Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 5 stycznia 2017

555.Kogut

Właśnie przytelepałem się do domu z pracy. Od 7.45 do 21. z minutami. Ale jak by kto pytał, to rzecz jasna obijam się pracując 18 godzin w tygodniu. Wiem, że miałem rodziców, zapisuję ich sobie, ale w głowie mam wciąż obracającą się wirówkę, zamiast jakiegoś normalnie odtwarzanego filmu z wydarzeniami dzisiejszego dnia. Od lat nie miałem tylu rodziców. Co ciekawe, tylko połowa to ci od jedynek, reszta ma (tj.dzieci mają) oceny pozytywne, nawet stosunkowo niezłe, ale przyszła zaniepokojona. Nie mogę powiedzieć w takich sytuacjach, że gimnazjum państwu i dzieciom w głowach przewróciło wysokimi ocenami, a w odniesieniu do podstawy programowej liceum, to państwa dzieci potrafią mało, albo bardzo mało a pracują niewiele więcej, to z czego by się miały brać te piątki i szóstki? Względnie, że spłodzili państwo pracowitego nielota, to z czego ma on zapierdalać jak jaskółka? Zjawił się także raczej u mnie rzadki, lecz dość wyrazisty by na parę lat starczyć typ: Tatuś "dziecko mi niszczycie i nie doceniacie dranie coście są w zmowie!". 
Na tratwie Meduzy - nastroje i porządki denne. Zarysowałem pokład opadającą szczęką, kiedy dowiedziałem się jak wygląda komunikacja na mostku tratwy. 
Zastanawiam się czy moja praca ma jakikolwiek sens. Czy nie uczestniczę tylko w tańcu pozorów, w którym wydaje mi się tylko, że kogoś czegoś uczę, że ktoś dzięki mnie czymś się wzbogaca, jakoś się rozwija z pożytkiem? Czy nie jestem jak kogut, któremu się zdaje że on swym pianiem słońce na niebo wywołuje?

10 komentarzy:

  1. gimnazjum poprzewracało w głowach? pff... toć to dzieci z podstawówki przychodzą z samymi szóstkami, a potem płaczą jak trójkę dostaną... poza tym, moi absolwenci wracają i chwalą się wysokimi ocenami w szkole średniej :P [nie wszyscy oczywiście, ale spora ich część :P]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Sansiu, że to trochę nie fair i trochę głupie, tak krytykować poprzedników, którzy mieli swoje trudności, lecz mam też wrażenie że dostaję absolwentów "trochę" gorszych szkół niż Twoja.
      Zdarzają się też rodzice (dziś choćby), którzy wprost krytycznie wypowiadają się o tym czego gimnazjum ich dziecka nie nauczyło, wyraźnie i rozsądnie wskazując konkretne umiejętności.

      Usuń
  2. Naprawdę trzeba mieć tych wszystkich ludzi w dupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony, dla ochrony własnej psychiki - masz słuszność, lecz z drugiej strony to nieodłączna część tej pracy i nie da się tak całkiem zdystansować. Przy paruset uczniach nie jestem w stanie faktycznie zindywidualizować pracy (i z uczniem i z rodzicem) i muszę dokonywać umasowień podejścia, lecz i tak to duże, nieuniknione obciążenie psychiki, narastające z latami.

      Usuń
    2. Nie mówię żeby nie pracować i się nie przejmować. Ale dawka zdrowego egoizmu też się przyda.

      Usuń
    3. Tylko jak tę dawkę trafnie odmierzać, kiedy z frustracji ręce się trzęsą? ;-)))

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Przecież dopiero co pisałeś "Nie mówię żeby nie pracować" - a tak będzie po takim dozowaniu. :-)

      Usuń
    2. Zależy co jak się dozuje :)

      Usuń
    3. No to niestety nie dla mnie recepta - ja człek prosty i tak finezyjnych subtelności działania nie ogarniam. :-D

      Usuń