Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 16 kwietnia 2013

150.Erupcja uśpionego wulkanu

Wczoraj pisałem o wiązance powitalnej, a w końcu tylko o jednym zdarzeniu napisałem. O drugim już mi się nie chce pisać - emocje opadły, a ja nie bardzo pamiętliwy jestem, chyba że decyzję jakąś podejmę, to wtedy się jej trzymam i zmieniać nie lubię. Sam nie wiem czy to wrodzona cecha charakteru (BTW - są w ogóle takie?), czy umyślne odreagowanie tatusia z dziką galopadą pomysłów, zmieniającego zdanie 15 razy na godzinę. Starczy napisać, że głupota i bezczelność niektórych ludzi wciąż mnie zadziwia, tym bardziej, kiedy udaje im się rzadka sztuka - poważnie zrazić mnie do siebie tak, że muszę uważać, bo przy jakiejś scysji mogę wygarnąć co myślę nie przebierając w słowach. Sądzę (przyznam, iż bawi mnie to znacznie), że wywieram wtedy na świadkach niezłe wrażenie, gdyż w utrwalony obraz łagodnego i życzliwego (choć w słowach ciętego) człowieka wdziera im się nieoczekiwany i nieznany obraz zionącego irytacją impetyka, bardzo nie bardzo owijającego w bawełnę. Zdarza się to bardzo rzadko, ale zdarza, a ja nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia - jak już wybuchnę, to z poczuciem że słusznie.

A pogoda śliczna - słonecznie i ciepło, lazurowe niebo bez jednej chujki-chmurki. Właśnie wróciłem z pracy, zjadłem obiadek (rzadki to przypadek) w postaci pierogów z serkiem i waniliową śmietanką i próbuję nie myśleć o stosiku prac do sprawdzania. W głowie lekko szumi od kapitana Morgana z bosmanem Colą. Życie jest jednak żałosne, kiedy musimy się kontentować takimi powodami do zadowolenia.

4 komentarze:

  1. Pozwól, że stanę w obronie twojego tatusia.
    Zrozum, taki ma charakter,/nie jest czasem spod Bliźniat/. Każdy facet ma zawsze kilka roziązań. A, że ma naturę ekstrawertyka to wszytsko uzewnętrznia.
    Postaraj się mu to przebaczyć.
    Pomoże Ci to w życiu. Z przeszłością trzeba się umieć rozliczyc.Mógłby być jak Dulski, siedzieć pod pantoflem, czytać gazety i na koniec powiedzieć .. a niech to wszyscy diabli.
    Nie wspomnę, że czasy twojego dzieciństwa upływawały zapewne w nieco innych realiach i tata musiał na pewno kominować, żeby wykarmić swoje ptaszęta.
    Wypij jeszcze szklaneczkę rumu za ojca.
    Kto kocha ojca, jakby skarby gromadził.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ja bardzo dobrze rozumiem jaki miał charakter (nie, to nie były Bliźnięta). Tylko że to wcale nie pomagało w życiu, kiedy mojej psychice fundowano jazdę z zawiąznymi oczami na kolejce górskiej. :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jazda na kolejce górskiej to bardzo męska rozrywka. Chyba, że masz lęk przestrzeni.Każdy człowiek jest do pewego stopnia więźniem swojej osobowości.
    Pewne zdarzenia z dzieciństwa nabierają kształtów symboli, które pozostają nam na całe życie.Jak się wyzwolić spod ich wpływu, oto jest pytanie? Może pomogła by psychoterapia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż rzeczony lęk posiadam, w wersji "lęk wysokości".
      Na psychoterapię jestem już za stary i nie czuję się na siłach podejmować taki wysiłek. Miała sens dawno temu, teraz już za późno.

      Usuń