Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 11 maja 2017

614.Nędza w banku

Jestem zmęczony. Odejście klas trzecich jakby spuściło ze mnie powietrze. Zdaje się, że ich obecność i związane z tym obowiązki utrzymywały mnie w stanie maksymalnej gotowości, a więc i permanentnego napięcia. Kiedy odeszły, przebiło się wreszcie narastające, a tłumione dotąd, zmęczenie. Do tego coraz trudniej znoszę różne działania dyrekcji - są nieprzewidywalne, wyprowadzające z równowagi i generalnie w efekcie toksyczne. Do tego żadnych działań w kierunku poprawy jakości kształcenia, co przekreśla nadzieje na otrzymywanie lepszej młodzieży i uzyskanie satysfakcji ze swojej pracy.

W kuratoryjnym banku ofert nędza z bidą. Z podstawówek trochę ofert na niepełne etaty jest, ale dla szkół średnich - niemal nic. Jeśli jeszcze odrzucić oferty w których nie spełniam wymogów formalnych, to już w ogóle blisko zera absolutnego. Można powiedzieć, że to nic nowego, bo taka oferta dla historyków jest od dawna, lecz miałem cichą nadzieję, że trochę ofert dla LO teraz się pojawi. A tu kicha. Rzuciłbym w diabły tę budę, która staje się, zwłaszcza ostatnio, coraz toksyczniejsza i coraz bardziej frustrująca, lecz nie ma na co zmienić.

Kiedyś, jak byłem młodszy, myślałem że w momencie śmierci będzie mi przykro i żal, że nie zobaczę co się stanie z tym i owym za jakiś czas, że nie zobaczę "ciągu dalszego" różnych zdarzeń i procesów, których jestem świadkiem. Od jakiegoś czasu mam narastające poczucie niechęci do oglądania i poznawania przyszłości. Kiedy patrzę w którym kierunku zmierza świat i nasze społeczeństwo, to mam silne wrażenie, że nie mam ochoty ani podążać z nimi, ani tego oglądać. Pewnie gdybym miał dzieci bądź wnuki, trzymałaby mnie przy życiu chęć cieszenia się ich życiem i rozwojem, chęć ujrzenia jak dorastają, jak rozwijają się, jak toczy się ich życie. A tak... Co tu ma trzymać przy życiu? Pustka, gorycz i łoskot nosorożców za ścianami?

10 komentarzy:

  1. Kawę. Red Bulla. Wódkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest właśnie dobra zmiana. Dziś w prasie czytam, że ofert jest aż 8 tyś. - rodzi się pytanie gdzie są te oferty i do kogo skierowane?

    Ludzie będą łatać etaty godzinami w innych placówkach, nie mogąc zadbać o jakość tej edukacji, bo co to za praca chwilę tu i pędem tam, bo tam też muszę być.

    Ja uważałem, że u mnie jest spokojnie, ale teraz widzę te beznadziejne działania dyrekcji, które wręcz wkur***ą. Nie rozumiem czemu dorośli ludzie robią sobie ciągle pod górkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Ostatnio słyszałem, że w takich momentach jak ten opisany u Ciebie, należy wykonać totalny, ale to zupełny reset - %%%. Ponoć pomaga i człowiek patrzy zupełnie inaczej na świat po nim.

      Usuń
    2. A nie lepiej pojsc na jakas wystawe i cos obejrzec, zapalic papierosa, popatrzec na kaczki w lazienkowskim parku?

      Usuń
    3. @JarKow
      Też mam takie poczucie, że przydałaby się jakaś poważna zmiana. Ta powracająca natrętnie myśl-chęć rzucenia/zmiany tej pracy to, najprawdopodobniej, komunikat emocji, że organizm ledwie zipie i jest zatruwany, a więc potrzebuje zdecydowanego działania detoksykacyjnego. Do tego dochodzi wysoce krytyczna ocena życia prywatnego. Niestety rozum analizuje to na chłodno i każe żądania emocji odrzucić.

      @Medicus
      Doceniam życzliwą chęć wspomożenia dobrą radą, ale ta jest... ekhem... w najwyższym stopniu... powiedzmy, że nieadekwatna (to eufemizm roku). :-((

      Usuń
    4. Mówiłem, wódkę.

      Usuń
    5. Nic nie odrzucaj: poświęć jeden weekend na porządny reset, nie żałuj sobie - nie chodzi o to by się upijać by zapomnieć i znaleźć w tym ukojenie, chodzi o to by odciągnąć się od tych destrukcyjnych myśli, które są ja mi się wydaje wynikiem tego, że często jesteśmy sami w tym wszystkim i wstać kolejnego dnia i pójść do przodu.

      Tak @Marcin wódka byłaby tu pożądana :P

      Usuń
    6. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało obcesowo, czy niegrzecznie.
      Nie wiem, co w istocie masz na myśli pisząc o tym weekendowym resecie, ale chyba najwyraźniej radykalnie mijamy się w rozumieniu skali i istoty problemu.

      Usuń
    7. Jak to - co ma na myśli? Wódkę...

      Usuń