Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

niedziela, 16 grudnia 2012

95.Zastanawiająca choinka

Cóż za paskudna pogoda. Wczoraj ślisko, dzisiaj błotno. Ciemno, ponuro, bleueee.

Po raz pierwszy od kilku lat wyciągnąłem choinkę. Bombki kupiłem. Sam nie wiem co mnie naszło. Ze świąt się nie cieszę, co najwyżej z kilku dni odpoczynku od pracy. Choć słowo "cieszę" też nie oddaje emocji, bo troszkę się obawiam tego braku dostatecznie absorbującego zajęcia, pozostawiającego mnie sam na sam z myślami, a te specjalnie radosne nie są. Raczej odczuwam zmęczenie perspektywą (bliższą) wymyślania prezentów i (dalszą) dwu dni z rodzinką.

Tak więc dziwna sprawa z tą choinką. Tym bardziej, że krytycznym okiem zerknąwszy na to zielone czupiradło, przyjrzałem się choinkom w markecie i dostrzegłem subtelną różnicę między technologią fabrykacji sztucznych choinek ostatniej dekady wieku XX i początku drugiej dekady wieku XXI. Spostrzeżenie to zaowocowało (czy może zadrzewkowało?) sprawieniem sobie nowej sosnopodobnej choinki, która właśnie została ubrana w światełka i bombki (serduszka i paczuszki prezentowe) i zadaje szyku na stole.

A czemu to wszystko? Nie wiem. Może formą próbuję pokryć pustkę treści? Świąt od dawna nie lubię, ale przez ostatnie lata, kiedy poddałem się złudzeniu że może jednak uda mi się odmienić swoje życie osobiste, nie miałem najmniejszej ochoty wyciągać choinki z szafy. Teraz, kiedy owo złudzenie odchodzi do krainy wiecznych łowów, wyciągam choinkę. 

Kto wie, może coś w tym jest, że sięgamy po symbol i rytuał kiedy odczuwamy jakiś deficyt, aby go sobie nie pokryć (bo mamy go przecież niezaspokojonym), ale zasłonić, zamaskować, by łatwiej się uspokoić samooszukiwaniem, że nie jest tak źle i żyjemy, gorzej czy lepiej, ale w sumie - normalnie. Wypieramy to, że jest to pusty już symbol i przebrzmiały rytuał, skupiając się na eksponowaniu pozytywnych skojarzeń jakie w nas kiedyś budziły. W ten sposób łagodzimy Schmerz des Daseins próbując plastrem przeszłości przykrywać rany teraźniejszości.

Pamiętam ciche, jasne, złote dnie,
Co mie się dzisiaj cudnym zdają snem,
Bo był otwarty raj także i mnie,
Bo był otwarty w dzieciństwie mem.

I czasem myślę, żem ja tylko spał,
Że całe życie moje było snem,
Zbudzę się, raj ten odnajdę com miał
Com miał w dzieciństwie mem!

Kazimierz Przerwa-Tetmajer


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz