Na dworze ślizgawica, temperatury mają być okołozerowe, co znaczy, że się jeszcze utrzyma. Trzeba będzie uważać, żeby orła nie wywinąć i starych kości nie połamać.
Z rozmowy w pracy dowiedziałem się, że coś ważnego się ostatnio zmieniło. Uczniowie zauważyli, że relacje między belferstwem zrobiły się niedobre. Z jednej strony to dla mnie pewna nowość, z drugiej zaś nie jestem jakoś specjalnie zdziwiony, bo to dość zrozumiały efekt tego co się na naszej tratwie, ale i ogólnie w oświacie dzieje. Jesteśmy sfrustrowani niepowodzeniami, mamy poczucie, że nie działamy jako zespół tylko każdy sam szarpie swój wózek, sądzimy, że mostek... powiedzmy... że nienajszczęśliwiej identyfikuje co jest ważne a co mniej, mamy poczucie, że nasze nadzieje na poprawę sytuacji na naszej tratwie rozwiały się jak dym. Do tego dochodzi wiek większości załogi ⩾okolice menopauzy i kryzysu wieku średniego, co sprawia że mamy silne poczucie frustracji prywatnej. Co i rusz ktoś bąknie, że chciałby odejść z tej roboty. Wcale się nie dziwię - też bym odszedł.
Rano, po przyjściu do pracy, doznałem uszczęśliwienia - zastępstwo po planowych lekcjach, z klasą której nie uczę i nawet wizualnie nie kojarzę. Pierwsza myśl - iść do wice bulgotać, żeby mi to zabrała i posłała tam kogoś innego - na okienku, albo chociaż kto ich uczy. Lecz po chwili, kiedy ochłonąłem z wiceniespodzianki, machnąłem na to ręką - pomyślałem, że właściwie przecież i tak w domu nic nie mam do roboty, to może nawet lepiej zostać w pracy - przynajmniej czymś się zajmę.
Czasem anonimowa grupa ludzi może być odświeżeniem po znanych juz gębusiach.
OdpowiedzUsuńMniej więcej takim, jak jedna ściana bloku pomalowana w stonowaną szarość, a nie we wściekłą pastelozę jak pozostałe. Czujesz się wówczas odświeżony? :-P
UsuńA serio - "czasem może", ale nie przy takiej taśmowej robocie jaką mam na tratwie.
Uspokojony może raczej niż odświeżony.
UsuńSkoro to taśmowa robota to tym bardziej powinno Ci to powiewać, nie?
Stąd i machnąłem ręką.
UsuńNo właśnie, nowe twarze, inne zachowania jakaś odskocznia od monotonii. A o kości dbaj i uważaj, bo z wiekiem to już się w pełni nie zagoi. Też chodzę bardzo ostrożnie.
OdpowiedzUsuńTo odskocznia "z kałuży po prawej w kałużę po lewej". ;-) Zresztą przez jedną lekcję, z improwizowanym w trakcie tematem to co tu można zapamiętać?
UsuńU siebie również słyszę codziennie ten sam tekst "też bym odszedł" :D To głównie efekty "dobrej zmiany". No cóż, ale tak dobrze to nie ma i wielu przyjdzie się zmierzyć z "nowościami"... :/
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ja to przeoczyłem, żeś się zbelfrzył. :-) Cóż, z atrakcjami "dobrej zmiany" to się prawie wszyscy w zawodzie zetkną - nieliczni tylko ich unikną - idąc do innej pracy, na emeryturę lub do piachu.
Usuń