Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

środa, 18 lipca 2012

4."Czysta krew"

Właśnie obejrzałem ostatni odcinek IV sezonu "True Blood". Szast, prast i się skończyło. Okropnie krótkie te sezony - co to jest 12 odcinków?! :-(

III. sezon pożegnałem w nastroju pewnego niesmaku - raziły mnie wróżki w stylu wiktoriańskich elfów, te światełka, złocista poświata itp. Bleueee to było. Miałem wrażenie, że serial idzie w niefajnym kierunku i twórcy psują go po prostu.

Po obejrzeniu IV. sezonu mogę odetchnąć z ulgą - jeszcze nie popsuli! :-) Ten sezon mi się podobał. Szkoda mi Tommy'ego (kawał drania, ale słodko-ładny był) i Jesusa - biedny Lafayette, co on teraz będzie przeżywał... I co komu szkodziło, żeby byli razem?! No tak, związkom gejowskim to zawsze pod górkę, nawet w filmach. ;-) 

Świetna była Fiona Shaw jako Marnie. Cóż, ciotka Petunia (Harry Potter) to jednak nieprzeciętna klasa aktorska!

I teraz cały rok czekania aż wydadzą V. sezon na DVD... :-((

3 komentarze:

  1. no i mnie namówiłeś... już "kupione" - od jutra zaczynam oglądać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pięciu odcinkach piątego sezonu nadal uważam, że nowa seria jest lepsza od dwóch ostatnich :) Choć niestety scenarzyści powrócili do wróżek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze co do wróżek - przy drugim oglądaniu już ten motyw taki irytujący nie jest :D

    OdpowiedzUsuń