No i znowu nie mam gdzie kupować wędlin. Kolejny sklep do skreślenia. Na tej samej wadze ważą surowe mięso i wędlinę. I naturalnie, durne babsko, nie widzi w tym niewłaściwego - "bo mięso przecież nie bezpośrednio kładzione, tylko w torebce". "Przecież ta waga czysta jest!". Na moje pytanie czy myje lub dezynfekuje ją po każdym zważeniu mięsa, patrzy na mnie tępym wzrokiem.
Dwie wagi - jedna na mięsnym, druga na wędliniarskim, ale "każda ekspedientka ma swoją osobną kasę", więc ta z mięsnego kroi wędlinę i waży na wędliniarskim, po czym idzie na mięsny i tam waży jeszcze raz przy swojej kasie. Bezsilna złość na tumanów.
Jeszcze jak w filmie "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" umieszczą Cię na tablicy "Tych klientów nie obsługujemy", a jak się obrazisz na wszystkie sklepy to od Służewca do samego Żoliborza, będziesz miał wszystkie sklepy poobrażane..., no chyba do samej Bydgoszczy nie będziesz jechał?
OdpowiedzUsuńGorzej, dużo gorzej... Weganem jeszcze zostanę. :-((((
UsuńPocztę czasem czytamy?
UsuńTylko troszkę częściej niż gobliny sprawdzają skrytki u Gringotta. :-)
UsuńKlienci głosują nogami. Idź gdzie indziej. Sklepów w Warszawie nie brakuje.
OdpowiedzUsuńAkurat! Mi się właśnie kończą. :-(((
UsuńNa pewno mieszkasz w Warszawie?
OdpowiedzUsuńZa taką sugestię, to Pan mi się możesz nie kłaniać! :-P
UsuńNie drzyj szat, bo zimno, tylko idź gdzie indziej, skoro to Warszawa.
UsuńChyba że to Nowodwory - lekkie nadużycie w nazewnictwie miejskim, ale tu bym zrozumiał problem.
Nowodwory? To jeszcze Mazowsze? :-D
UsuńŚmichy-chichy, ale naprawdę wyczerpały mi się pomysły na sklepy wędliniarskie, w których mogę kupić coś smacznego i nie odrzuca mnie higiena, ani obsługa.
ja nie jem wędlin, więc problemu nie mam :P
UsuńSpryciarz. ;-P
UsuńA ja czy jem, czy nie, wsio rawno.
Usuń