Za oknem piękna, lazurowa pogoda. Socrealizm w słońcu wprost promienieje. Warto byłoby wyjść na miasto, przekonać się czy może już wiosna idzie. Choć zerknięcie na tygodniową prognozę pogody sugeruje, że idzie jak robol po wypłacie - zz...z...zyzzakiemmm.
Skończyłem czytać i oglądać bloga Ślązaczka Wędrowniczka. Kurczę, ma chłopak fajnie że umie, chce i łazi tak. Kawałek świata uważnie obejrzał, tyle ciekawych miejsc widział. Podziw i smutna zazdrość.
A przy okazji jakoś mi smaka na piwo narobił... :-o
Trzeba się zbierać do wyjścia. Tylko w dołku coś gniecie. Jutro znów... wiadomo co.
Ah te jutro. Przydał by się jeszcze jeden dzień wolnego weekendu :) A tak to znowu trzeba iść i kształcić.
OdpowiedzUsuń... stuknij kuflem i pij piwo ;-)
Zasadnicza słabość wolnego weekendu polega na tym, że się kiedyś skończy, bez względu na to ile by trwał.
UsuńTy jesteś jeszcze młody i naiwny, to kształcisz, a ja już tylko przepycham. ;-)))
Wczoraj zrobiłem nogami 27 km. Dziś mniej, ale też cały dzionek outside. A piwo to zajebista opcja; jedyna korzyść z gównianych, rozstawionych co 300m "Alkoholi świata" to faktycznie duży wybór piw nieprzemysłowych.
OdpowiedzUsuńStarość coraz częściej daje mi znać o sobie i od jakiegoś czasu trudno mi chodzić tyle co jeszcze niedawno. :-((
UsuńJa za to z wiekiem jestem coraz bardziej sprawny i to mi się podoba.
OdpowiedzUsuń