Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

sobota, 1 sierpnia 2020

1133.Spacer

Ostatnio zdarza mi się naruszać dystans jaki mam od kilku  miesięcy do komunikacji miejskiej. Po (małej) części mogę się usprawiedliwiać że oswajam się z nieodległą w czasie konieczną wyprawą na daleki wschód, której per pedes nie odbędę, lecz faktycznie potrzeby życiowe biorą górę nad narzuconymi lękami epidemicznymi. Tyle rozsądnego zostało, że wybieram linię szybciej jadącą, z mniejszą liczbą przystanków i mniej zaludnioną. Ha! Nawet ogarniam kupowanie biletów w biletomacie - ja, odwieczny posiadacz karty miejskiej z biletem kwartalnym! 
No i dzisiaj sobie pojechałem do Lerłasa na Żeraniu, pod pretekstem uzupełnienia artykułów metalowych, a faktycznie w dużym stopniu, żeby się z domu ruszyć. Niewątpliwie nocna skrajna lekkomyślność odegrała w tym swą znaczącą rolę*).
Pamiętając niedawny powrót z Żerania, gdy pusty na pętli tramwaj wkrótce zapełnił się rodakami z ich swoiście polskoswobodnym podejściem do higieny i przepisów, postanowiłem ruszyć z buta. Pamiętając o mądrości konsumentów salami, przyjąłem że przejdę sobie kawałek, a jak mi się zechce, to sobie wsiądę w tramwaj i dojadę resztę trasy. Naturalnie nie zechciało (bo to nie honor; skoro już tyle przeszedłem, to co? tego kawałka nie dam rady?! to potrzymaj mi wózek!😉). Dwie godziny szybkiego marszu bez dziesięciu minut wyszły licząc od marketu do przedpokoju. Wedle googlemapy dziesięć i pół kilometra; do tego trzeba by dodać jeszcze wcześniej jakieś 800 metrów na dojście od autobusu do marketu. Troszkę więc tego spaceru dla starego ropucha dziś było.
_______________________________________
*) Stary i głupi, nie miał co robić, to na wagę wlazł. Jakby nie widział w lustrze.

10 komentarzy:

  1. NO takie dystanse, to już bardzo rzadko pokonuję, choć 1,50 to czas w normie. Kiedyś lazłem 12 km, 1,30 w nocy z pociągu, bo komunikacja już nie działała, wiec do rana czekać nie będę, a poc. był opóźniony, bo jakby przyjechał planowo, to bym dojechał do wioski, bo RJ ułożyłem z powrotem do wiochy.
    Czy od tego spaceru wymiernie schudłeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tia, "schudłeś". Może jakbym przez kwartał lub dwa codziennie tak zapieprzał i nic nie jadł, to waga by troszkę drgnęła... :-(

      Usuń
  2. A nie robiłeś sobie czasem testów na insulino-oporność (HOMA-IR)? Przy tym draństwie człowiek tyje od powietrza, a ruch i dieta nie zawsze / nie od razu pomagają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego jest. :-)

      Usuń
    2. Ja też nie, aż po dwóch latach odbijania od internisty do internisty (BMI i poziom glukozy na granicy normy), trafiłam na sensownego diagnostę.

      Usuń
    3. No tak, dobrego lekarza to się można naszukać. I szczęście, pani kochana, trzeba mieć, żeby w trakcie tego szukania człowieka nie wykończyli. :-)

      Usuń
  3. ruch to zdrowie a teraz przy koronie też i bezpieczniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza tym od pewnego wieku, ruch to informacja, że się jeszcze nie umarło. ;-)

      Usuń