Coraz bliżej koniec klas trzecich. Przebudzenia optymistów, odkrywających, że jednak ich bardziej radośnie niż trzeźwo optymistyczne scenariusze wyciągania się "na dopa" czemuś nie wypalają. Piszemy decydujący sprawdzian, nie sprawdzamy co z niego dostaliśmy i jedziemy beztrosko na wycieczkę w czasie, kiedy mija nam termin na skorzystanie z awaryjnej procedury "uzyskania oceny wyższej niż przewidywana"; a przewidywaną mieliśmy niedostateczną. I gwałtu-rety! zły nauczyciel - jak mógł?! To głębokie zdumienie, że nauczyciel, którego przedmiot olewaliśmy przez większość klasy maturalnej, nie chce nas wyciągać. Nie chce oceny naciągnąć z niczego. No jak on tak może?! Zwariował?! Rodzic nie pojawiający się od dawna na zebraniach i nie kontaktujący się z wychowawcą, nagle przypomina sobie o nim i wydzwania łzami się zalewając, bo pociecha pałę z maturalnego przedmiotu dostała i gwałtu-rety! ratuj!
Rodzic z rady rodziców wparowujący z pretensjami o niepłacenie na fundusz tejże rady w takim stylu, że moje wstrząśnięte mamy podzieliły się na dwa obozy: jedne uznały, że bezczelny, drugie, że cham.
A ja się przepiłowuję na pół tępą piłą sprawdzając na jutro klasówki.
To się zaczyna już w podstawówce. Domyślam się, że w liceach jest jeszcze zabawniej.
OdpowiedzUsuńPanocku kochany najmilszy dyc ja mowie od miesiecy jako wierny obserwator..
OdpowiedzUsuńzatrudnil sie Pan w schronisku dla psow i codziennie zadziwia sie wacpan, ze kundle ujadaja i skowyt slychac...a czasami kundel ugryzie.
Zatrudniłem się w dobrej szkole, tylko z biegiem lat i wysiłków kolejnych dyrekcji, zmarniała bardzo.
UsuńJa się już temu naprawdę nie dziwię, tylko stwierdzam z niesmakiem i stopniowo narastającym zniechęceniem do naszego społeczeństwa.
A tego nie da się, dla własnego (wiem takie modne słowo) bezpieczeństwa, sformalizować. Osoby zagrożone podpisują terminarz ewentualnych zaliczeń wraz z rodzicami. Masz dowód na piśmie, a teraz możecie skakać na drzewa...
OdpowiedzUsuńMieliśmy takie procedury i problemem podstawowym było ściągnięcie rodzica do podpisu. Mniej więcej 50-60% zjawiała się na zebraniu, ale resztę trzeba było ścigać telefonicznie i obsyłać listami poleconymi, co wywoływało nienawistne spojrzenia administracji, gdyż budżet szkoły od tego trzeszczał (serio).
UsuńObecnie mam rodziców, którzy nie odbierają telefonu, ani wiadomości, takich, którzy obiecują, że przeczytają pocztę i tego nie robią nigdy, wreszcie takich którzy wprost oznajmiają, że nie przyjdą do szkoły bo nie mają czasu (przez cały rok szkolny); większość na moją prośbę o odpisanie "że się zapoznali z ocenami" - przeczytawszy wiadomość nie odpisuje.
Właściwie jednostronnie wysłany @ jest już dowodem, a że nie odpisali to w du*ie. W końcu jak płacisz rachunki to potwierdzenia - elektrownia, czy gazownia nie wysyła. Poszło i tyle. Tu podobnie, ja wysłałem.
Usuń