I znów matura. Wydaje się, że poprzednia była dopiero co, a tu rok cały przecież przeleciał. Kiedyś to brzmiało imponująco: rok, hoho! szmat czasu, w którym wiele może się przydarzyć, wiele można zdziałać, wiele osignąć, wszystko odmienić. Ocean możliwości.
A dziś - zda się mgnieniem zaledwie, okruchem przelatującym w strumieniu równie jak on anonimowych przelatujących przez klepsydrę życia.
Rok - 360 dni wedle rachuby gimbazy, nie wartych pamiętania nie dlatego, że przyniosły coś o czym chciałoby się zapomnieć, lecz dlatego, że nie przydarzyło się w nich nic zasługującego na pamięć i pielęgnowanie wspomnień.
Młodym wydaje się, że rok to długi okres pełen możliwości i okazji. Starym coraz trudniej odróżnić go od miesiąca, z czasem i od tygodnia, aż przychodzi dzień, w którym patrzą ze zdumieniem i niedowierzaniem na datę i pojąć nie mogą, jak, gdzie i na czym to całe życie im upłynęło. Czują się jakby im ktoś je skradł. A oni je po prostu przeżyli rutyną dnia codziennego, pustką emocjonalną, brakiem głębszych więzi, brakiem pasji. Całe życie płynęli kanałem. Ciało starzeje się szybciej od umysłu. Na ogół.
żyjemy od matury do matury, od września do czerwca. od lipca do sierpnia czas umyka nie wiadomo kiedy. dostajemy klasę, a zaraz ją oddajemy... jesteśmy w ciągłym pędzie! :)
OdpowiedzUsuńCo do tego belferskiego mierzenia czasu, to dość popularna jest jeszcze jedna miara: "Aby do ferii!".
UsuńMasz rację. Kiedy człowiek dorasta niepostrzeżenie wpada w ów pęd, o którym wspominasz. I w tym pędzie zmierza już prosto do śmierci, którą niejeden wita z ulgą...
Jeżeli masz ochotę do głębszych przemyśleń na temat czasu przesyłam myśl, którą może być mottem do eseju na temat czasu darowanego nam na życie.
OdpowiedzUsuńCzas niezakotwiczony w wartościach, niezatrzymany, niezainwestowany w przedsięwzięcia godne człowieka, pozbawiony istoty, odchodzi w dal bez pozostawienia śladu w naszym życiu. To jest czas, który upływa "bezużytecznie", ponieważ nie jest wykorzystany.
PS. Jeżeli jesteś wierzący , to warto zrobić sobie rachunek sumienia.