Moje cholery dały mi na pożegnanie tygodnia do wiwatu tak, że miałem autentyczną, ledwie zwalczoną chęć spakowania swoich rzeczy i wyjścia z klasy w połowie lekcji. "Obyś cudze dzieci uczył!" - to jedna z cięższych klątw.
Po szkolnych kątach odchodzi utyskiwanie na dyrekcję, która w niezbadanych meandrach swego "rozumowania" niespodziewanie postanowiła nas uraczyć 6-godzinnym szkoleniem, z jednoczesnym zwolnieniem wszystkich uczniów z zajęć. Zdumiewa to, że zniknął zupenie dotychczasowy dogmat: "Klasy trzecie muszą mieć lekcje, bez względu na okoliczności", prowadzący do takich nawet kwiatków, jak odmowa zwolnienia maturzystów na rekolekcje, choć mają do nich prawo wynikające z rozporządzenia ministerialnego. Więc z powodu rekolekcji nie mogą tracić zajęć (3 lekcji), ale z powodu jakiegoś (najprawdopodobniej - z doświadczenia) głupiego szkolenia już mogą i to z całą szkołą (cały dzień).
Gdybym mógł to wszystko rzucić w diabły...
Wróciłem do domu i padłem półżywy.
Mi udało się to rzucić... i chyba wyszło mi to na dobre... Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że tak dziś to oceniasz. Powodzenia na nowej drodze życia.
UsuńHmmm...
UsuńZastanawiam się jak mam interpretować to "Hmmm...", zwłaszcza że pamiętam w jakich sytuacjach go używałeś. ;-)
UsuńPamiętasz?
UsuńOczywiście. :-P
UsuńAle nie będę tego publicznie zdradzał.
Hmmm...
UsuńNauczycielu, masz 18godzin etatu i narzekasz? Szkolenie to wyraz troski dyrekcji o kadry. Polecam przemyśleć to z innego punktu widzenia, a ten zależy od miejsca siedzenia czyli położenia obserwatora.
OdpowiedzUsuńJak rozumiem - to komentarz nafaszerowany ironią.
UsuńA ja się zastanawiam, czy to że nauczyciele wciąż uczą, mimo realiów to masochizm, czy nieustanna wiara w sukces misji, a może jeszcze coś innego?
OdpowiedzUsuńPo co uczą? Dżentelmeni, tego nie zdradzają - oni nie rozmawiają o pieniądzach. Ale trzymają je w kieszeni w spodniach. Ach, te męskie spodnie, ile one skrywają tajemnic.Dla niektórych są wręcz fetyszem.Ale chyba za daleko się posuwam.
OdpowiedzUsuń