzwiach wejściowych/wyjściowych najczęściej wymienianym elementem, choć regularnie konserwuje i smaruje jest sprężyna języka. Może faktycznie drzwi obrotowe były by swoistym rozwiązaniem. Ten ruch powoduje, że mimo nie posiadania stałej osoby, nie czuję się samotny, a wręcz przeciwnie, czasami mam potrzebę bycia samemu, poszerzenia przestrzeni prywatnej przynajmniej w krótkiej jednostce czasowej. Innym pozytywnym aspektem przewijającego się tłumu, jest ukrycie (o czym może czytałeś u mnie) tych mięśniaków-skurwieli, z którymi robię coś więcej niż tylko rozmawiam. Oni potrzebują tła będącego zakamuflowaniem czynności odbywających się, które w żadnym wypadku nie mogą wyjść na światło dzienne.

      Usuń
    3. Cóż za chytry spryt i przebiegłość! Pan jesteś zamaskowany jak Stirlitz! :-D

      Usuń
    4. Nie wiem czy czytasz moje wypociny, ale opisywałem to. Bez tego tła złożonego z innych ludzi, Ci by sami nie przychodzili, bowiem na wiosce wiedzą o mnie. Tylko ogólny tłum jest w stanie ukryć poczynania niektórych, czy może nawet więcej niż niektórych u mnie w mieszkaniu. Tak przychodzi stado ludzi i żaden nie przyznaje się do czegoś więcej jak odwiedzanie mnie, może, tak po prostu.

      Usuń
    5. Ależ oczywiście, że czytam - w końcu statystyka odwiedzin bloga sama się nie robi. ;-) Nawiasem mówiąc, mam wrażenie że interia w tej kwestii przekłamuje, wielu wejść nie licząc.

      Jak to się czyta to w sumie jawi się klimat trochę jak z komedii w rodzaju 'Allo 'Allo! - bohaterowie wchodzą, wychodzą, działają, mijają się jak gdyby nigdy nic, a z boku patrząc grają w jednej wielkiej farsie pozorów.

      Usuń
    6. W miarę późnej pory piszę bzdury. Chciałem ten komentarz rano usunąć, ale skoro dałeś odpowiedź to już nie będę robił cyrku. To logiczne, skoro dałeś odniesienie do drzwi obrotowych to czytasz. Niestety wpisy na swoim blogu robię w biegu, w jeszcze większym komentarze do innych tak nielicznych blogów czytanych, stąd są czasami niewydarzone. Wracając do sprawy. Nie wszystko jestem w stanie opisać, może kiedyś jak będzie większa jednostka czasu to "przeleję na papier", ale kamuflowanie dla mnie tych, którzy robią więcej jak tylko rozmawiają dla innych to dość spory nakład energii. Oni wzajemnie o sobie nie wiedzą, choć wszyscy się znają, ale może w części się domyślają.

      Usuń
  3. I jak tu później wyzbyć się żądzy mordu? Nie da się. Kwadrans to kwadrans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - ciężka szkoła cierpliwości i wybaczania. Bardzo ciężka.

      Usuń
  4. Ja już nie czekam, ja wychodzę.
    Jak ktoś nie szanuje mojego czasu, to jaki ma stosunek do mnie?

    Szkoda czasu.

    Mu/Jemu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że zaczęło chodzić mi coś takiego po głowie - żeby po prostu sobie gdzieś pójść i niech klamkę pocałuje. Ale skarciłem się zaraz, że okropnym rygorystą, wrednym belfrem i w ogóle wstrętnym typem bym się ukazał.

      Usuń
    2. Tacy ludzie mają inne myślenie i przykładania naszej miary do ich mózgu jest błędem. Do dziś w pełni nie rozumiem ich działania choć już co raz bardziej. Jakbyś wyszedł on by się tym w ogóle nie przejął, jeżeli jest trochę podobny do tych przychodzących do mnie. To Ty miałbyś znacznie większe przemyślenia dot. tego co zrobiłeś, a u niego/ich jest od razu plan alternatywny i nie ma refleksji nad tym co się stało. Oczywiście brak jednej osoby jest przez drzwi obrotowe uzupełniany następną, ale może poszukaj innej osoby, za nim M z jakiś tam powodów zniknie z Twojego życia.

      Usuń
    3. Jak dasz komuś taką możliwość, to będzie to wykorzystywać, bo zawsze czekasz, to czym się przejmować...? Więcej "miłości własnej"!
      M/J

      Usuń
    4. @Adi
      1. Sądzę, że akurat M. by się przejął. Nie wiem tylko co u niego by wzięło górę w mieszance: poczucie winy czy poczucie nieszczęśliwości, czy poczucie niesprawiedliwego potraktowania "bo on tak już ma". Ale sądzę że wszystkie te składniki by zaistniały.
      2. Niestety, nie mam już siły na żadne poszukiwania. Zniknięcie M. będzie w gruncie rzeczy powrotem do stanu normalnego w moim życiu - całkowitej samotności.

      @Mu Jemu
      Oczywiście masz rację, że są ludzie wykorzystujący, ale uważam, że mam wyczucie granicy za którą znajduje się moja szkoda. Dopóki mi to bardzo nie przeszkadza, a czerpię z relacji jakieś korzyści, pozwalam na to, lecz kiedy poczuję że takie zachowanie jest dla mnie istotnie niekorzystne - warknę niemiło niedwuznacznym komunikatem, a jeśli ostrzeżenie nie poskutkuje, to nawet i zerwę znajomość. Mogę z rozmysłem pozwolić na wiele, ale umiem bezwzględnie przeciąć znajomość w razie przekroczenia granicy.

      Usuń
    5. Mnie się też wydaje, że mam wyczucie granicy, ale po tym co zrobił u mnie 222, powinienem natychmiast zerwać z nim kontakt. Tak się jednak nie stało i zamiast tego uruchomiłem procedury zabezpieczające mnie na przyszłość przed ponownymi podobnymi działaniami z jego strony. Przez rok czasu i tak dość sporo mięśniaków mi ubyło, abym mógł sobie pozwolić na kolejny ubytek. Nadchodzą czasy względnego ich szanowania na poziomie na jakim sami funkcjonują.
      Co do M, nie znam. W prostej linii odniosłem jego działanie do "moich" mięśniaków. A ja się właśnie zastanawiam nad uzupełnieniem stanu osobowego, choć uwarunkowań tych działań jest sporo i blokują (choć może i dobrze) ich rozpoczęcie.

      Usuń
    6. Jak odpowiedzialny zarządca stada. :-D

      Usuń
    7. Stado dorasta, rozchodzi się, przychodzi nowe młodsze, ale po iluś tam latach, i ileś przetrawionych pokoleniach, prawie jak u Cb. wychowawstwach zaczynam mieć dość choć kontakty intymne są zawsze przyjemne. Ale otoczka ich, to panowanie nad stadem potrafi wykończyć.

      Usuń
  5. Co to za blog o "obrotowych drzewach" Adi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym trzeba się zwrócić do Aberfeld'ego, bo nie wypada mi tu robić autorreklamy.

      Usuń
    2. Też coś! Miałem napisać, ale skoro adresowane "Adi" to pomyślałem: co się będę wcinał niepytany? niech ma chłopak przyjemność autoreklamy. :-P
      Nie o "drzewa obrotowe" chodzi, lecz o "DRZWI obrotowe". :D
      A szerzej sobie o nich poczytać można na http://baltazar221.blog.interia.pl/

      Usuń
    3. Coś ten telefon płata mi figle...oczywiście drzwi obrotowe...
      dziękuję za link
      M/J

      Usuń