Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 17 marca 2017

589.Różnica między uczniem lepszym i gorszym

Zastrzegam z góry, że oczywiście generalizuję, aby uwypuklić istotę problemu. Każda generalizacja, siłą rzeczy jest mniejszym lub większym uproszczeniem, a więc i nieścisłością.

Różnica między uczniami, których uczyłem kilkanaście lat temu, a tymi których uczę dziś, to przede wszystkim brak wyćwiczenia i nawyku pracy u obecnych, co po 9 latach w systemie oznacza o wiele mniejsze możliwości praktyczne. Nie sądzę by byli dużo mniej zdolni od swoich rówieśników, którzy są w lepszych szkołach, lecz jestem przekonany, że te zdolności w znacznym stopniu pomarnowali nie pracując odpowiednio przez lata. Dziś tych zapóźnień już nie ma jak nadrobić, a na pewno nie w masowej szkole w nieco ponad 2,5 roku. Tym bardziej, że na próby skłonienia ich do intensywniejszej pracy reagują biernym zmasowanym oporem, którego nie jesteśmy w stanie pokonać. Do tego są głęboko sfrustrowani dlaczego nie doceniamy ich jak w poprzednich szkołach i stawiamy tak niskie oceny. Absolutnie nie przyjmują do wiadomości, że w świetle wymagań podstawy programowej dla liceum nie mamy podstaw do tak wysokich ocen. Nienawykli do skupienia i pracy na lekcji, słuchają i uważają okazjonalnie, notować nie chcą, wobec tego do prac sprawdzających chcą mieć tylko treści z podręcznika, a nie z lekcji. Przygotowanie do sprawdzianu (przy braku nauki systematycznej z lekcji na lekcję!) w formie poczytania książki wieczorem w przeddzień pracy uważają że powinno w zupełności wystarczyć do uzyskania co najmniej "czwórki". Przeczytanie utożsamiają z przyswojeniem i nauczeniem się.
Układają sobie wskutek powyższych mniej więcej taki obraz świata: nauczyciele nie uczą, tylko wymagają, oni są ciężko zapracowani i absolutnie niedoceniani.

Ilustracja różnicy podejścia, sceny autentyczne.

Uczeń topowej szkoły na korkach: 
- Proszę pani, czuję się trochę... bardzo proszę mnie źle nie zrozumieć - urażony, że traktuje mnie pani jak dziecko.
- ??? :-o
- No tak, bo po co mi pani zadaje te prace domowe? Przecież to moja sprawa, żebym  sam wyćwiczył to co zrobiliśmy na spotkaniu. Sam muszę to przerobić tak dokładnie, żebym miał to opanowane jak należy przed następną lekcją.

Uczeń mój na lekcji:
- W przyszłym tygodniu piszemy sprawdzian z 5. rozdziału, czyli z ostatnich 7 lekcji.
- Oesssuuu! Tyle mamy przeczytać?! Co pan...?!!

7 komentarzy:

  1. To się zaczyna na niższych poziomach. Np w nauczaniu wczesnoszkolnym w zasadzie nie zadaje się prac domowych a testy są ułożone pod najgorszego debila. No i potem trudno się dziwić, że nawyków niet. Nie chcę generalizować, ale lobby rodziców powinno mieć tu sobie co nieco do zarzucenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnóstwo (większość?) rodziców podchodzi do szkoły, jak do zakładu usługowego, do którego oddaje się "coś" i po pewnym czasie otrzymuje go z powrotem naprawione lub przekształcone w nową jakość. Nie ma ochoty wnikać jak zakład to robi, ich interesuje żeby otrzymać zamówioną usługę. Jeśli zakład jest głupio prowadzony, co jest akurat przypadkiem naszej oświaty, to rodzice mogą nie zdawać sobie sprawy, że ich pociechy nie są tuningowane tak jak należy. Większość fuszerek w oświacie wychodzi po latach, kiedy na robienie awantury sprawcom jest już za późno. Jedni rodzice zmierzą się z ujawnioną prawdą, inni dla wygody i uspokojenia wyrzutów sumienia odrzucą nowinę, atakując tego, kto ją ujawnił i zburzył ich uklepany światek.

      Usuń
  2. To tak intuicyjnie, bo się nie znam (ale się wypowiem! :P ), wygląda mi na to, że winna jest współczesna kultura szybkiego dostępu, przyzwyczajania ludzi, że wystarczy chcieć (nie trzeba robić nic więcej), aby coś dostać. Są tym zainfekowane tak dzieci jak i rodzice (stąd nie rozumieją problemów swych dzieci w szkole).

    W tym kontekście ciekawi mnie sukces fińskiego modelu edukacji. No ale: u nas decydenci to leniwe skurwysyny i się nie wysilą, żeby coś dobrego zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym, że współczesna kultura konsumpcyjna ze wspomnianymi przez Ciebie zachowaniami jest główną sprawczynią przemiany młodzieży w dzisiejsze potwory. ;-))) Dlatego śmieszy mnie (nader gorzko) naiwność ludzi, którzy sądzą, że wystarczy zaorać gimnazja i przywrócić system 8+4, a powróci stara dobra szkoła!

      Usuń
    2. Fiński system edukacji odniósł sukces, bo wyrasta z fińskiego społeczeństwa - jest jak dobrze skrojone ubranie na miarę, które pasuje tylko na właściciela, który w nim się dobrze czuje i swobodnie porusza. Na kogoś innego pasować nie będzie i ruchy skrępuje. Mądrość Finów polega na tym, że umieli dobrze zdjąć siebie miarę i uszanować osiągnięty efekt.
      A nasz system oświaty jest taki jaki my.

      Usuń
  3. hmm, mam taką jedną klasę, gdzie nawet palcami u rąk nie chce im się ruszać, a co dopiero robić jakieś notatki czy pracować w domu... oczywiście rodzice szukali winnego niskich ocen w tej klasie, padło na mnie, no bo przecież nie dziecko winne... na szczęście, uczę jeszcze w kilku klasach na tym samym poziomie, gdzie uczniowie pracują na lekcjach i mają wysokie oceny z tego samego materiału, gdyby nie to, to jeszcze na serio uwierzyłbym, że to całkowicie moja wina... wytłumaczyłem to rodzicom i nagle cud, niektórzy uczniowie z tej klasy zaczęli się uczyć i nagle oceny pojawiły się lepsze, czyli jednak można, jak się chce... takie właśnie przyszły czasy - lenistwo, chęć osiągnięcia wszystkiego bez pracy, itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że miałeś czym się podeprzeć, w postaci innych podobnych klas, bo zostałbyś napiętnowany jako szkodnik, niszczyciel i szargacz (dobrego imienia, interesów szkoły, przyszłości Polski itp.).

      Usuń