Majówka, majówka i w większości po majówce. Jak w życiu: nastawiamy się na nowe, oczekujemy tego, a potem ani się obejrzymy, kiedy to mija a w rubryce "Zyski" zastanawiamy się co wpisać.
Ja mogę wpisać: wymiana baterii. Zaczęło się niewinnie od wody kapiącej z kranu, a skończyło na konieczności wymiany całegoż. Wyjazd do jednego marketu, do drugiego, kupno, montaż, co zarazem oznaczało konieczność wypatroszenia szafki z różnych nagromadzonnych tam przydatności, a potem jej na powrót zapełnienie zgodnie z regułą rozkładania i składania zegarka. Przy okazji - mycie i sprzątanie. Same nadzwyczajności i dzień minął. Wiem - prawie minął, bo jeszcze 4 godziny z niego zostały.
Rozmyślałem o sobie, o swoim życiu, o wyborach jakich dokonałem, o tym czy po tylu latach samotności byłbym w stanie z kimś się związać. To z kolei nasunęło pytanie: A jakie mogą być formy owego związania, wszak dziś mamy nieco większe bogactwo modeli bycia razem, niż model jedyny akceptowany przez biskupów. "Questions without answers" jak westchnąłby Gandalf.
W życiu nieraz bywa tak, że ruszamy małą drobną rzecz by dokonać jej zmiany, a za nią nieoczekiwanie rusza cały ciąg kolejnych z niej wynikających.
Facit podsumowujący powyższy post, jakże prawdziwy... Ale może to lepiej, że tak się dzieje, że za jedną zmianką idą większe zmiany, życie jest bardziej kolorowe, no nie? :D
OdpowiedzUsuń"Lepiej-gorzej" nie wiem czy w ogóle możliwe jest definitywne rozstrzygnięcie którym z tych przymiotników opatrzyć.
Usuń"Życie bardziej kolorowe"? Czasem tak, ale czasem - "bardziej dobijające". ;-)
Zawsze jest możliwość "powodzenia i niepowodzenia", ale dzięki temu nasze doświadczenie życiowe jest większe ;-)
UsuńNaturalnie, masz rację co do występowanie tego dualizmu. Wszak "Na dwoje babka wróżyła: umrze, albo będzie żyła". :-)
UsuńZ doświadczeniem życiowym jest jak z penisem - wazniejsza od rozmiaru jest umiejętność wykorzystania. Wielu ludzi nie wyciąga wniosków ze swoich doświadczeń, a niemało swoją głupotę nazywa doświadczeniem.
ja tam się boję większych zmian zawsze, wolę małymi kroczkami iść do przodu.
OdpowiedzUsuńTisze jediesz, dalsze budiesz, kak gawariat Francuzy.
UsuńAle o to właśnie chodzi, że czasem zadziwia jak wielkie (a niespodziewane) następstwa niesie z pozoru niewinnie mały krok. "Nie ufaj swoim nogom - nigdy nie wiesz dokąd cię zaprowadzą." (też tolkienowskie). ;-)
chyba lepiej pozostać przy małych krokach, małych łyżeczkach i małych chwilach
OdpowiedzUsuń