Z niejakim zaskoczeniem zdałem sobie sprawę z tego, że właśnie skończył się listopad. Sam nie wiem kiedy minął. Skupienie na pracy, rutynowych obowiązkach i odpędzaniu smutku zaabsorbowało mnie, jak widać, zupełnie. Kiedyś, dawno temu, tak w okolicach górnej kredy kiedy byłem nastolatkiem, "miesiąc" to był szmat czasu. A teraz? Mija nie zauważony. Ale może to i lepiej...
Pojechałem na targi książki historycznej. Dawniej bywałem już pierwszego dnia, ale w tym tygodniu było tyle roboty w pracy, że ani w czwartek, ani w piątek nie było mowy o wizycie. A trzeciego dnia to już, mam wrażenie, oferta nieco przetrzebiona. Jakoś bez entuzjazmu zrobiłem zakupy. Nowości i pozycji z kategorii "Ooo! Muszę to mieć!" było tyle co kot napłakał. Dawniej brakowało mi pieniędzy na kupno wszystkiego na co miałem ochotę, a dziś wydałem ledwie połowę tego co na zakupy odłożyłem. Oprócz książek kupiłem kolorowe grafiki z napoleonikami - będą akuratne na koniec roku na nagrody w szkolnym konkursie, który prowadzę. Radę rodziców naciągnie się na ramki i passe-partout, oprawię i będzie efektownie (oprócz tego, rzecz jasna, będą książki).
Dla ciała zaś kupiłem sobie kinderniespodziankę (pierwszą w życiu). W środku była zabawna papużka kosmonauta. Stoi teraz pod monitorem i wygląda zza trzymanego termometru. To takie ożywiające, kiedy w życiu pojawia się ktoś nowy.
uśmiałem się... :P może chcesz żywą papugę? ;) a książkę o jenerale Maczku kupił? miłej nocy, Dziadu. ściskam...
OdpowiedzUsuńO Maczku - nie. A o którą konkretnie Ci chodzi?
UsuńZa żywą papugę chyba podziękuję. Może jeszcze gdyby dało się nauczyć ją kląć jak szewc, to by dała trochę funu. ;-)
Ale zasadniczo chyba nie mam zbyt szczęśliwej ręki do zwierzątek - chomik i rybki nie pociągnęły zbyt długo.
A poza tym papugi są długowieczne, więc nie chciałbym jej samej po sobie zostawić. Nuż widelec byłoby jej smutno?
Słodkich snów, słomiany wdowcze!
Potomskiego, mojego kolegi z roboty. wypocił coś na temat jenerała...
Usuńmyślisz, że byłoby jej smutno? no cóż... wtedy się nią zaopiekuję! :P chomik i rybki to moje dzieciństwo. kiedy na 5 urodziny dostałem Kubusia [chomika], przedstawiałem mu rybki. no cóż... nie przeżył nurkowania i zapoznawania się z nimi... więcej chomika nie dostałem.
słodkich...
Wręczając prezent powinni Cię uprzedzić, że to nie wasserchomik, tylko lądowy.
UsuńAle w sumie to dobrze, że nie zraziłeś się tym niepowodzeniem edukacyjnym, iż nie udało Ci się (dostatecznie szybko) nauczyć Kubusia pływać, i jednak zostałeś nauczycielem.
nie wiem jak Ty, ale ja nawet się cieszę, że listopad tak szybko minął, wiem, że nie powinno się, ale odliczam tylko czas do wolnego ;)
OdpowiedzUsuńTy żyjesz!!!!! :)
UsuńOczywiście, że żyje. I pisze. I szufluje populację (randkując) w poszukiwaniu Jedynego. :-)
UsuńSansi - też się cieszę, że już tylko trzy tygodnie do świąt. ^^
UsuńChoć roboty jeszcze dużo.
szufluje populację :D:D:D co za określenie ;) w każdym razie żyję, piszę i mam się ogólnie dobrze :D
OdpowiedzUsuń