Zadziwiłem się dzisiaj niepomiernie, jaki mądrusi jest mój organizm. Nie żeby mózg, bo to by jeszcze od biedy dla pochlebców i bezkrytycznych wyznawców, gdyby jakimś cudem się znaleźli, byłoby jakoś zrozumiałe, lecz reszta (ciała znaczy). Otóż ciało rzeczone samo wiedziało, że dziś wypada poniedziałek, mimo że przecież nie idę do pracy - ani wczoraj, ani dzisiaj. A skoro poniedziałek, to spinamy plecy i kark i nap...my w czerep! Tak samo jak w zeszły poniedziałek, na inaugurację urlopu; ustąpiło koło środy. W następny poniedziałek będziemy inaugurować w ten sposób powrót do pracy. Mądrusi on, czyż nie?
Ot, i taki mój wypoczynek.
Pies Pawłowa normalnie.
OdpowiedzUsuńWięcej. Ta durna sobaka potrzebowała żeby jej dzwonić, a więc materialnie bodźcować, a ja się całkowicie wirtualnie orientuję. Co by nie mówić - jednak kurna wyższa forma życia.
UsuńWyższa forma życia w kieracie, bo on się orientuje, bo już tyle lat napierdala, że w pn. rano trza machinę rozbudzić, że jakieś anomalie nie straszne dla niego. Na emeryturze też tak będzie. Mnie to zajęło dobre pół roku wyswobodzenie się z jarzma stałego cyklu dnia i zaprzątania głowy (mózgu) codzienną dawką niepotrzebnie przetwarzanych danych.
UsuńW wakacje w zasadzie wychodzę z cyklu kieratu po jakichś 4-5 tygodniach.
Usuń