Samotny w mej małej celi,

samotny jak ona sama,

samotny idę do świata,

samotny stamtąd powrócę.

czwartek, 21 lutego 2019

932.Kowal zawinił, krawca powiesili

Z wolna zaczynam długi proces dochodzenia do siebie po remoncie. Nie znaczy to, broń Boże, że tenże się skończył - jeszcze jutro pan majster zjawi się wykonać ostatnie (?) czynności. W każdym razie zacząłem już sprzątać i przenosić się do nowej kuchni. Czuję się w niej jeszcze obco, choć doceniam stworzony potencjał.

Po południ telefon - dzwoni kolega z pracy wstrząśnięty zetknięciem ze zjawiskiem piro-tektonicznym. Miał nieroztropność wtoczyć się do gabinetu dyra w momencie, w którym tenże odkrył, że ktoś czegoś ważnego nie zrobił, dedlajn nieprzywracalny minął i zamienił się we wściekły wybuchający wulkan. Tak się złożyło, że dyro powiązał kolegę z tą ewidentną wpadką i na nim skupił całą swoją furię. Furię prawdziwie koncertową - Ogień i wrzask! Piana i dym! No po prostu Smaug po odkryciu, że mu bocznym wejściem furę złota zajumali.

Ponieważ tak się złożyło, że właściwie to ja nawaliłem (nic podobnego mi się nigdy nie zdarzyło), choć z przyczyn dla siebie samego dość zrozumiałych, wypadało pójść dnia następnego do dyra i przeprosić za wtopę. Ponieważ był nieuchwytny, miałem dużo czasu na kalkulowanie następstw. Pojazd po motywacyjnym - to  pewniak i minimum. Może przywalić karę porządkową, ale to można olać. Gorzej - może urządzić scenę na radzie, że ten oto Aberfeldy, owca czarna, zmarnował wysiłek, zasabotował, przeszkodził i ogólnie katastrofę wszystkim sprokurował. Jeszcze gorzej - może oceną pracy mnie na amen załatwić. Każda opcja możliwa. Trudno, raz kozie śmierć, co się stało, to już nie odstanę, będzie co będzie. Stoicko pogodzony z losem wbijam w końcu do gabinetu i wygłaszam kulturalnie zwięzłe przeprosiny. Dyro patrzy na mnie zdziwionym wzrokiem:

D: - A za co?
Mr A: - No za to i to.
D: - A co się z tym stało?
Mr A: - No że tego nie zrobiłem.

[z miną świeżo nasardynkowanego kota]
D: - Eee tam! To później pan zrobi, panie Aberku.

I zabraliśmy się za omawianie innych ważnych zadań na nadchodzącą przyszłość.

6 komentarzy:

  1. Widać to nie było nic ważnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to te dobrze robione zastępstwa podniosły Twoje notowania i stąd takie łagodne potraktowanie. Czyli jednak pasek (wynagrodzenia) uratowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolega prowadzi zastępstwa równie sumiennie jak ja, więc to raczej nie dlatego. :-)

      Usuń
  3. Kolega nawinął się w niewłaściwym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie pchaj się, gdzie nie szukają cię!" - warto pamiętać. ;-)

      Usuń