Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 22 marca 2014

303.Ryby w akwarium a dzieci zamknąć

W kwestii Pierwszego Dnia Wiosny od ładnych już kilku lat panuje moda na instytucjonalizację anarchii, tzn. organizowanie dzieciom i młodzieży rozrywki w szkole, żeby nie uciekały na wagary.

W istocie chodzi wyłącznie o zatrzymanie uczniów w szkole, ale jednocześnie nie ma się odwagi powiedzieć jasno, że obowiązuje nauka, a wagary to na własną odpowiedzialność, za co będą konsekwencje. Więc bawimy się w pozory: robimy kilka lekcji, a potem szkolną imprezę, ze skrupulatnie pozamykanymi drzwiami żeby nikt się nie wymknął. 

Wbrew oficjalnym deklaracjom wcale nie chodzi o dobro czy bezpieczeństwo młodzieży, tylko o zabezpieczenie siebie - zarządzających oświatą (od gmin i kuratoriów po szkoły), przed zarzutami społeczeństwa, że komuś gdzieś coś się stało. Bo stać się nie może. Tworzymy sobie iluzję - świat w którym mamy wszystko pod kontrolą, na wszelkie niebezpieczeństwa jesteśmy przygotowani, żadne zagrożenie nas nie zaskoczy. A jak to zrobić? W sposób jedyny możliwy, a jednocześnie swojski i bliski każdemu urzędnikowi: zabezpieczyć tyłki papierkiem, tzn. procedurą, zarządzeniem, okólnikiem, poleceniem. Kluczowe jest, by wskazywały odpowiedzialnych za wykonanie, na których będzie można zrzucić odpowiedzialność w razie jakichkolwiek pretensji, a jednocześnie wykazać się gorliwą aktywnością odwracającą uwagę krytyków. 

To zresztą jedna z odsłon naszej narodowej gry "Podrzuć frajerowi". Szukamy kogoś komu moglibyśmy podrzucić jakieś nasze zadanie i domagać się by należycie się nim zajął. W razie oporu mamy prawo poddać go totalnej krytyce domagając się od społeczeństwa poparcia naszej akcji. 

Dzień Wagarowicza mógłby być czasem, kiedy młodzi ludzie uczą się czegoś o życiu: dokonujesz wyboru, łamiesz zasady, ponosisz tego konsekwencje. Jakie konsekwencje? To znowu zależy od ciebie - jeśli tylko zerwałeś się ze szkoły to tylko szkolne, plus ewentualnie domowe od mądrych rodziców. Jeśli jednak ponadto na zrywie zrobiłeś coś głupiego, niebezpiecznego, to konsekwencje mogą być o wiele poważniejsze, także dla twojego zdrowia i życia. Skorzystaj z okazji i pomyśl nad sobą, nad życiem, nad wyborami jakich dokonujesz.
Ale dorośli mają w gruncie rzeczy gdzieś uczenie nastolatka życia. Pod fałszywym pretekstem opieki i troski starają się go upupić, zamknąć i ubezwłasnowolnić, zadecydować za niego, narzucić mu gotowe szablony postępowania. Rządzi nimi egoizm i nieliczenie się z drugim człowiekiem, lecz ubierają to we wzniosłe szaty. To po prostu brak szacunku dla drugiego człowieka i jego wolności, a więc także dla jego wyborów. Charakterystyczne dla tej postawy jest wytaczanie w tym momencie dyskursu armaty "Pan lansujesz 'Róbta co chceta'!" Nie, między permisywizmem a zniewoleniem jest szerokie pole mądrego wychowywania. Tylko autorytarni głupcy i egoiści wolą je utożsamiać ze swoim dyktatem.

10 komentarzy:

  1. Poprawię Twoje zdanie: "Dorośli mają w gruncie rzeczy gdzieś uczenie dziecka życia", ponieważ uważają że za edukację i nauczanie odpowiada tylko szkoła, a rodzice umywają ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście! To właśnie ta gra, o której wspomniałem; w tym wypadku zręcznem ruchem podrzucamy pociechę szkole i mamy bachora z głowy. Za jakiś czas zgłosimy się po odbiór zamówionego należycie przerobionego produktu. Algorytm identyczny jak przy korzystaniu z usług warsztatu samochodowego - zamawiamy usługę i oczekujemy efektu.

      Usuń
  2. eee, w mojej szkole były normalne lekcje, żadnej imprezy, dziwna odmiana po przednich szkołach, w których miałem okazję uczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, tak być powinno - normalne lekcje.

      Usuń
  3. Szkolnictwo psute jest od góry, a skoro szkoła jest zepsuta to i dzieciaki będą zepsute - czego tu oczekiwać? Nie oszukujmy się czasy się zmieniły i to diametralnie, już nie najważniejsze jest wiedzieć jak najwięcej, ważniejsze wydaje się być umiejętność znalezienia informacji i jej właściwego wykorzystania.
    Świat chciał rozwoju, to go ma, ale teraz niech ponosi konsekwencje tegoż rozwoju, jedną z nich jest dalece idący rozwój szkoły mam tu na myśli system w jaki się przeobraziła szkołą z dawnych lat. Dzisiaj trzeba sprostać temu rozwojowi i dostosować rzeczywistość do niego.
    Wagary to już tradycja, która wpisana jest od x-lat w tradycje szkolne. I wiecie fajnie, że jest taki dzień. Tradycje należy pielęgnować.
    Choć zawsze można próbować skusić uczniów do przyjścia w tym dniu do szkoły. To jeszcze lepsze niż obowiązek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym dodał - społeczeństwo całe bardzo się zmieniło (i zmienia ustawicznie). Problem z dostosowaniem systemu edukacji do rzeczywistości jest taki, że na razie nikt decyzyjny nie ma sensownego pomysłu jak to zrobić. Tym bardziej, że ukrytym motywem wszystkich czynionych zmian jest przede wszystkim zaoszczędzenie pieniędzy. A ja nie wierzę w głęboką modernizację nie wymagającą istotnych nakładów.

      Usuń
  4. Może jestem stary i coś się zmieniło, ale na wagary chodziło się nie tylko pierwszego dnia wiosny. Dzień Wagarowicza chyba nie jest niczym szczególnym. Pomijając nazwę i to na co wskazuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmieniło - wagary mają miejsce przez cały rok.

      Usuń
  5. Same poważne rzeczy na tym blogu ja widzę : )
    Pozdrawiamy ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałoby się Was częściej czytać, dziady jedne, i treściwiej niż tylko skąpe zdanie na rok. ;-P

      Usuń