Coraz więcej przypomnień o zbliżającym się powrocie do pracy. Najdeliktaniej rzecz ujmując - nie nastraja mnie to optymistycznie. Jakby było z czego optymizmu ulewać.
Emuś wpadł z wizytą, a jak się okazało - i po poradę. Wysłuchałem, poradziłem, a że rada okazała się zbieżna z jego wcześniejszą decyzją, to się chłopak uskrzydlił i tak ucieszył, że na odchodnym uściskał i wykrzyknął: "Aberuś, kocham cię!". Słodki jak szczeniaczek.
Wymiana garderoby - trzeba było wymienić jedną z marynarek dość wyraźnie ruszoną zębem czasu i intensywnej eksploatacji, bym nie mógł już na nią patrzeć. Zwiedzanie popularnych sieciówek zaowocowało w końcu zakupem, ale com się naszukał i namacał, tom się nategocił. Fajne przeceny ma Bytom, ale w necie, bo w stacjonarnych ta oferta jest tak wycinkowa, że albo nie ma w ogóle tego modelu, albo rozmiaru. No a jakoś marynarkę z netu to się trochę boję kupować - w salonie mam od ręki poprawki za free, a z netu to muszę szukać krawca, który sobie z marynarką poradzi, no i oczywiście dodatkowe kilkadziesiąt złociszy do wydania. W sumie najwięcej interesujących marynarek w nieprzyjemnych cenach było w Van Graafie. Szkoda że muszę teraz tak się z kasą liczyć.
Przy oglądaniu marynarek znów włączył mi się stary znajomy mechanizm. Widzę fajną marynarkę, w głowie układają mi się różne możliwe kombinacje kolorystyczne ze spodniami, widać że ciuch ma duży potencjał, tzn. może być częścią wielu różnych zestawów, ale... No właśnie - gromki głos: "Tak kolorowo?! Stary dziad i takie fanaberie? I pocotokomunaco? Stary pedał w barwy godowe się stroi! Żeby się ludzie śmiali! Nie wyróżniać się z tłumu staruchu! Nie wyróżniać! Zniknąć!"
nie przesadzaj, masz dobrze wyglądać, ukraść czasowi kilka lat, a nie ubierać się jak stary pierdziel do trumny.
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozpocząłeś, Atlu, trzeci tysiąc komentarzy na moim blogu. :-)
UsuńZ jednej strony masz rację, że trzeba dobrze wyglądać, ale z drugiej strony powraca głupia, lecz natrętna myśl - a po co?
miło mi z rozpoczęcia trzeciego tysiąca komentarzy, grzecznie zapytam jest jakaś szansa na promocję, zaproszenie na małą czarną, ciemne piwo irlandzkie lub sok energetyzujący.Jeśli chodzi o pytanie po co masz masz dobrze wyglądać ? Odpowiedź żeby Ci zazdrościli. Żeby ktoś powiedział Tobie, co mi dziś młody chłopiec słysząc mój wiek "myślałem, że masz mniej".
UsuńCo do promocji, to pewnie by wypadało, ale to by oznaczało że musiałbym się wypuścić hen za rogatki miasta, a zastanawiam się właśnie czy Stalin częściej nie opuszczał Związku Radzieckiego niż ja Syrenowa. ;-) Z drugiej wszak strony w Poznaniu nigdy nie byłem. :-x
UsuńCo do motywacji strojenia się - no fakt, zrobić bliźnim na złość to takie polskie, to takie nasze! Znaczy - patriotycznie i narodowo byłoby z mojej strony, wręcz zacnie. :-D
Gratulacje młodego wyglądu! Niech trwa jak najdłużej!
Ale mnie chyba na tym nie zależy - co za różnica: staro czy młodo wyglądający kaszalot? :-(
a ten swoje, "kaszalot" co byś nie napisał jest źle, świętego wyprowadzi tym defetyzmem z równowagi, a ja nigdy nawet nie zbliżyłem się do świętości ;)
UsuńNie defetyzm, tylko realizm i estetyzm.
UsuńAha, oraz stałość i konsekwentność. To tak, żeby mi ktoś zbyt niskiej samooceny nie wytykał - o, proszę, dostrzegam w sobie zalety, cztery nawet. Żeby nie było. :-P
jeszcze moment i ta nasza dyskusja będzie kwalifikować się pod hejt tylko co dziwne to nie ja go uprawiam tylko autor posta, a ja zachowuję się znowu jak adwokat diabła. Ponadto znowu musiałem przez szanownego kolegę skorzystać z profesora Googla i według niego trudno wpasować mi estetyzm do zalet, chociaż domyślam się co autor miał na myśli.
OdpowiedzUsuńDomyślność Czytelników, przynajmniej Twojej klasy, traktuję jako coś oczywistego. :-)
UsuńPoza tym sprowadzanie mojej krytycznej świadomości własnej fizys do wspólnego mianownika z hejtem uważam za niesprawiedliwe pomówienie.
hejt - chodziło mi o ilość wrogiego komentowania w stosunku nie co do treści tylko osoby autora,
OdpowiedzUsuńdziękuję za uznanie, że mam klasę, jakąś ale mam ;)
Mam mocne przekonanie, że wspólna kawa pomogłaby Tobie spojrzeć inaczej i byłoby to dobre dla Ciebie w tym także dla Twojej pracy.
Mam nie słabsze przekonanie, że nie doceniasz stopnia stwardnienia mojej skorupki - tu potrzebny byłby pocisk przeciwpancerny, a nie kawa. [Nie to, żebym miał coś przeciw kawie jako takiej :-) ]
UsuńU mnie w szafie wciąż wisi marynarka, którą założyłem raz.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o takie ciuchy to zawsze mogłem liczyć na chłopaka ;)
Farciarz. :-P
Usuń