Już czuję rytm roku szkolnego - dzień mija za dniem, niepostrzeżenie mija kolejny tydzień. Praca siedzi w głowie królując tam niepodzielnie. Z rzadka tylko na chwilę przepchnie się ku uwadze smutna myśl na temat mojego życia, lecz wnet zanika.
Atmosfera w pracy kiepska. Dziś musiałem z gaśnicą skakać, bo zaczęło dymić na jednym z przedmiotów u moich bambini. Znajomość miejscowych realiów podpowiada mi, że tę gaśnicę to sobie mogę... wsadzić, bo tu potrzebna będzie cysterna, więc po prostu będzie się jarać długo, zatruwając dymem okolicę, a pewnego pięknego dnia być może, iż strzeli ogień taki, że hoho.
Poza tym w pracy zachrumkało mi coś pod nogami. Bliższe oględziny pozwoliły bez pudła określić kto mi to, jakże polskie, zwierzątko w tym miejscu umieścił. Jakże miło.
Biedny Emuś ma ostatnio fatalny okres. Zderzył się z ludzką małością i tchórzostwem, z nikczemną chciwością i ze straszliwym skurwysyństwem - wszystko spod naszej tęczowej flagi. Bardzo mi go szkoda, nie zasłużył sobie na takie traktowanie; zresztą nikt inny też. I to jeszcze wszystko tak naraz, w ciągu paru dni.
Dziatwa sprawdza na ile może sobie pozwolić, coś jak z Panem, któremu w końcu włożono kubeł na głowę.
OdpowiedzUsuńŻe generalnie sprawdza granice, to jasne, ale niestety w tym przypadku wątpliwości i zarzuty dzieciaki mają niebezpodstawne. I w tym sęk - jak je po prostu spacyfikuję i uciszę, to automatycznie stanę po stronie po której nie mam ochoty się znajdować - z profesjonalnej uczciwości. Nie mówiąc o tym, że byłaby to klęska pedagoga i wychowawcy.
UsuńGranica jest cieńka i z zewnątrz się jej nie ustali. Jesteś w środku działania i masz doświadczenie pozwalające uniknięcia paradowania z kubłem na łbie, czego nie zobaczymy na yt.Jak zwykle co roku ten sam proceder sprawdzania kto jest kto i z kim będzie się nam dobrze żyło.
UsuńOczywiście masz rację, lecz we wspomnianym przeze mnie w notce przypadku chodzi nie o zwykłe brykanie małolatów, ale o ich nieskrywany krytycyzm wobec kompetencji jednej pani uczycielki.
UsuńJakąś przenośnię tam widzę w tekście w drugim akapicie, ale trudno mi wywnioskować co właściwie zaiskrzyło i co wznieciło opary dymu, stąd może komentarz nie był właściwy.
Usuńźle interpretujesz, zwyczajnie podkochuje się w Tobie Miss Piggy mój Kermitku, wiemy że jest skazana na porażkę, ale jej to nie zniechęci ;)
OdpowiedzUsuńNo, to byłoby rzeczywiście okropne! :-x
UsuńW tym konkretnym przypadku mamy jednak do czynienia ze zwyczajną intrygą, żeby samemu się podlansić u uczniów i dyrekcji, obsmarowując jednocześnie kolegę, żeby wyszedł na szkodliwego (- dla placówki) sukinsyna (- dla uczniów).