Dawno temu, kiedy przeglądałem anonse, forumowałem i w inny sposób próbowałem aktywnie odmienić swój żywot, zauważyłem że środa to czas flauty - aktywność ludzi w ww. rejonach wyraźnie spada. Ja jednak nie bacząc na to zamieszczę posta, który z racji swej zawartości dobrze, jak sądzę, wypelni znaczenie pojęcia - namiastka rzeczy interesujących, o których ktoś chciałby*) przeczytać.
Matury z moim udziałem już zakończone. Moje diablęta weneckie ustne pozdawały nadspodziewanie ładnie. Mam nadzieję, że pisemne poszły im nie dużo gorzej.
Mam nieustający zjazd na warunki w pracy. Kończy się maj - czas na złożenie wymówienia, a więc i kończy się czas złudzeń w kwestii odmiany losu. Utknę na kolejny rok w tej cholernej budzie, i tak już dalej będzie aż do usranej śmierci. I nawet na pogrzebie nad moim grobem będzie sztandar tej budy łopotał. Glebae adscripti XXI saeculum.
Dziś z pracy wyszedłem o 16.00 a teraz czeka na mnie jeszcze stosik prac do sprawdzenia i zrobienia. Odpocząć i zregenerować się nie ma kiedy. Pod koniec pracy byłem już tak spięty stresem, że nie mogłem bez bólu skręcić głową choćby o 30 stopni. Dopiero krótki pseudomasaż trochę pomógł.
*) absolutnie rozpaczliwie zdychając z nudów.
Hahaha! :D Musisz być naprawdę kochanym nauczycielem. Sposób, w jaki nazwałeś swoich wychowanków jest uroczy ("moje diablęta weneckie"). Gratuluję wspaniałych, utalentowanych uczniów i życzę jeszcze więcej sukcesów zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, zdolny belfrze. :P
OdpowiedzUsuńZawsze ochoczo czytam Twoje mądre wpisy, lecz, niestety, nie zawsze zostawię po sobie jakiś ślad albo napiszę coś produktywnego. Przykro mi, że Twoja praca wysysa z Ciebie wszystkie siły witalne i doprowadza Cię do tak fatalnego stanu. :(
Więcej wiary w siebie. Jesteś wartościowym człowiekiem, który nosi w sobie niesamowite piękno. Wierzę, że już niebawem spotka Cię na Twej drodze coś zaskakującego, co odmieni całkowicie Twoje życie. :)
"Kochany nauczyciel" to stworzenie z tej samej strony atlasu przyrodniczego co jętka jednodniówka. Dziękuję za gratulacje, choć ze spotykaniem "wspaniałych, utalentowanych" uczniów mam od kilku lat coraz większe trudności.
UsuńTeż mam nadzieję na spotkanie z czymś zaskakującym, co odmieni całkowicie moje życie - na przykład z rozpędzoną ciężarówką, albo spadającym solidnym kawałkiem elewacji.
:-P
Znakomity utwór na dzisiaj wujku Aberfeldy!
OdpowiedzUsuńMaturzyści mają już wolne, teraz czas maglować studentów, ach ten wasz polski system edukacji, chociaż mam przeczucie graniczące z pewnością, że nauczyciele są również jego ofiarami, ino jako jedyni na tak strasznie długo.
Uśmiech na dzisiaj :D
"Wasz polski system edukacji"? Nie wiedziałem, że nie jesteś Polakiem. :-o
UsuńI uprzejmie dziękuję za "wujka", mogłeś od razu strzelić "dziadkiem", nie czekając tych kilku lat, których mi do tej przegródki jeszcze brakuje.
Nie, Wasz czyli współtworzony [może lepiej współorganizowany] przez grono nauczycielskie, jako jego część stojąca po przeciwnej stronie niż uczniowie/studenci, nie miałem na myśli przynależności narodowej, a "wujek" miał wymiar czysto duchowy, nie metrykalny, spokojnie :/
UsuńJestem aksamitnie spokojny. ;-P "Wujek" w wymiarze duchowym jawi mi się czystą abstrakcją, tzn. nie mam bladego pojęcia co to znaczy, ale jestem tak wypompowany, że mogę sobie nad tym spokojnie przejść do porządku. :-)
Usuń