Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 3 marca 2017

581.Element usługi

Ziuuut!
Ziuuuut!
Ziuuuuut!
Dni przelatują jeden za drugim, ani człowiek się obejrzy. Już tylko 2 miesiące do matur. Zwyczajowe westchnienie - kiedy to tak szybko wszystko zleciało? Ledwie przecie ten rocznik do nas przyszedł, a tu już zaraz wyjdzie.

W pracy zmęczenie, napięcie, niepewność, frustracja. Kiedy rozlega się jazgot nienawistników pod adresem nauczycieli, że za mało pracują, zwykle wysuwa się im w odpór argument, że musimy mieć czas na przygotowywanie lekcji, sprawdzanie prac itp. Mam wrażenie, że czas potrzebny jest nam przede wszystkim nie tyle na przygotowywanie lekcji, ile na regenerację psychiczną. To coś, z czego przytłaczająca większość ludzi spoza branży nie zdaje sobie sprawy - jak bardzo obciążająca psychicznie jest ta robota, zwłaszcza dziś. Kiedyś nauczyciel mógł liczyć na ważny dodatek do pensji - wdzięczność, sympatię, szacunek ucznia. Te głaski ogromnie motywowały i regenerowały psychikę nauczyciela. Pensja marna, ale przynajmniej dostawało się ten psychiczny dodatek, który naprawdę mocno napędzał i pozwalał wytrzymać w tym zawodzie kilkadziesiąt lat. W pewnym sensie od uczniów dostawało się energię, którą się na nich wydatkowało. Bilans u większości jakoś się domykał.

Dziś tego na ogół już nie ma. Nie powinniśmy oczekiwać nawet szacunku, o wdzięczności nie wspominając, bo możemy się gorzko rozczarować. Już nawet sympatyczne odnoszenie się do nauczyciela, czy nawet wychowawcy staje się dobrem deficytowym. Dla uczniów naturalne jest udawanie na ulicy, że nie poznają mijanej nauczycielki, bądź wychowawczyni. Kiedyś były to tzw. niewychowane wyjątki, dziś to norma. Dawniej (ale już za mojej zawodowej pamięci) nie były niczym nadzwyczajnym bliższe relacje między uczniami a wychowawcą, aż do spotkań towarzyskich na prywatnym gruncie, nawet wiele lat po skończeniu szkoły. Dziś, wychowawca liczący na zbudowanie bliższych, cieplejszych relacji ze swoimi wychowankami, poważnie ryzykuje głębokie rozczarowanie - uczniom jest potrzebny jako element usługi edukacyjnej, pracownik do innych zdań niż woźna, konserwator lub bufetowa, ale w istocie podobnie jak oni emocjonalnie nieważny.

Pewnie jestem archaicznym dinozaurem, ale uważam, że bez bliższych, emocjonalnych relacji nie da się należycie nauczyć i wychować młodego człowieka.

15 komentarzy:

  1. też to zauważyłem, że wychowawca jest ważny, gdy trzeba coś załatwić, a poza tym, to może nie istnieć... przykre to, ale taka rzeczywistość :] no a poza szkołą, to pewnie nauczyciele wyglądają inaczej, trudno ich rozpoznać i powiedzieć "dzień dobry" :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, to chyba jest wyjaśnienie. Wychodząc z pracy przebieramy się w cywilki i już wtapiamy się doskonale w anonimowy tłum uliczny. ;-)

      Usuń
    2. Oni/one kochają, ale inaczej, gesty nabierają, dziś nowych znaczeń.Dumny człowiek niszczy prawa natury, a oni-czekają do matury.Skoro w Teatrze nie ma kultury, cóż pozostaje/-bzdury i wióry.

      Usuń
    3. Panterazie!
      Człowiek inteligentny już dawno by to pojął, ale widać trzeba Tobie napisać to wprost i dobitnie: Nie jesteś tu mile widziany i nie życzę sobie, abyś umieszczał tu swoje przesiąknięte jadem komentarze.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  3. Oj, niestety masz rację. Szacunek do belfra to abstrakcja. Wdzięczność - gdybym zapytał usłyszałbym "za co" za stawianie wymagań, nie pozwalanie na ściąganie, za prace domowe? Spytałem kiedyś o opinię: 90% to jasny komunikat - człowieku daj nam spokój - my chcemy wolności, nie potrzeba nam się uczyć. "Fajni" są Ci co nie wymagają, nie dają pr. domowych, nie robią kartkówek, nie pytają... Reszta jest do bani.

    Niestety nawet 3 podstawowe słowa nie przechodzą przez gardło: dziękuję, przepraszam, proszę :(

    I co tu wymagać, kiedy nawet najprostszy komunikat jest za trudny w odbiorze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polacy w ogóle nie szanują się nawzajem, więc właściwie trudno oczekiwać, żeby w szkole było inaczej. Świadomość tego jednak nic a nic nie poprawia mojego nastroju.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Sam wiesz, mimo tych "porad znad kufla", że w tej robocie tak się nie da. :-P

      Usuń
    2. Uważam że jest ciężko, ale się da. Po prostu oczekiwania zaniżyć do zera i robić swoje. Coś jak uprawa pietruszki, tylko level pro.

      Usuń
    3. To byłby nieakceptowalny w takiej pracy nihilizm. Żywi ludzie to nie pietruszka. Nie można być nauczycielem z takim podejściem.

      Usuń
    4. Chodzi mi o twórczość nad nimi. Oczywiście, że porównanie do pietruszki może trochę niesprawiedliwe (sorki, pietruszko), ale i nadmierne przejmowanie się nie uczyni nikogo lepszym nauczycielem.

      Usuń
    5. Masz naturalnie rację co do szkodliwości ww. nadmiaru. Nie rozumiem tylko tego: "Chodzi mi o twórczość nad nimi".

      Usuń
    6. No że to trochę taka twórczość rolniczo-hodowlana.

      Usuń