"Za późno zaczynać się uczyć do matury, kiedy zaczynają kwitnąć kasztany" - tak się kiedyś mówiło. Miało to sens, bo rzeczone drzewa zaczynały kwitnąć na niewiele przed rozpoczęciem egzaminu tzw. dojrzałości. W tym roku wyjątkowo zimna wiosna, pierwszy raz od wielu lat, pozwoliła maturze wyprzedzić kasztany - kwiaty pojawiły się wraz z egzaminami.
Tak późną wiosną pojawiają się jeszcze jedne okazy przyrody - rodzice budzący się z zimowo-wiosennego snu i odkrywający, że ich dzieci chyba mają jakieś problemy z nauką. Zważywszy, że do końca zajęć efektywnej nauki zostało zaledwie 3,5-4 tygodni, tegoroczne przebudzenia też się opóźniają, aczkolwiek jeden (pierwszy) papa się ocknął i "chce porozmawiać w sprawie". No brawo! Oklaski dla taty! Szkoda tylko, że nie ocknął się 3 miesiące temu, kiedy widać było, że coś zaczyna zgrzytać.
Żebractwo po wystawieniu ocen "proponowanych", zawierający cały repertuar próśb, gróźb itp., to od lat standard w szkolnictwie na każdym poziomie. Zwykle powinien czuć się zażenowany rodzic obiboka a czuje się nauczyciel. Ciekawe dlaczego.
OdpowiedzUsuńBo wasza karta nauczyciela drazni lud pracujacy miast i wsi.
OdpowiedzUsuńSzkodnictwo i dzialanie antyproletariackie uprawiacie
Czyja "wasza"?
Usuńno czyja - karta nauczyciela...
Usuńona drazni wszystkich.
niedługo zacznę wystawiać proponowane oceny, wstrzymuję się specjalnie, bo zacznie się czas płaczu, grożenia, wizyt rodziców i innych rzeczy od których chce mi się rzygać... jestem z tych "złych" ludzi, którzy uważają, że trzeba pracować systematycznie, a nie mieć tylko zrywy pod koniec roku szkolnego, a potem żebrać o podwyższenie oceny...
OdpowiedzUsuńW sumie jakichś specjalnych scen nie mam - zwykle widać na co się zanosi i co wychodzi, a że trzymam się jasnych reguł oceniania, to i specjalnie dyskutować ze mną na ogół nie ma jak. Oczywiście, zawsze trzeba się liczyć z tzw. ciężkimi przypadkami, do których nie trafia nic co nie zgadza się z ich wykoncypowanym oczekiwaniem.
Usuń