Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 17 kwietnia 2014

312.Sternik wie lepiej

Początek wolnego spędziłem w pracy. Papierkowa robota sama się nie zrobi. Miałem nadzieję, że uwinę się gdzieś do południa, ale choć ścigałem się z godziną zamknięcia sekretariatu, to przegrałem. Zeszło mi do czwartej. Po powrocie od domu siadłem do rozgryzania niuansów programu do pisania świadectw. Część zrobiłem, resztę muszę dokończyć przed środą. Na parapecie leżą rządkiem stosiki prac do sprawdzania. Oczywiście moje naiwne nadzieje, że dam radę sprawdzić je i oddać przed świętami okazały się... no, powiedzmy, że naiwne. Frustruje mnie wystawianie ocen zachowania - nasz system jest skomplikowany i sztywny, ale przynajmniej ma ambicje obejmować szersze spektrum poczynań ucznia niż tylko frekwencja. Niestety, kierownictwo naszej tratwy Meduzy w praktyce (i wbrew swoim gromkim deklaracjom) dostrzega głównie (by nie powiedzieć - niemal wyłącznie) nieobecności. No i z miejsca o-pe-er! Probowałem przybliżyć sytuację, objaśnić problem, oświecić... Syzyfowy wysiłek. Przyznaję się ze smutkiem do profesjonalnej porażki - niezdolnym wytłumaczyć. Od lat to się ciągnie.
Moje diablęta weneckie kończą szkołę w komplecie. Miło. Ale nawet nie mam czasu ani siły, żeby się nad tym zastanowić, o ucieszeniu nie wspominając. Któregoś dnia zauważę po prostu, że już ich nie ma i z niejakim zaskoczeniem skonstatuję, że nie ma ich już od dość dawna. Pokiwam głową w zamyśleniu i zajmę się bieżącymi zadaniami do załatwienia. Jak tyle już razy.

* * *
M.
Wiesz, myślę, że ty się strasznie angażujesz w swoją pracę. Ja się swoją tak bardzo nie przejmuję.

Mr. A.
Bo ja poza nią nic innego nie mam.

M.
beztrosko
Oh, ja mam  swoje randki, a też nic z nich nie mam.

6 komentarzy:

  1. dla lepszego samopoczucia inni też tak mają, planują coś zrobić do 16, a tak naprawdę dopiero o 16 są jakieś warunki do pracy i kończę o 22. Kiedyś padnę na pyski i nie wstanę, a moi szefowie powiedzą, że jest kryzys i kupią jednego goździka bo na szarfę zasłużonego to było zbyt rozrzutnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ta tabletka na samopoczucie na mnie nie działa - nigdy nie potrafiłem poprawiać sobie humoru uświadomieniem, że inni mają podobnie lub gorzej. Zastanawiam się czy aby na pewno jestem Polakiem. ;-)
      Twoi szefowie i tak okazaliby się rozrzutni, bo u mnie to tylko grono zrzuca się po piątalu na nekrolog.

      Usuń
  2. Nieobecności... W mojej szkole to był priorytet do wystawienia oceny z zachowania. Nie liczyło się prawdziwe zachowanie na lekcjach. Taki prosty przykład: jakiś tam chłopak przez cały rok był bardzo grzeczny, ale że nie usprawiedliwił kilku godzin to dostał zachowanie "poprawne".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to najprostsze do ustalenia, zmierzenia i wycenienia. Idealny parametr dla ludzi o mentalności biurokratów i ograniczonym umyśle. Jego supremacja prowadzi właśnie do takich idiotyzmów, jak ten który opisałeś.
      Uczeń - z boku patrząc - cichy, spokojny, grzeczny, kulturalny - taki typ idealnego chłoptysia, każdy obserwujący skwitowałby go krótko: jaki grzeczny i uroczy chłopiec! Nieobecności niewiele, frekwencja ogólna bardzo wysoka, powyżej średniej szkoły i klasy, ale... z niepousprawiedliwianych "okruszków" (pojedynczych godzin spóźnienia, krótkich niedyspozycji) uzbierała mu się przez rok ponad setka godzin nieusprawiedliwionych. Dla jednych sprawa oczywista i bezdyskusyjna: za jaja, na drzewo i pokazywać wszystkim zbrodniarza z naganną oceną zachowania. Ale dla mnie takie skwitowanie kogoś takiego to absurd i nieuczciwość, a nie wychowywanie i kształcenie.

      Usuń
  3. eee tam, ja ostatnio patrzę na plusy naszej pracy, a jest ich troszkę ;) czasami na przykład dzieciaki mnie rozbrajają i choć staram się być poważny, to nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń