Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

piątek, 1 listopada 2013

247.Na 1 listopada

Dwa miesiące zleciały jak z bicza strzelił. Połowa pierwszego półrocza już za mną. Około 700 prac sprawdzonych - sporo.

Dokoła Święto zmarłych z całym entouragem. Przemknęło mi przez myśl, że jeśli miałbym zrobić bilans jakoś bliższych ludzi wokół mnie, względnie - w moim życiu, którzy odeszli i którzy przyszli, to byłby dość przygnębiający. Coraz więcej twarzy zniknionych, powoli zacierających się w pamięci, rosnąca pustka nie uzupełniana nowymi twarzami. Patrzę na odchodzących z trochę przykrą świadomością, że nie potrafiłem sprawić by choć częściowo zastąpić ich kimś nowym, kto zająłby nie ich miejsce, rzecz jasna, lecz jakieś nowe miejsce w moim życiu. Troszeczkę czuję się jak elf patrzący jak jego pobratymcy opuszczają Śródziemie odpływając z Szarej Przystani do Valinoru, świadomy swej przynależności do odchodzącego, kończącego się świata, który i jemu przyjdzie wkrótce opuścić.

5 komentarzy:

  1. no cóż, zauważyłem, że z każdym rokiem coraz trudniej wpuścić kogoś na stałe do swego życia (i nie mówię tylko o partnerze, ale też o zwykłych znajomych) - przynajmniej u mnie brak do tego motywacji i sił by się starać podtrzymywać kontakt, skoro ludzie to tylko ludzie, prędzej czy później odejdą z mego życia... dlatego czasem lepiej samemu żyć sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ajsmanowatość, lecz raczej naturalne zjawisko. ;-)

      Naturalnym okresem budowania kręgu (bliższych) znajomych jest czas szkoły średniej, studiów i początków pracy. Po 30-tce zaczyna się wyraźny spadek liczby zawieranych nowych znajomości trwałych, kiedy zadowalamy się zbudowanym i skupiamy na robieniu kariery (lub wiązaniu końca z końcem). Szczególnie ostro widać to po 40-tce, kiedy właściwie bazuje się już na starych znajomościach, niemal nie dodając nowych. Stan ten ulega zmianie w okolicach wieku emerytalnego, kiedy krąg bliskich znajomych zaczyna się wykruszać z przyczyn naturalnych.

      Usuń
  2. Sansenoi napisał, że "ludzie to tylko ludzie..." - ludzie to aż ludzie, gdy mamy z nimi dobry kontakt to więcej niż można od życia wziąć.
    Nieuniknione są rozstania, ale nawiązywanie kontaktów to przecież piękna sprawa, każda osoba choć nie świadomi uczy nas czegoś.
    Myślę, że więc warto pokusić się o nowych znajomych, nie muszą to być zaraz ich "tłumy" ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - "gdy mamy dobry..." To raczej niezbyt powszechne. Nawiązywanie kontaktów to piękna sprawa, ale zależy w jakim wieku i zależy od pracy i zależy od charakteru. Więc ogólnie OK, ale szczególnie to już nie tak różowo.:-P

      Usuń
    2. To szkoda, że nie tak różowo :P ale trzymam kciuki za to by było różowo;-)

      Usuń