Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

wtorek, 2 września 2014

360.Z drogi!

Bałagan na tratwie Meduzy trwa. Przyczyna jest dla co bystrzejszych oczywista i nieusuwalna, przynajmniej - nie ich siłami. Ciekawe jak to będzie dalej - w końcu przed nami jeszcze wiele, wiele dni.

Na korytarzach tłumy nieco spłoszonych pierwszaków blokujących przejście. Marzę o małym gąsienicowym dronie z lemieszem i szpicrutą. Z braku takowego radzę sobie gromkim pokrzykiwaniem dla torowania drogi. Jak mam dziennik to okładam nim zawalidrogi. W sumie osiągam drożność na poziomie dopuszczającym (czyli na 2, no może z plusikiem).

Pierwszy raz w karierze mam poczucie wyobcowania, dystansu i braku zaciekawienia nową klasą. Wykonuję zadania wychowawcy, ale jakoś bez serca. Dawniej (tzn. przy wszystkich poprzednich klasach, w których byłem wychowawcą) odczuwałem pewne podniecenie wyzwaniem i odpowiedzialnością za te dzieciaki, zaciekawienie "Jakie one będą?" "Jak nam się ułoży współpraca?" itp. A dziś? Sam nie wiem czy to rutyna, wypalenie czy może coś jeszcze innego? Obserwuję ich, analizuję zachowania, rozpoznaję typy i możliwe problemy, ale z chłodnym dystansem, bez emocjonalnego zaangażowania. Coś się zmieniło. Jakby zgasło, bądź wypaliło się. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Troszkę smutne.

6 komentarzy:

  1. chyba rozumiem brak zainteresowania nowymi jednostkami, z przykrością zawiadamiam że podobne odczucia mam co do mojego nowego miejsca pracy. Nie ma motylków w brzuchu, a moja temperatura jest tylko 36 gdy moja dusza potrzebuje znacznie więcej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, temperatura w normie, ale ciśnienie wobec poczynań niektórych koleżanek skacze w górę jak rakieta. Mieszanka irytacji i zażenowania, otulona kaftanikiem bezsilności.

      Usuń
    2. pracujemy dla kasy, dla wypłaty na koniec miesiąca,
      ale kto decyduje jak pracujemy nasz szef czy nasz klient. Twoim jest uczeń nie minister. Nie bądźmy naiwni nie ma szans, żebyś otrzymał klasę składającą się z trzydziestu orłów, W tych kaczątkach, które otrzymałeś masz jedno brzydkie kaczątko, które może być pięknym łabędziem. Nie marudź, tylko znajdź je i pomóż mu uwierzyć że może frunąć. ;)

      Usuń
    3. Prędzej ja frunę - z mostu. :-(

      Usuń
  2. Teraz nie wiem czy współczuć klasie, czy Tobie? Im, bo nie będzie więzi emocjonalnej, bo odpadną wycieczki, chłodnym biurokratycznym okiem będą załatwiane sprawy. Tobie, bo z powodu wypalenia, będą Cię drażnić dodatkowymi problemami, których nie będziesz chciał mieć na głowie, a jak się już raz wypaliłeś to nie wiem czy powrót do poprzedniego stanu jest możliwy.
    Co do Atlu, czy nie pisałem abyś nie stękał w Poznaniu? Przecież to miał być raj na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, bez przesady z tak apokaliptycznymi wizjami ;-) - tak tragicznie to nie będzie, właśnie po cichu nakręcam im jakąś wycieczkę jeszcze przed zimą, może się uda.

      Współczucie należy się obu stronom, ale mnie większe. :-P Bo ja jestem w stanie pokryć te deficyty zawodową rutyną i doświadczeniem tak, że nie zauważą większej różnicy, ale nijak nie skompensuję sobie braku frajdy z wykonywania tych obowiązków.

      Usuń