Gorąco i parno - czuć, że gdzieś tam, za horyzontem grasują burze.
Przeczytałem najnowszego Pratchetta, w sumie fajne, choć jakoś bez fajerwerków. Mam wrażenie, że w ostatnich książkach postacie Vetinariego i Vimesa są opisywane ciut inaczej niż w starszych; nie potrafię tego sprecyzować, ale dotyczy to ich zachowania - są bogatsze? bardziej zróżnicowane? Sam nie wiem. Ale myślę, że to dobrze świadczy o autorze, że potrafi zróżnicować opisy zależnie od od tego, z którego punktu widzenia opisuje postać; widać to szczególnie wyraźnie w książkach, których bohaterem jest Moist von Lipwig. Różnicę talentu (nie tylko pisarza, ale i tłumacza - wybitny Piotr W. Cholewa!) widać kiedy porównamy sir Terry'ego z Glenem Cookiem (cykl o przygodach Czarnej Kompanii), który wypowiedzi wszystkich postaci pisze tym samym stylem (wszyscy w zasadzie mówią tak samo), co nuży i na dłuższą metę zniechęca.
Przeczytałem najnowszego Pratchetta, w sumie fajne, choć jakoś bez fajerwerków. Mam wrażenie, że w ostatnich książkach postacie Vetinariego i Vimesa są opisywane ciut inaczej niż w starszych; nie potrafię tego sprecyzować, ale dotyczy to ich zachowania - są bogatsze? bardziej zróżnicowane? Sam nie wiem. Ale myślę, że to dobrze świadczy o autorze, że potrafi zróżnicować opisy zależnie od od tego, z którego punktu widzenia opisuje postać; widać to szczególnie wyraźnie w książkach, których bohaterem jest Moist von Lipwig. Różnicę talentu (nie tylko pisarza, ale i tłumacza - wybitny Piotr W. Cholewa!) widać kiedy porównamy sir Terry'ego z Glenem Cookiem (cykl o przygodach Czarnej Kompanii), który wypowiedzi wszystkich postaci pisze tym samym stylem (wszyscy w zasadzie mówią tak samo), co nuży i na dłuższą metę zniechęca.
Jak przyjemnie byłoby wyciągnąć się na leżance w ogrodzie, w cieniu,
z łagodnym wiaterkiem,
otoczonym zielenią i kwiatami...
Hélas!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz