W budzie pierdolnik, imprezka znaczy. Jedna z niewielu okoliczności by zobaczyć dyrekcję poza jej gabinetem. Jasne i przemyślane zarządzenie jak przedsięwzięcie ma wyglądać organizacyjnie i podanie tego do wiadomości zainteresowanych - tradycyjnie u nas niemożliwe do wyobrażenia i wykonania.
Spięcie z chamstwem i prostactwem. Nie mogłem tego puścić płazem, bo na oczach uczniów, bo któryś już raz, bo, psiakrew, nie! Na moje grzeczne zwrócenie uwagi - furia. Zero spóźnionej refleksji, bąknięcia przepraszam, czy choćby zademonstrowania, że się czuje głupio z powodu swojego zachowania. Zamiast tego natychmiastowy agresywny kontratak i trzaśnięcie drzwiami. I taka przemocowa osobniczka jest nauczycielką i wychowawczynią! Żenada. A dyrekcja nią - zachwycona. Widać wart Pac pałaca...
Absmak.
Absmak.
_________________________________
*) Chciałbym zaznaczyć, że dostrzegam zasadniczą różnicę między "ekspedientką" i "sklepową".
Hmm, ale przynajmniej się coś w tej "budzie" dzieje...
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że ja oczekuję, żeby działo się mądrze i celowo - zgodnie z celem dla którego ta instytucja została powołana. Kształcenie i kształtowanie ludzi to bardzo poważne zadanie - błędy i zaniechania w mniejszym lub większym stopniu będą ciążyć na całym ich życiu.
UsuńTo ja chyba byłem zbyt toporny na kształtowanie. :-(
UsuńToporny? Może po prostu - odporny? ;-)
UsuńSzkoła, szczególnie ponadpodstawowa, wpływa na młodego człowieka. Raz ten wpływ jest większy, raz mniejszy, ale jest. Może wzmocnić złe postawy, może wzmocnić dobre. Klimat w grupie rówieśniczej, dobór dorosłych, którymi można się zafascynować, lub których można znienawidzić - to wszystko w jakimś stopniu kształtuje młodego człowieka, choćby nie wiem jak bardzo był przekonany, że szkoła to mu... O!Tu, to i tamto! :-)
Odporny też by pasowało ;-)
UsuńTo ja sobie zrobię jakiś bilansik tych wpływów z przeszłości, łącznie z fascynacjami ciałem pedagogicznym. Obaczę, co mi wyjdzie.
czyżby nauczycielka napiła się bardziej od uczniów? :P
OdpowiedzUsuńNie, po prostu ma taki poziom kultury osobistej. :-(
UsuńA kobiety w telewizji mówią, że są najlepsze w swoich rolach.Ale w szkole są zachwiane proporcje czyli tzw.parytety. Niestety ..
OdpowiedzUsuńAle uwaga do Ciebie- agresja rodzi agresje miej to na uwadze.
Mam. Jestem za mało asertywnym człowiekiem, ale uważam, że ustępliwość i brak reakcji wobec typów agresywnych i naruszających cudzą przestrzeń jest strategią błędną i tylko ich rozzuchwala, gdyż odbierają to jako przyzwolenie i zachętę.
UsuńAgresja jest wszechobecna w świecie, zarówno wśród ludzi, jak i zwierząt.Polecam książkę Konrada Lorenza- Tak zwane zło. Autor-noblista jest twórcą nauki o zachowaniu- etologii.Wszyscy narzekamy na zachowania ludzi, ale mało kto podchodzi do tego w sposób naukowy.Lorenz świetnie opisuje to zjawisko i sposoby jej zapobiegania lub przekierunkowania energii, jaka towarzyszy agresji w coś pożytecznego. Należy pamiętać, iż człowiek swoim zachowaniem coś manifestuje,trzeba to zjawisko analizować w kontekście jego osobowości.
OdpowiedzUsuńWniosek: należy rozpracować osobowość tej pani, dokonać analizy przypadku.
W zupełności wystarczy mi rozpoznanie, że jest to podręcznikowy przypadek tzw.reakcji upozorowanej. Więcej uwagi poświęcać nie zamierzam, pragnąc ze wszech sił trzymać się od takich egzemplarzy jak najdalej - to jest przypadek irytujący a nie interesujący. >:-)
OdpowiedzUsuńŻyczę cierpliwości, w szkole chwila nieuwagi może człowieka kosztować utratę pracy, a w najlepszym wypadku utratę czci.
OdpowiedzUsuńPanowanie nad emocjami to najważniejsza cnota nauczyciela, który jest przykładem dla uczniów.A kobiety trzeba lubić, takimi jakim są. Są z natury słabsze, więc próbują się dowartościować/doładować różnymi sposobami.
Życzę dobrych relacji z kobietami,
bo cóż jeśli ich nie będzie z nami.
Potrafię smacznie gotować i okazywać czułości,
a najważniejsze, że rodzą dzieci, bo z nich szkoły by nie było.
Miłej niedzieli.
Zgadzam się. Sądzę, że praca nauczyciela w aspekcie uważania na swoje słowa i czyny przypomina pracę sapera na polu bitwy - chwila nieuwagi i bum! szkody nieodwracalne.
UsuńNie zgadzam się z twierdzeniem, że "kobiety są z natury słabsze" - pobrzmiewa mi to maskulinistyczno-patriarchalnym protekcjonalizmem i mitem z minionych epok. Biologicznie i charakterologicznie (o ile ich nie skrzywiono w procesie socjalizacji) są silniejsze.
Gotowanie i okazywanie czułości - to wynik celowego procesu wychowywania, a nie uwarunkowań biologicznych.