Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 15 sierpnia 2014

353.

Przepraszam P.T. Czytelników za brak nowych notek, ale nie mam nic interesującego ani pozytywnego do napisania. 

* * *
Niedobrze przerywać homiczą emeryturę uległszy namowom na spotkanie - smutniej  po tym. Kiedy się pogrzebałeś, to już nie wyłaź.

10 komentarzy:

  1. kaman! ja piszę same nudne i smutne rzeczy, a nawet z reguły bez sensu! to nie jest powód, żeby nie pisać!

    może opiszesz spotkanie i wrażenia? ciekawy jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co tu opisywać? Pogadaliśmy sobie, nawet dość długo, czas przemknął niepostrzeżenie - o pracy, o tym czym się zajmuje zawodowo itp. Było interesująco i sympatycznie, ale cóż z tego, kiedy ewidentnie nie ta sama liga.

      Usuń
    2. w sensie, że Ci denat nie dorasta? taka interpretacja mi się nasuwa, jeśli tak jest, to ok. jeśli nie, pozwolę sobie na mikroepistołę w konwencji kazania:

      a więc: mimo, iż nie interesuję się (w ogóle!) piłką nożną, wiem, że istnieją turnieje, w których zmagają się ze sobą drużyny z różnych lig. np. drużyna z mojego rodzinnego The Bardzo Małego Miasta pokonała jakiś czas temu prawdziwe piłkarskie korpo (że użyję nomenklatury ze świata mi bliższego). a zatem ligowość to rzecz przereklamowana, a już na pewno w dziedzinie relacji międzyludzkich. ale mogę się mylić :P

      umówiłeś się na kolejne spotkanie? :>

      Usuń
    3. Niech będzie, że metafora nienajszczęśliwsza, ale wiadomo o co chodzi. Chłopak ładny, przystojny, kulturalny, z pasjami, na ścieżce kariery naukowej (już pomijam nawet że naście lat młodszy) - gdzie mnie do niego? Przed nim życie i wszelkie osiągnięcia, a ja już u schyłku. To, że jestem "bardzo inteligentnym i sympatycznym człowiekiem, któremu dobrze z oczu patrzy" może ładnie się czyta, ale w praktyce okazuje się wartym niewiele.
      Nie sądzę, żeby było jeszcze jakiekolwiek spotkanie, tym bardziej, że on chciał tylko podziękować za pomoc, której mu kiedyś (wirtualnie) udzieliłem.

      Usuń
  2. a ja po prostu lubię Cię czytać, więc nie znikaj na tak długi czas jak ostatnio... :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, ale nie wiem czy będę jeszcze blogował. Jestem zmęczony i zniechęcony.

      Usuń
  3. Czytelnicy (choć wypowiadam się za siebie) rozumieją.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie! Za takowe pisanie to zaraz dostanie Pan po nosie, mój drogi Aberfeldy! :)

    Zawsze chętnie i niezwykle skrupulatnie dokonuje lektury dodawanych przez Ciebie wpisów, lecz nie pod każdym zostawiam jakiś ślad po swojej obecności, za co zasługuje na reprymendę. Niekiedy bywa tak, że przeczytam post Twojego autorstwa przesiąknięty do cna życiowymi prawdami i mądrościami, że w rezultacie wywołuje on na mnie tak piorunujące wrażenie, iż muszę pobyć z nim sam na sam, by dokładnie go zgłębić i przemyśleć.

    Dziękuję Ci za to, że rozpieszczasz nas swoimi notatkami i w tak nietypowy, oryginalny sposób przedstawiasz nam swoje spojrzenie na rzeczywistość. Cieszę się, gdy mogę przeczytać coś, co wyszło z Twojej mądrej głowy. Co do tak długiej przerwy w blogowaniu, doskonale Cię rozumiem i będę czekał z niecierpliwością na Twoje kolejne wpisy. Zaczekam, choćbym miał nawet czekać latami! :D

    Wszystkiego dobrego. Trzymaj się ciepło i wypoczywaj. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też Cię uściskuję, mój wierny wyznawco. :-))))

      Usuń