Praca w pracy, powrót, praca w domu, a raczej próby ucieczki przed nią - organizm nieudolnie próbuje odsunąć od siebie to co rozpoznaje jako przykrość. Wychodząc z pracy chciałoby się zapomnieć o tej jednej wielkiej porażce jaką jest uczenie, pardon "uczenie", ale czekające na sprawdzenie klasówki, kartkówki i karty pracy nie pozwalają na zanurzenie się w błogości wyparcia. Siedzę nad jakimś plikiem prac, hamuję mdłości i zerkam tęsknie na jedyne okienko na świat - przeglądarkę kusząco błyszczącą z ekranu monitora.
Ale praca jest zarazem przekleństwem, jak i błogosławieństwem - absorbuje mój umysł tak zupełnie, że smutne myśli na temat mojej egzystencji zupełnie nie mogą się przepchać na widok i siedzą zrezygnowane w kącie, czekając na swój wielki, tryumfalny come back, kiedy będę miał trochę wolnego.
Figurki też czekają cierpliwie aż kiedyś przyjdę domalować im jakiś kawałek i przybliżyć chwilę, kiedy opuszczą pudełko robocze i będą mogły dumnie prężyć się z marsowymi minami groźnie wznosząc topory w gablotce, obok kiedyś pomalowanych pobratymców. Cóż, krasnoludy są cierpliwe. Bo ja na razie nie mam siły, nie potrafię się skupić, mając całą uwagę zaprzątniętą myślami o pracy.
Emuś zaś aż tak cierpliwy nie jest. Przygnębiają go niepowodzenia randkowe. Mimo to nie poddaje się i nie zdziwiłbym się gdyby wkrótce w tym tempie poznał wszystkich gejów na Mazowszu. Nie wydaje mi się jednak, żeby taka perspektywa go nadmiernie ucieszyła.
_________________________
- Ale panie profesorze, pro-o-o-siiimyyy! Pan przełoży ten sprawdzian! Albo w ogóle go nie robi! Czy pan nie rozumie, że nie będziemy zdawać historii i mamy ważniejsze przedmioty?!
- Oj tam, oj tam! Bo wy dzieci, jak takie głuptaski jedne, nie rozumiecie, że w istocie, w głębi swej duszy wy tak naprawdę kochacie historię i uwielbiacie się jej uczyć, tylko nie chcecie tego do siebie dopuścić i wmawiacie sobie, że jest na odwrót. Ale historia wie o tym i ona was kocha, i ona będzie was kochać tak długo, aż i wy ją pokochacie. Przynajmniej ci, którzy przeżyją.
malowanie figurek, hmm... kusi mnie to od pewnego czasu to, ale znając moje zdolności, to wyszłaby z tego jakaś katastrofa :D
OdpowiedzUsuńNie przesadzaj. O ile nie jesteś ślepy jak kret i nie masz początków Parkinsona, to nie powinno być problemu. Jeśli poznasz parę podstawowych technik, to już po paru figurkach będziesz osiągał zadowalające rezultaty, a figurki będą wyglądały coraz efektowniej.
UsuńJakbyś chciał spróbować, to daj znać. Możesz też podejść do sklepu z figurkami Warhammera i dowiedzieć się kiedy są (darmowe!) pokazy lub nauka malarstwa. Np. w Złotych Tarasach tuż obok Saturna jest sklep firmowy Games Workshop.
byłem kiedyś w tym sklepie, bo koleżanka mnie tam zaciągnęła :P może kiedyś spróbuję, ale nadal marnie to widzę :D
UsuńTylko co do tego "kiedyś" to weź pod uwagę, że w miarę upływu czasu będzie Ci coraz trudniej zacząć - wzrok się posypie, pojawi się starcze drżenie rąk i strzykanie w plecach. Nie będzie letko. ;-P
Usuńeee tam, pomożesz mi :P
UsuńJak dożyję. ;-P
UsuńWażne to mieć jakieś hobby. Malowanie figurek wydaje się interesujące. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że posiadanie hobby jest bardzo ważne dla higieny psychicznej. Gorzej, kiedy po pracy jest się tak zmęczonym, że nie ma się siły na zajmowanie nim.
UsuńNo, chyba że tym hobby jest leżenie na kanapie i gapienie się w sufit. Chociaż... mój papa rodzony potrafił być tak zmęczony, że "ledwo leżał!". Jak widać - hobby to jednak sprawa nie taka prosta, jakby się mogło wydawać.