Wreszcie ferie. Powinna być ulga, lecz głowa nabita zmartwieniami. Rozum podpowiada, żeby nie martwić się na zapas, lecz emocje walą pogo. No i naturalnie prawie setka prac do sprawdzenia. Pomysły co by warto przygotować do przyszłych lekcji. Zdaje się, że (jak zwykle) nim mi odpuści, to się już urlop skończy. Książek sobie chociaż trochę zamówiłem w necie. No dobra, trochę więcej niż trochę. Lecz wiem też, że nie dadzą mi dość radości, by przykryć resztę.
Ty chyba jestes szczesliwy tylko jak jestes nieszczesliwy.
OdpowiedzUsuńZwolni, szkoda zycia
Popieram przedmówcę, dodając "j" do trzeciego wyrazu od końca oraz swą elegancką i finezyjną radę:sraj na to wszystko.
UsuńSugestia zwolnienia w celu oszczędzenia życia jest generalnie słuszna, ma jednak jeden feler w moim przypadku - to właśnie jest moje życie. :-(
UsuńMedicusie, to była o tyle nietrafna uwaga, że generalnie nie jestem w stanie wskazać momentu / zdarzenia, o którym mógłbym powiedzieć że byłem szczęśliwy.
Okruchy z niedzielnego stołu
OdpowiedzUsuńSzczęście się mnoży, gdy się je dzieli -mawiał filozof W.Tatarkiewicz. Nie trzyma się światła pod korcem, bo dymi i dusi.Samotność sprzyja tylko kontemplacji, ale do tego trzeba mieć powołanie. Nie lękajcie się -wyjść spoza opłotków.